Jeśli orzeczenie zostało wydane w składzie bez dublerów, to nie ma powodu, aby go nie publikować. Tak mówią zgodnie prof. Marcin Matczak i prof. Ryszard Piotrowski. Prof. Matczak zwraca uwagę, że Trybunał Konstytucyjny wyrzuca z dnia na dzień z systemu prawnego ustawy, choć jest kompromisowe wyjście z tej sytuacji.
- W środę Trybunał Konstytucyjny, w składzie bez sędziów dublerów, na wniosek prezydenta Andrzeja Dudy uznał, że nowelizacja ustawy o Narodowym Centrum Badań i Rozwoju jest niekonstytucyjna, bo dwóch posłów PiS nie zostało dopuszczonych do głosowania
- Chodzi o Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego, którym marszałek Sejmu wygasił mandaty. Prezydent Andrzej Duda jej nie uznaje, dlatego kieruje ustawy do Trybunału Konstytucyjnego
- Jak wyliczyliśmy Sejm bez udziału Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego uchwalił 35 ustaw. Prezydent podpisał 28 z nich, trzy zawetował, a dziewięć skierował do TK w tzw. trybie następczym
- Działanie Trybunału i prezydenta prof. Marcin Matczak uważa za skrajnie nieodpowiedzialne. Liczy jednak, że Trybunał pójdzie po rozum do głowy
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na Businessinsider.com.pl
Trybunał Konstytucyjny w środę 19 czerwca br. uznał, że nowelizacja ustawy o Narodowym Centrum Badań i Rozwoju jest niekonstytucyjna, bo dwóch posłów — Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik — nie zostało dopuszczonych do głosowania. Wyrok zapadł na wniosek prezydenta Andrzeja Dudy, który skierował go do TK już po podpisaniu ustawy w trybie kontroli następczej. Podobnie zrobił z innymi dziewięcioma ustawami, w tym budżetową na ten rok. To oznacza, że ustawa o NCBiR obowiązuje, była realizowana, i dopiero w środę TK uznał ją za niekonstytucyjną. Zgodnie z art. 190 konstytucji wyroki TK mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne, ale wchodzą w życie z dniem ogłoszenia. Czy ten wyrok powinien być opublikowany i czy mimo braku publikacji grozi nam chaos prawny?
Czytaj też: Prezydent o wyroku TK w sprawie budżetu. "Będzie wiążący dla marszałka Sejmu"
Wyrok powinien zostać opublikowany
Sędzia Krystyna Pawłowicz podkreśliła podczas ogłaszania wyroku, że powinien zostać niezwłocznie zostać opublikowany w Dzienniku Ustaw. Co więcej, zaznaczyła, że niepublikowanie wyroków TK przez Joanna Knapińską, prezes Rządowego Centrum Legislacyjnego, stanowi naruszenie konstytucji i obowiązującego w Polsce prawa.
Czytaj też: Pawłowicz ukarała posła za opuszczenie trybunału. Chodzi o trzy tysiące
Prof. Ryszard Piotrowski też nie ma wątpliwości, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego powinien zostać niezwłocznie ogłoszony.
Prof. Marcin Matczak także uważa, że jeśli orzeczenie zostało wydane w składzie bez dublerów, to nie ma powodu, aby go nie publikować, mimo że jest idiotyczne, zorientowane na destabilizację państwa i prawniczo bez sensu.
Czytaj też: Grozi nam armagedon. Prof. Marcin Matczak o skutkach wyroku TK
Rząd nie publikuje wyroków TK
Po podjęciu przez Sejm uchwały w sprawie Trybunału Julii Przyłębskiej w dniu 6 marca br., wyroki TK nie są publikowane. W efekcie od tego dnia trudno doszukać się w Dzienniku Ustaw, ale także Monitorze Polskim, wyroków TK, choć od dnia uchwały zapadło ich osiem. Ostatni opublikowany wyrok TK znajdziemy w Dzienniku Ustaw z 4 marca. Potem wyroki TK trafiają do kosza, nawet tak ważne dla społeczeństwa, jak ten w sprawie wcześniejszych emerytur.
Jak tłumaczył w mediach Maciej Berek, minister w kancelarii premiera, odpowiedzialny m.in. za legislację, z uchwały Sejmu wynika, że orzecznictwo trybunalskie od tej chwili w całości jest obarczone wadą prawną. — To znaczy, że te orzeczenia trybunalskie powinny być w systemie organów państwa tak naprawdę ignorowane od momentu podjęcia tej uchwały — tłumaczył Berek. Sejm w uchwale uznał bowiem, że uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy.
W efekcie, choć TK od 6 marca wydał osiem wyroków, to żaden nie został opublikowany, nawet jeśli w składzie nie zasiadali sędziowie dublerzy. Brak publikacji wyroku oznacza, że nie istnieje on w obrocie prawnym i należy traktować go tak, jakby go nie było.
Bogdan Święczkowski, sędzia sprawozdawca, w uzasadnieniu wyroku, wskazał, że orzeczenie powinien być niezwłocznie ogłoszone, a z chwilą ogłoszenia ustawa o NCBiR traci moc.
Z uzasadnienia ustnego i sentencji wyroku wynika więc, że Trybunał nie skorzystał z możliwości odroczenia w czasie utraty mocy obowiązującej ustawy. Prof. Matczak uważa, że to za wielki błąd TK, nazywa go celowym destabilizowaniem systemu prawa.
