Kup subskrypcję
Zaloguj się

Recenzja robota koszącego Parkside po dwóch miesiącach użytkowania

Zastanawiasz się, czy warto kupić taniego robota koszącego? Odpowiedź na to pytanie uzyskasz w poniższej recenzji robota koszącego Parkside. Niemal codziennie urządzenie kosi trawnik w moim ogrodzie, więc przyszedł czas na pierwsze większe podsumowanie tego zakupu. Znajdziesz też tutaj sporo praktycznych wskazówek, które przydadzą ci się podczas montażu i użytkowania swojej kosiarki automatycznej.

Recenzja robota koszącego Parkside po dwóch miesiącach użytkowania
Recenzja robota koszącego Parkside po dwóch miesiącach użytkowania

Tekst powstał w redakcji Content Commerce i zawiera linki reklamowe naszego partnera.

Dlaczego Parkside, a nie droższy robot koszący?

Koszenie trawy zajmowało mi średnio od godziny do nawet dwóch, jeśli jeszcze kosiłem pas przed ogrodzeniem i podkaszałem wszystkie obrzeża. Teraz całość zajmuje mi około pół godziny i jeszcze zostaje chęć i siła do robienia ciekawszych rzeczy, czego nie można było powiedzieć po dwóch godzinach koszenia latem. To jest główny argument dla którego zdecydowałem się kupić robota koszącego. Stwierdziłem, że na początek spróbuję czegoś z niskiej półki. Taniej się już chyba nie da, bo wersję na 1000 m kw. kupiłem za zaledwie 1300 zł. Inne popularne kosiarki automatyczne z niższej i średniej półki najdziesz poniżej oraz w dalszej części tekstu:

Dla jasności: robot koszący powinien kosić przez kilka godzin niemal codziennie, bo nie zbiera trawy, ale ją ścina i wyrzuca. W ten sposób nawozi trawnik i zauważalnie trawa się zagęszcza i szybciej wzrasta. Ścinki są niezauważalne (po skoszeniu tradycyjną kosiarką widać je mocno, szczególnie na obuwiu).

Pierwsze wrażenia

Robot koszący po rozpakowaniu
Robot koszący po rozpakowaniu

Pierwsze wrażenia po otwarciu kartonu były bardzo pozytywne. Wszystko było porządnie zapakowane, a sam robot sprawiał wrażenie solidnego i nie miałem też zastrzeżeń do jego wyglądu. Urządzenie nie jest przesadnie ciężkie i raczej nikt nie powinien mieć problemów z przeniesieniem go z miejsca na miejsce.

Należę do tych osób, które czytają instrukcję obsługi. W tym przypadku polecam to wszystkim, którzy kupią jakiegokolwiek robota koszącego. Jest tam wiele bardzo ważnych informacji i przydatnych wskazówek. Po godzinnej lekturze i późniejszym montażu zrozumiałem już skąd tyle negatywnych opinii i problemów z robotami koszącymi. Ludzie po prostu nie czytali instrukcji i nie dali sobie szansy na prawidłowy montaż, który ogranicza występowanie problemów w przyszłości.

Montaż

Instrukcja wszystko doskonale wyjaśnia. Ja nie zastosowałem się do jednego wymogu: zachowałem dwa metry prostego drutu ograniczającego przed bazą, ale za bazą mam niemal od razu zakręt. Samej bazy nie zamontowałem też w wymaganej odległości od ściany, ale nie zauważyłem w związku z tymi modyfikacjami żadnych problemów.

Montaż drutu ograniczającego jest najtrudniejszym i najmniej przyjemnym zadaniem. Zajęło mi to całe popołudnie. Trzeba liczyć około 4-6 godzin w zależności od liczby zakrętów, drzew i rabat do odgrodzenia. Polecam wyposażyć się w podkładki pod kolana (za kilkanaście złotych w ogrodniczym lub budowlanym). Warto też robić to po opadach deszczu, bo ciężko wbija się śledzie w twardą ziemię i można je połamać.

