10. Street Fighter 6. Wybraliśmy redakcyjne GOTY 2023
Spis treści
10. Street Fighter 6
- Liczba punktów: 50
- Czy padła dycha: nie
- Nasza ocenia w recenzji: daliśmy 9,0
Na Street Fightera 6 zagłosowało stosunkowo niewielu członków naszej redakcji, ale ci, którzy to zrobili, wystawili mu noty w przedziale 7–9; innymi słowy – jest to bez wątpienia gra wybitna dla miłośników gatunku. Michał „Czarny Wilk” Grygorcewicz w swojej recenzji zauważył jednak, że produkcja ta nie zamyka się na nowicjuszy – przeciwnie, przygotowała dla nich przebudowany system walki i tryb fabularny. Może sama kiedyś spróbuję? Spośród czołowych bijatyk SF6 wydaje mi się ciut przystępniejszy niż Tekken czy Mortal Kombat.
![](https://cdn.statically.io/img/www.gry-online.pl/Galeria/Html/Artykuly/-1602882937.jpg)
Ocenia Norbert „Brucevsky” Szamota
Doceniam fakt, że twórcy bijatyk tak często starają się dziś uwzględniać potrzeby różnych grup odbiorców. Zaoferować coś dla głównego nurtu – graczy pragnących nieustannie sprawdzać swoje umiejętności w trybie online – ale też dla tych bawiących się w pojedynkę i offline. Street Fighter 6 wylądował z przytupem i „dowiózł” w aspektach sieciowych, a graczom podobnym do mnie zaserwował sporo zawartości, chociażby erpegowy World Tour czy malujący trochę tła fabularnego moduł Arcade. Nawet przy długiej przerwie od cyklu i gatunku powrót jest bezbolesny, bo Capcom postarał się o znalezienie „złotego środka”, projektując „szóstkę”. To smakowita strawa tak dla początkujących i niemających czasu na zagłębianie się w system, jak i dla weteranów serii oraz mordobić, którzy chcą być wynagrodzeni za swoje zaangażowanie. I za to duży szacunek dla autorów, bo osiągnięcie takiego efektu na pewno nie było proste.
Bonus: World of Horror – dycha Adriana Wernera
To był rok gęsto wypełniony wysokobudżetowymi premierami. Jednak dla mnie jedną z najciekawszych produkcji ostatnich dwunastu miesięcy okazało się małe World of Horror, które po kilku latach wreszcie opuściło Early Access.
Produkcja ta została opracowana w tzw. „stylistyce 1-bit”, przypominającej tytuły z komputerów Apple II i PC-88. Jednocześnie autor bazował na japońskich horrorach, w tym zwłaszcza na twórczości Junjiego Ito. Efekt jest piorunujący. Prostymi metodami uzyskano autentycznie przerażający klimat, a gra potrafi straszyć skuteczniej niż większość wysokobudżetowych horrorów.
Jednak nie tylko oprawa i atmosfera są tutaj wyborne. Autor (Paweł Koźmiński, który na co dzień jest dentystą, co wydaje się o tyle zabawne, że taki jest również wyuczony zawód Junjiego Ito) mógł po prostu stworzyć narracyjną przygodówkę, ale podszedł do tematu znacznie ambitnej, opracowując RPG z elementami roguelike’a. Czyni to rozgrywkę nieprzewidywalną i pozwala wielokrotnie poznawać te same historie, odkrywając różne warianty ich fabuł.
Wszystko to w sumie składa się na jedną z najlepszych gier tego roku i szkoda byłoby, gdybyście ją pominęli w zalewie superprodukcji, których tak wiele otrzymaliśmy w ostatnich dwunastu miesiącach.