Czteromiesięczna kotka Kimba prawdopodobnie weszła do pralki i ułożyła się do snu na stercie brudnych ubrań - mówi właściciel. Jego ojciec nie zauważył go i włączył pranie. Na szczęście - program w niskiej temperaturze, ale za to z szybkim wirowaniem.
Kimba żyła, ale była mocno poturbowana. Właściciel szybko przewiózł ją do weterynarza. Była w szoku, doznała hipotermii . Konieczna była kroplówka. Środki piorące podrażniły jej oczy. - To niesamowite, że przeżyła, ale wydaje mi się, że już zużyła wszystkie ze swoich dziewięciu żyć - mówi właściciel.
doro