REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Felietony

Jeżdżę Teslą Model Y LR RWD. Mam do powiedzenia jedno: to działa

Chyba nie ma sensu pisać testu Tesli Model Y Long Range z napędem na tylne koła. Czy jest ktoś zainteresowany, kto jeszcze nie przejrzał wszystkich filmów na YouTubie? Jeśli tu jesteś, to mówię ci, to działa.

07.07.2024
12:22
Jeżdżę Teslą Model Y LR RWD. Mam do powiedzenia jedno: to działa
REKLAMA

Jeszcze tego ostatecznie nie rozstrzygnąłem w sercu i sumieniu, ale nie jestem przekonany, czy jest sens pisać normalny test pojazdu o dźwięcznej nazwie Model Y Long Range z napędem na tył, dla przyjaciół MY LR RWD. O Tesli powstało już tyle materiałów sieci, że nie ma innej marki, której auta i funkcje pojazdów tak szczegółowo omówiono. Wiecie, którą wersję oprogramowania dostał ostatnio elektryczny Volkswagen? Nikogo to nie obchodzi, a w przypadku Tesli każdej aktualizacji oprogramowania towarzyszą tysiące artykułów i filmów na ten temat.

REKLAMA

Powiem wam dlaczego, to działa.

Pierwsze wrażenia — Tesla Model Y

Nie są one takie pierwsze, ale pierwsze z użytkowania dłuższego niż pobieżne spotkanie. Chyba zamiast klasycznego testu, będę dzielił się rozmaitymi wrażeniami. Ten tekst jest pochwalny, ale zaraz napiszę zupełnie przeciwny. Oddajmy królowej to, co jest królewskie i jej się należy. Moje pierwsze wrażenie jest takie, że to działa.

Śmiem twierdzić i raczej nie będę w mniejszości, że największym atutem Tesli jest oprogramowanie. To sprawa, na której wykładają się inni producenci. Oprogramowanie w samochodach elektrycznych wydaje się być sprawą kluczową. Volkswagen opóźniał wejście na rynek pierwszego elektrycznego modelu z rodziny ID. Przyczyną było oprogramowanie. Wyprodukowane samochody stały na placach, czekając na poprawki oprogramowania. Volvo każe długo czekać na elektryczne EX90, a i tak w USA pojawi się początkowo bez obsługi Apple CarPlay. Płyną też wieści, że korzystnie wycenione EX30 również nie zdobyłoby korony w królestwie oprogramowania.

Jakże nie kochać wprowadzonego aktualizacją wyliczania średniej prędkości z odcinkowego pomiaru prędkości.

W Tesli wszystko działa

Zaczynam trochę rozumieć magię tego pojazdu, choć też bez przesady, statek kosmiczny to nie jest. Ale za atrakcyjną (na tle innych) cenę dostaniemy samochód z funkcjami, których często nie znajdziemy w innych samochodach. A jeśli znajdziemy, to nie wszystkie jednocześnie, za słoną dopłatą lub działające w sposób mało zbliżony do ideału. Tesla nie jest pojazdem z innej planety, ma tylko spójny system, który faktycznie działa.

Ekran centralny to centrum tego pojazdu, innego nie ma. Treści na nim są sensownie i przejrzyście rozplanowane. Odnalezienie poszukiwanej funkcji jest proste, nie musimy przedzierać się przez skomplikowaną strukturę drzewa, ani zgadywać "gdzie to może być". Mamy też pole wyszukiwania, które jest pomocne w wyszukiwaniu funkcji. Tylko że wszystko jest tak proste, że jeszcze z niego nie skorzystałem.

Elegancko rozpoznane światła na poszczególnych sygnalizatorach.

W ilu testach aut przeczytaliście zdanie typu "system działa wyjątkowo płynnie i niezwykle szybko startuje". W niewielu, podpowiem wam, a może nawet wcale. W Tesli całość działa szybko, płynnie i bez żadnego namysłu. Może przy dłuższym użytkowaniu wyłapałbym jakieś wady, ale jest to system i towarzyszący mu sprzęt zrobiony w stylu "tak właśnie to powinno działać".

Nie wszystko pokochałem

Oczywiście nie jest tak, że wszystko wprawia mnie w niemy zachwyt. Obsługa Autopilota mi się średnio podoba. Ciągle nie doczytałem, jak zmienić zadaną prędkość na inną niż limit wynikający ze znaków (Aktualizacja: już ogarnąłem, bardzo prosto). W przypadku ograniczeń prędkości Tesla potrafi mylić się tak jak wszyscy producenci. Wspaniały olśniewający system rozpoznawania świateł drogowych światło ostrzegające o przejściu dla pieszych jako żółte światło sygnalizatora drogowego. Nie rodzi to żadnych negatywnych skutków, bo zwalnia wtedy przed przejściem dla pieszych, ale faktem jest, że pojedyncza lampa to nie sygnalizator drogowy. Zostawmy to na inny wpis. Skupmy się na tym, co działa.

REKLAMA

Działa wszystko lub prawie wszystko. Tak powinien być zrobiony nowoczesny samochód, którego faktycznie chcą klienci. Automatyczne otwieranie po sparowaniu z telefonem, zdalna obsługa pojazdu, dźwięk audio (w standardzie, przypominam), podgląd z kamer — to są drobne rzeczy, które uprzyjemniają korzystanie z pojazdu i za które nie trzeba dopłacać. Właściwie to nie o przyjemność tu chodzi. To tak powinno wyglądać wszędzie.

To jest moje pierwsze i główne wrażenie. Zauważcie, że nie napisałem nić o grach i filmach. W tym samochodzie wszystko działa i to działa bezproblemowo i płynnie. Kiedyś ktoś mądry powiedział, że samochody premium wcale nie są premium. To są zwykłe samochody, takie, jakich chcą klienci. To pozostałe po prostu są słabsze i specjalnie okrojone. W przypadku Tesli też można tak powiedzieć, że tak to powinno działać.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA