Kup subskrypcję
Zaloguj się

Nowa "broń polityczna" Rosji na UE. Może uderzyć w polską firmę

Unia Europejska staje w obliczu rosnącego uzależnienia od rosyjskich nawozów, co budzi obawy, że może to zostać wykorzystane jako broń polityczna. Nadmierny import z Rosji destabilizuje sytuację europejskich producentów, w tym polskiej Grupy Azoty, która boryka się z problemami finansowymi.

Nowa "broń polityczna" Rosji do walki z UE może uderzyć w polskiego giganta
Nowa "broń polityczna" Rosji do walki z UE może uderzyć w polskiego giganta | Foto: rsooll / Shutterstock

Od inwazji Rosji na Ukrainę kraj zarządzany przez Putina zwiększył eksport nawozów do UE, co umocniło pozycję Rosji jako kluczowego dostawcę. Według Stowarzyszenia Fertilizers Europe, którego dane przytacza serwis Next.Gazeta.pl, import z Rosji wzrósł o 103 proc. pomiędzy sezonem rolniczym 20/21 a 22/23, osiągając poziom 137,8 tys. ton. W latach 2022-2023 import mocznika wzrósł o 53 proc., z Rosją odpowiadającą za 40 proc. tego importu.

Zobacz także: Rosja chce "zniszczyć" dolara. Trzy powody, dla których jej się to nie uda

Hubert Kamola, prezes Grupy Azoty "Puławy", wyraził obawy związane z rosnącym importem nawozów z Rosji. Kamola apeluje o podjęcie działań lobbystycznych na rzecz ograniczenia importu nawozów, proponując nałożenie 30-procentowego cła. "W tej chwili prowadzimy z przedstawicielami naszego rządu działania lobbystyczne w tym zakresie, żeby wytłumaczyć znaczenie destabilizacji sektora rolnego, nawozowego, przemysłowego i gazowego" — mówił Kamola na konferencji prasowej, a jego słowa przytacza Next.Gazeta.pl.

Nowa "broń polityczna" Rosji do walki z UE może uderzyć w polskiego giganta

Sytuacja na rynku nawozów jest wynikiem kilku czynników, które destabilizują finanse Grupy Azoty. W I kwartale tego roku spółka zanotowała stratę w wysokości 146 mln zł. Wiceprezes spółki Wojciech Szmyła zapewniał wówczas, że płynność nie jest zagrożona.

Grupa Azoty nie jest jedynym europejskim producentem nawozów, który doświadcza problemów. Stowarzyszenie Fertilizers Europe zauważa, że "ogromny wzrost importu rosyjskich nawozów wyrządził szkody przemysłowi UE".

Zobacz także: Pod znakiem żelaznej jaskółki. Rosja drży przed nową strukturą ukraińskiej armii

Jak uważa Svein Tore Holsether, dyrektor naczelny Yara International, jednego z największych na świecie producentów nawozów, uzależnienie od Rosji może mieć poważne konsekwencje dla Europy. Holsether, którego słowa przytacza serwis Next.Gazeta.pl, ostrzega, że Rosja może wykorzystać swoją dominację na rynku nawozów do wywierania nacisku politycznego, podobnie jak zrobiła to w przypadku dostaw energii.

Ponadto przychody z rosyjskich nawozów są bezpośrednio wykorzystywane do finansowania agresji Rosji na Ukrainie. Stowarzyszenie Fertilizers Europe podaje, że Rosja wprowadziła tymczasowe cło wywozowe na nawozy w wysokości do 10 proc., które jest przeznaczone na finansowanie działań wojennych.