Kup subskrypcję
Zaloguj się

Co z zawyżonymi rachunkami za prąd? Mamy odpowiedź koncernów

Ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska zaapelowała do koncernów energetycznych o skorygowanie zawyżonych faktur za sprzedaż prądu gospodarstwom domowym. Chodzi o prognozy na lipiec i kolejne miesiące, jakie otrzymali odbiorcy jeszcze przed wejściem w życie ustawy wprowadzającej tarcze ochronne. Sprawdziliśmy, jak na ten apel zareagowali sprzedawcy prądu. Okazuje się, że będą korygować prognozy tylko na wniosek klienta, a jedna ze spółek w ogóle nie przewiduje zmian.

Od 1 lipca zmieniły się ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych
Od 1 lipca zmieniły się ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych | Foto: Grusho Anna / Shutterstock

Nowe ceny prądu obowiązują od 1 lipca, ale ustawa wprowadzająca te stawki weszła w życie dopiero w połowie czerwca. Przez to część odbiorców, która rozlicza się za pomocą prognoz zużycia energii, otrzymała faktury za lipiec nieuwzględniające jeszcze zmian w prawie. W efekcie rachunki są mocno zawyżone, bo dotychczasowe tarcze ochronne wygasały z końcem czerwca, a nowe wprowadziła dopiero wspomniana ustawa.

Interweniować w tej sprawie postanowiła ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. "Spółki energetyczne mają obowiązek stosować się do obowiązującego prawa i poinformować odbiorców o aktualnych prognozach. Zwróciłam się do Ministerstwa Aktywów Państwowych i Urzędu Regulacji Energetyki, by podjąć działania i skorygować rachunki" — napisała Hennig-Kloska na platformie X. "Nie po to rząd podejmował działania, by ratować obywateli przed dużymi podwyżkami cen energii, by teraz martwić się horrendalnymi podwyżkami, które są w części prognoz, a których w rzeczywistości nie ma" — dodała.

Jak ustaliliśmy, w rzeczywistości ministra zwróciła się w tej sprawie do MAP, które nadzoruje państwowe spółki energetyczne, a prezesa URE jedynie poinformowała o tym fakcie.

Sprawdziliśmy, jak na apel ministry w mediach społecznościowych zareagowały koncerny energetyczne. Pytania w tej sprawie wysłaliśmy do sześciu największych sprzedawców prądu — kontrolowanych przez Skarb Państwa: Polskiej Grupy Energetycznej, Tauronu, Enei i Energi, a także prywatnych: E.ON i Fortum. Okazuje się, że firmy nie planują automatycznych korekt wystawionych już prognoz, a klienci muszą zgłosić się sami o zmianę kwot na rachunkach.

Po korektę prognoz trzeba zgłosić się do sprzedawcy

Tauron podkreśla, że w rozliczeniach z klientami stosuje wszystkie aktualne rozwiązania ustawowe ograniczające ceny energii.

— Od 1 lipca do końca roku klienci będą rozliczani w oparciu o ustawową cenę maksymalną za energię elektryczną. Nową cenę maksymalną zastosujemy w rozliczeniach automatycznie we wszystkich cyklach rozliczeniowych. Nie trzeba składać żadnych oświadczeń — zapewnia Łukasz Zimnoch, rzecznik Tauronu.

Co jednak z osobami, które prognozy dostały jeszcze przed wejściem w życie nowych przepisów, a więc pojawiły się na nich znacznie wyższe ceny energii? — Jeśli klient korzysta z rozliczenia na podstawie prognoz, to takie prognozowane wyliczenia w momencie ich wystawienia mogły jeszcze nie uwzględniać rozwiązań osłonowych, które zostały wprowadzone w czerwcu tego roku. Każdy klient, który chciałby uaktualnić swoją prognozę, może wystąpić o jej korektę online w aplikacji Mój Tauron, telefonicznie pod numerem 32 606 0 606 lub w punktach obsługi klienta — wyjaśnia Zimnoch. — Przyjmujemy wszystkie wnioski o korekty prognoz — zapewnia.

Natomiast klientom, którzy pozostaną przy obecnych prognozach, Tauron automatycznie rozliczy nadpłacone kwoty w kolejnej prognozie.

Takie samo rozwiązanie proponuje Fortum.

— W przypadku, gdy prognozy dla klientów wystawiane były po 4 czerwca 2024 r., dla rozliczeń w okresie od lipca do grudnia tego roku zastosowane zostały stawki przewidziane w ustawie z dnia 23 maja 2024 r. Dla prognoz klienckich wystawionych przed tą datą, dla rozliczeń w okresie od lipca tego roku, stosowane były stawki wynikające z umów zawartych z klientami. Wystawione prognozy i wynikające z nich harmonogramy płatności każdorazowo korygowane są na wniosek klienta — wystarczy jeden kontakt z naszym biurem obsługi klienta — informuje Maciej Makowski, dyrektor Segmentu Konsumenckiego w Fortum.

