Nabo�e�stwo w ko�ciele w Hadze trwa ju� ponad miesi�c. Je�li ksi�a je przerw�, do �rodka wejdzie policja

W jednym z ko�cio��w protestanckich w Hadze od pa�dziernika duchowni odprawiaj� nieprzerwane nabo�e�stwo. Nie mog� go zako�czy�, bo w obr�bie �wi�tyni ukrywaj� rodzin�, kt�rej w�adze odm�wi�y azylu.

Dziewięć lat temu rodzina Tamrazjan uciekła z Armenii w obawie przed opresjami ze strony władzy. Poglądy i działalność opozycyjna ojca sprawiły, że zarówno mężczyzna, jak i jego najbliżsi, zaczęli dostawać pogróżki. Uchodźcy bezpieczne schronienie znaleźli dopiero w Hadze jednak nie na długo.

We wrześniu tego roku rodzina otrzymała z urzędu do spraw imigrantów pismo, z którego jasno wynikało, że do końca roku zostaną deportowani do Armenii. Ta informacja była dla nich jak wyrok, postanowili więc odwołać się od decyzji urzędników. Niestety, odmówiono im nawet możliwości pozostania w kraju na mocy dekretu, który daje rodzinom prawo do obywatelstwa po pięciu latach mieszkania w Holandii. 

Kiedy wydawało się, że już nikt nie może im pomóc, w sprawę zaangażowali się księża z jednego z haskich kościołów protestanckich. To oni wpadli na pomysł (jak na razie niezawodny), jak rodzinę zatrzymać w kraju. 

Sasun i Anuszka Tamrazjan wraz z trójką dzieci schronili się w kościele, a grupa duchownych z całego kraju podjęła się wyjątkowego przedsięwzięcia. 26 października o godzinie 13.30 w świątyni rozpoczęło się nabożeństwo, które trwa nieprzerwanie do dziś. Nie skończy się ono tak długo, aż urzędnicy zgodzą się na udzielenie uchodźcom z Armenii dalszego azylu. 

W jaki sposób modlitwy pomóc mają Ormianom? Księżom wcale nie chodzi o wstawiennictwo Boga i jego cudowne łaski, a o wykorzystanie luki w prawie. Okazuje się bowiem, że policja w Holandii nie może wejść do świątyni, w której odprawiana jest liturgia. A skoro tak, to już od ponad miesiąca służby nie mogą dostać się do miejsca, w którym ukrywa się grupa uchodźców. 

I choć duchowni doskonale wiedzą, że igrają z prawem i policją, przyznają, że nie mogli postąpić inaczej - nie przez chrześcijańskie miłosierdzie, a zwykły humanitaryzm. Ich zdaniem nie można skazać niewinnych dzieci na powrót do kraju, w którym nie są bezpieczne - podaje The Washington Post.

Dzieci, których to dotyczy, nie są niczemu winne. Robimy to dla nich. Jesteśmy pewni, że nasi politycy znajdą ostatecznie jak najlepsze, ludzkie rozwiązanie tego problemu 

- napisali przedstawiciele ko�cio�a w oficjalnym oświadczeniu.  

Wi�cej o: