Długie, pokraczne nogi i wydłużona głowa, na dodatek osadzona na przykrótkiej szyi. A jakby tego było mało, to jeszcze ogromne nozdrza i górna warga zwisająca nad dolną. Ogon krótszy niż uszy. No i garb. Gdyby łoś był człowiekiem, nie wpisałby się w żaden kanon piękna. A jednak to jedno z najchętniej fotografowanych zwierząt w Polsce.

Łoś – król bagien – uwielbia tereny grząskie i podmokłe. To doskonale pływający, a nawet nurkujący olbrzym, który swoje pół tony żywej wagi hoduje na roślinnej diecie. Nie wzgardzi kaczeńcami, turzycami ani pędami drzew. Pomaga więc utrzymać otwarte obszary krajobrazu, których sam potrzebuje i których potrzebują inne gatunki roślin i zwierząt, które mogą przetrwać tylko tam. A jednocześnie, choć z zapałem i ku rozpaczy leśników pożera i niszczy młode olchy, sosny, dęby czy wierzby, jest też magnesem na turystów, symbolem Biebrzy i Kampinosu.

CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ

Reklama