Czytaj też: Co z mandatami Wąsika i Kamińskiego. Mamy oficjalne stanowisko marszałka Sejmu
Celem TK jest destabilizacja systemu prawa
Zgodnie z art. 190 ust. 3 Konstytucji orzeczenie TK wchodzi w życie z dniem ogłoszenia. Trybunał może jednak określić inny termin utraty mocy obowiązującej. Termin ten nie może przekroczyć osiemnastu miesięcy. — Ten przepis pozwala utrzymać ważność niekonstytucyjnej ustawy nawet przez 18 miesięcy, żeby nie powodować chaosu legislacyjnego przez nagłe wyrzucenie ważnych ustaw z systemu. Mogli więc przyznać rację prezydentowi i orzec niekonstytucyjność, ale odroczyć moc utraty mocy, aby nie destabilizować systemu. Skorzystanie z tej kompetencji byłoby najlepszym rozwiązaniem tej sytuacji. Wtedy parlament miałby czas na prawidłowe uchwalenie. To przecież byłoby możliwe, bo Wąsik i Kamiński wygrali wyboru do Parlamentu Europejskiego. I jeśli chcą być europosłami, to nie mogą być posłami. Fakt nieskorzystania z kompetencji, jaką daje art. 190 ust. 3 Konstytucji, jest celowym destabilizowaniem systemu prawa. Bo ten przepis ma służyć dokładnie temu, by uniknąć chaosu — mówi prof. Matczak. I dodaje, że TK wyrzuca z systemu prawnego ustawy, które są natychmiast potrzebne, choć jest kompromisowe wyjście z tej sytuacji. Takie, w którym będzie i wilk syty, i owca cała. — Jak widać, wszyscy mają w nosie dobro publiczne — dodaje Matczak.
Brak publikacji nie oznacza braku problemów
Z drugiej strony skoro wyrok TK nie będzie opublikowany, to w teorii nic się nie powinno zadziać. Jednak tylko w teorii. Wyrok TK może wywołać konsekwencje. Ktoś może bowiem chcieć podważyć nadzór ministra nauki i szkolnictwa wyższego nad NCBiR, w tym jego decyzje. Wówczas jego decyzje będzie można podważyć. Jeśli sprawa trafi do sądu, to już od niego będzie zależała ocena zakwestionowanych przepisów. — Wówczas na sądach powszechnych będzie spoczywał obowiązek uporządkowania tego bałaganu prawnego poprzez zastosowanie kontroli rozproszonej — mówiła dla Business Insidera dr Katarzyna Kalata, radca prawny o skutkach sporów o wcześniejsze emerytury po wyroku TK mimo braku jego publikacji. Kontrola rozproszona to możliwość przy rozpoznawaniu i rozstrzyganiu konkretnej sprawy pominięcia przepisu ustawy uznanego przez sąd za niezgodny z konstytucją. Część prawników uważa, że o konstytucyjności decyduje tylko Trybunał Konstytucyjny, ale część jest za stosowaniem właśnie kontroli rozproszonej, zwłaszcza w sytuacji, w jakiej się znajdujemy. Zwolenniczką kontroli rozproszonej jest m.in. prof. Ewa Łętowska.
Nie chodzi tylko o jedną ustawę
Przypomnijmy, że prezydent Andrzej Duda kieruje ustawy do TK w trybie kontroli następczej, bo uważa, że Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński nie utracili mandatu posła i powinni być dopuszczeni do głosowań w Sejmie. Kamiński i Wąsik zostali prawomocnie skazani 20 grudnia 2023 r., dlatego następnego dnia marszałek Szymon Hołownia wygasił ich mandaty. Od tego dnia do 23 maja br. Sejm uchwalił 35 ustaw, w tym budżet na 2024 r., wakacje kredytowe, tzw. babciowe, czy ograniczającą wzrost cen energii. Prezydent nie uznaje decyzji Hołowni. Dlatego, dziewięć ustaw skierował do TK, ale w trybie następczym. To oznacza, że najpierw je podpisał i weszły w życie, i dopiero wyrok TK je uchyla.
Prof. Matczak zauważa zaś, że w środę TK ustanowił precedens, który będzie dotyczył wszystkich wniosków, które prezydent już skierował do TK, a także przyszłych. Chodzi o ustawy, które były uchwalone przed wyborem Wąsika i Kamińskiego do PE. Jeśli bowiem Kamiński i Wąsik chcą być europosłami, to nie mogą już utrzymywać, że są posłami.
Teoretycznie prezydent może uznać, że skoro TK w przypadku jednej ustawy stwierdził niekonstytucyjność, to nie podpisze kolejnych kilku ustaw uchwalonych do ogłoszenia wyników eurowyborów. Może też podpisać je i później skierować je do TK. — Jeśli już prezydent chce być konsekwentny, to niech je podpisuje i skarży. Trybunał zaś może pójdzie po rozum do głowy i odroczyć termin utraty mocy obowiązującej. Jeśli nie, to spowoduje armagedon, bo chodzi o wiele ustaw ważnych społecznie, to są działania skrajnie nieodpowiedzialne — kwituje prof. Matczak.
Jeśli TK stwierdzi niekonstytucyjność bez odroczenia terminu utraty mocy, to mimo braku publikacji wyroków w Dzienniku Ustaw, mogą pojawić się problemy, które w tym momencie trudno jednak przewidzieć.