Koniecznie podczas montażu drutu polecam przestrzegać odległości, które podane są w instrukcji (odległość drutu od drzew, ścian, rabat, itp.). W opakowaniu dostarczona jest papierowa miarka, która to ułatwia. Dzięki temu później będzie mniej poprawek. Jakiekolwiek błędy wychodzą najczęściej wtedy, gdy robot wraca do bazy (jedzie wzdłuż drutu). W okolicy drutu zalecam usunąć większe nierówności i grubsze kępy trawy, o które robot może się zawiesić.

Ja miałem sporo zakrętów, a teren koszenia mam mniej więcej w kształcie litery “U”. Drutu zostało mi jeszcze sporo, nie zużyłem też wszystkich śledzi. Mam około 500-600 m kw. samego trawnika. Na koniec zostaje montaż bazy. Tutaj wystarczy zadbać o te 1,5-2 m prostego drutu przed bazą i żeby była ustawiona na prostej nawierzchni. Ja zrobiłem sobie najprostszy “garaż” z płyty OSB, ale dostępne są też uniwersalne lub dedykowane garaże chroniące przed deszczem.

Część osób pisze, że ma problemy z połączeniem z aplikacją PARKSIDE na smartfonie. Ja nie miałem żadnego problemu (też polecam przestrzegać krótkiej instrukcji połączenia). Problemy pojawiły się później, ale nie są dyskwalifikujące.

Koszenie

Pierwsze koszenie przebiegło lepiej, niż się spodziewałem. Początkowo miałem w planach skosić trawnik kosiarką spalinową, bo nie był koszony przez tydzień. Stwierdziłem, że sprawdzę, jak parkside poradzi sobie z wyższą trawą i byłem pozytywnie zaskoczony. Co prawda pierwszego dnia było wiele nieskoszonych fragmentów i wyglądało to bardzo źle, ale na koniec drugiego dnia koszenia zostało już tylko kilka wyższych kępek. Trzeciego dnia, zgodnie z instrukcją, trawa była równomiernie skoszona.

Robota koszącego mam ustawionego tak, żeby pracował codziennie od godz. 11 (gdy trawnik jest już suchy) do 19. Po 15 robot wraca do bazy i przed 17 kontynuuje koszenie. Gdy pada, raczej tego dnia anuluję koszenie (usuwam harmonogram koszenia na dany dzień i muszę pamiętać, by przywrócić go za tydzień).

Robot w tymczasowym garażu
Robot w tymczasowym garażu

Pierwszego dnia kosiarka zablokowała się, wracając do bazy (pod płotem, bo za blisko był drut). Przez kilka dni poprawiałem kolejne fragmenty drutu i teraz robot wraca do bazy bez problemu. Niestety raz zerwałem drut i na szybko połączyłem go taśmą izolacyjną, ale lepiej zrobić to szybkozłączką. Gdybym od razu zachował wymaganą odległość, uniknąłbym tych poprawek.

Robot radzi sobie z ciasnymi przestrzeniami, chociaż dość mocno obija się o drzewka (duże drzewa mam odgrodzone drutem) i krzewy owocowe i czasami wyjazd na otwartą przestrzeń zajmuje mu dłuższą chwilę. Mój trawnik nie jest idealny, ma sporo nierówności, kępy trawy, część wydeptana od gry w badmintona. Nie zawiesza się i nie blokuje, a nawet jeśli, to wycofuje się, odwraca i kosi dalej.

Wrażenia: wady i zalety robota koszącego Parkside

Po dwóch miesiącach: brudny, ale w dobrym stanie
Po dwóch miesiącach: brudny, ale w dobrym stanie

Wady i zalety robota koszącego rozpisałem w punktach dla osób, które bez czytania poradnika przejdą od razu do tej sekcji.