Enea zaznacza, że klientom rozliczanym w okresach sześcio— lub dwunastomiesięcznych wystawia faktury prognozowane, których wysokość wynika z przepisów obowiązujących w dniu wystawienia. — Ze względu na wysokie koszty związane z przygotowaniem i wysyłką korekt, Enea nie planuje wykonywania korekt masowych dla wystawionych faktur opartych na prognozach przed wejściem w życie nowych regulacji ustawowych oraz nowej taryfy zatwierdzonej przez prezesa URE 28 czerwca br. — podkreśla Berenika Ratajczak, rzeczniczka Enei. — Zapewniamy, że w przypadku ewentualnych zgłoszeń i wniosków składanych indywidualnie przez klienta, wszystkie tego typu sprawy będą na bieżąco rozpatrywane i realizowane — dodaje.

Podobną taktykę przyjęła PGE. "Klientom, którzy otrzymali prognozy faktur wystawione przed wejściem w życie ustawy o bonie energetycznym, PGE Obrót skoryguje ceny w fakturach rozliczeniowych i w takim rozliczeniu uwzględni nadpłacone środki. Nie trzeba więc poświęcać czasu, żeby zwracać się indywidualnie o korektę. Klienci oczywiście mogą wystąpić o taką korektę przed otrzymaniem kolejnej faktury i każdy taki wniosek zostanie rozpatrzony" — poinformowała nas PGE.

W tej spółce korekt nie będzie

Inaczej do sprawy podszedł E.ON, który obsługuje przede wszystkim mieszkańców Warszawy.

"W E.ON Polska zaczęliśmy wysyłać prognozy rachunków do klientów z grup taryfowych G oraz Go (to taryfy dla gospodarstw domowych — red.) z uwzględnieniem nowych cen, ustalonych przez ustawę, od czerwca bieżącego roku. Prognozy wysłane do klientów przed podpisaniem nowelizacji prawa zawierały ceny energii według ówcześnie obowiązujących przepisów i nie będą korygowane. Korekta cen za energię będzie wprowadzona na etapie wystawienia faktury rozliczeniowej za realne zużycie" — wyjaśniło biuro prasowe E.ON.

Okazuje się jednak, że E.ON przed czerwcem wystawiał prognozy na drugie półrocze uwzględniające zamrożone ceny z pierwszej połowy roku, które miały obowiązywać tylko do 30 czerwca. Tak więc kwoty w tych prognozach są zaniżone, a nie zawyżone jak w przypadku innych spółek energetycznych, które zakładały koniec tarcz ochronnych. Jeśli więc ktoś dostał taką prognozę, będzie musiał później dopłacić.

Jak zmieniły się ceny prądu

Zgodnie z ustawą od 1 lipca gospodarstwa domowe płacą 500 zł netto za megawatogodzinę zużytej energii (MWh). Do końca czerwca stawka zamrożona była na poziomie 412 zł/MWh do określonych limitów zużycia prądu. Bez wdrożenia kolejnej tarczy ochronnej średnia taryfa od lipca sięgałaby 622,80 zł/MWh, bo takie właśnie oficjalne taryfy na sprzedaż energii gospodarstwom domowym zatwierdził prezes Urzędu Regulacji Energetyki (sprzedawcy otrzymują od państwa rekompensaty za oferowanie niższych cen klientom). Decyzja regulatora zapadła jednak dopiero 28 czerwca. Klienci, którzy otrzymywali prognozy wcześniej, widzieli na swoich rachunkach ceny jeszcze wyższe, sięgające średnio 739,3 zł/MWh.

To oficjalne taryfy na sprzedaż prądu gospodarstwom domowym. Nie widzimy ich jednak na naszych rachunkach. Od 2023 r. do 30 czerwca 2024 r. cena była zamrożona na poziomie 412 zł/MWh do określonych limitów zużycia energii. Od 1 lipca 2024 r. stawka została zamrożona na poziomie 500 zł/MWh. Sprzedawcy otrzymują z tego tytułu rekompensaty od państwa.
To oficjalne taryfy na sprzedaż prądu gospodarstwom domowym. Nie widzimy ich jednak na naszych rachunkach. Od 2023 r. do 30 czerwca 2024 r. cena była zamrożona na poziomie 412 zł/MWh do określonych limitów zużycia energii. Od 1 lipca 2024 r. stawka została zamrożona na poziomie 500 zł/MWh. Sprzedawcy otrzymują z tego tytułu rekompensaty od państwa. | URE

Na całkowitą wysokość rachunku za prąd składa się nie tylko sama cena energii, ale też szereg innych opłat, w tym np. za przesył energii. Urząd Regulacji Energetyki wyliczył, że gospodarstwo domowe, które zużywa rocznie 2 MWh prądu, musi liczyć się z podwyżką rachunku od lipca o 33,8 zł brutto miesięcznie.

Regulator podaje, że blisko 90 proc. gospodarstw domowych korzysta z grupy taryfowej G11, w której średnie roczne zużycie wynosi 1,8 MWh. Dla gospodarstw domowych o takim zużyciu miesięczny wzrost rachunku nie przekroczy 30 zł brutto.

Dla ok. 3,5 mln gospodarstw domowych o niższych dochodach ustawa przewiduje wsparcie w postaci bonu energetycznego. Szczegóły opisujemy TUTAJ.