Zalety robota koszącego Parkside:

  • robot kosi równomiernie (choć chaotycznie i od wszystkiego się odbij, co jest typowe dla urządzeń z niskiej, a nawet średniej półki),
  • jest cichy, choć z odległości poniżej 10 m słychać napęd kół i mniej irytujący odgłos cięcia trawy. Nie przeszkadza podczas spotkań w ogrodzie,
  • Aplikacja działa, ale czasami niektóre ustawienia trzeba sprawdzić i powtórzyć, co prawdopodobnie wynika u mnie ze słabego zasięgu internetu,
  • ustawienie i obsługa robota jest łatwa i jeśli ktoś nie chce używać aplikacji, nie jest to konieczne,
  • trawa codziennie jest świeżo skoszona i efekt zadbanego ogrodu utrzymuje się przez cały czas,
  • Parkside jest tani, pasuje do niego akumulator z całej serii elektronarzędzi (jest w zestawie) oraz nożyki, które można tanio kupić w internecie,
  • jest gwarancja i spokojna głowa, choć samego serwisu jeszcze ocenić nie mogę i mam nadzieję, że nigdy nie będę musiał.
  • jeździ na jednym ładowaniu dłużej, niż podaje producent (u mnie nawet ponad 4 godziny na fabrycznej baterii 4 Ah).

Wady robota koszącego Parkside:

  • robot zostawia niedokoszone obrzeża. To nie jest wada, ale typowa cecha tańszych, a nawet wielu dużo droższych robotów, o której wspominam, bo niektórzy mogą nie zdawać sobie z tego sprawy.
  • mimo wszystko robot wymaga uwagi i nie włączam go, gdy wyjeżdżam gdzieś na weekend. Głównie chodzi o to, że zawsze może się gdzieś przypadkiem zawiesić lub nie rozpocząć ładowania w bazie z powodu zabrudzonych styków (muszę ściągać z nich kurz co 2-3 dni),
  • gdy robot przez zabrudzone styki nie rozpocznie ładowania, wyłącza się i traci kontakt z aplikacją (podobnie jest, gdy się gdzieś zawiesi i po czasie wyłączy zasilanie),
  • fabryczne ostrza są słabej jakość. Wymieniłem na tytanowe, ale ze względu na to, że trafiają na szyszki, ich wymiana jest u mnie potrzebna co 1-2 tygodnie. Na szczęście nożyki są dwustronne, a za 10 zestawów nożyków z Chin zapłaciłem 35 zł.
  • nożyki potrafią się blokować (a obracają się na śrubkach) głównie od mokrej trawy i wtedy trzeba je przeczyścić,
  • czujnik deszczu wykrywa tylko większy deszcz (dwie małe metalowe główki jak by od pinezek, które połączone ze sobą przez wodę, aktywują powrót do bazy). W praktyce mniejszy deszcz, który sprawia, że trawa jest mokra, nie wycofuje robota do bazy. Najlepiej kontrolować pogodę samemu.

Podsumowanie: czy warto kupić robota koszącego z niskiej półki i dla kogo jest ten sprzęt?

Obudowa nosi już sporo śladów użytkowania, ale jest wytrzymała
Obudowa nosi już sporo śladów użytkowania, ale jest wytrzymała

Po dwóch miesiącach użytkowania uważam, że warto kupić robota koszącego z niższej półki. Moim zdaniem jest to sprzęt, który jest warty 1,5 - 3 tys. zł w zależności od modelu. Większość kosiarek w tym przedziale cenowym ma podobną specyfikację i konstrukcję. Przed zakupem warto jednak przeczytać opinie, recenzje i sprawdzić, czy są dostępne ewentualne części zamienne i serwis.

Nie mam dłuższego porównania z kosiarkami za kilka tysięcy złotych. Widziałem podczas koszenia Worx Landroida Vision M za 7 tys. zł z kamerą i czujnikami, które wykrywają trawę, obrzeża i przeszkody. Nie trzeba dla niego montować drutu ograniczającego i to jest jego ogromna zaleta. Sprawia też wrażenie solidniejszego i przede wszystkim jest bardzo cichy. Lepiej też docina obrzeża. Czy warto dopłacić prawie 5 tys. zł? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Oczywiście przy kalkulacji zysków trzeba wziąć jeszcze pod uwagę awaryjność poszczególnych modeli, a nie tylko ich funkcje, wykonanie i wydajność.

Trzeba też pamiętać, że robot koszący nie jest bezobsługowy. Trzeba go regularnie czyścić, wymieniać nożyki, czasami odblokować (gdy zatrzyma się, chociażby od szyszki, czy patyka).

Sprawdź też roboty koszące z wyższej półki:

Tekst powstał w redakcji Content Commerce i zawiera linki reklamowe naszego partnera.