Hej :) Jak wspominacie swoje pierwsze jazdy ? Mieli艣cie jakiego艣 dobrego instruktora i mo偶e jakie艣 problemy w nauce jazdy ?
spoko mialem takiego normalnego faceta z ktorym sie pogadalo o dupach itd
czasami jezdzilem zamiennie z takim lysym ch*jem co wygladal jakby w Kombi spiewal to nie mila jazda sluchac kogos filozofii
Jak uczy艂em si臋 je藕dzi膰 w pewnej szkole, to mia艂em i 5 instruktor贸w na zmian臋. Jeden kaza艂 waln膮膰 kielicha przed jazd膮, to i walili艣my z koleg膮. Jeden gra艂 w NFS i gada艂, 偶eby tak nie je藕dzi膰, jeden pe艂na profeska. Jeden pe艂na wczuwa i zyebki, a jeden dziadeczek, du偶o stresu, ale og贸lnie spoko.
Straszna nuda.
edit: Ale instruktora mia艂em dobrego, go艣膰 by艂 bardzo w porz膮dku.
Mi艂o wspominam. To by艂y jedne z ciekawszych wakacji, jakie mia艂em. A by艂 to 2007 rok. Pi臋kne lato. A偶 chcia艂o si臋 je藕dzi膰 Cors膮 C, troch臋 mniej Punto Ii. A i pod koniec za艂apa艂em si臋 na jedn膮 godzin臋 now膮 Micr膮 III.
Uczy艂em si臋 w szkole In Plus. Dzi艣 niestety nie istnieje. Teori臋 mia艂em z sympatyczn膮 偶on膮 w艂a艣ciciela. Jazdy z kolei z w艂a艣cicielem, kt贸ry nie by艂 ju偶 tak sympatyczny, ale lubi艂 mnie, bo mieli艣my wsp贸lny temat - motoryzacj臋. Opr贸cz tego cz臋sto je藕dzi艂em z 24 latkiem, kt贸ry by艂 bardzo fajny. No i rzadko z takim po 50, ma艂om贸wnym, ale konkretnym i mi艂ym. A tak偶e z takim gadu艂膮 ko艂o 40, kt贸rego te偶 lubi艂em. W艂a艣ciciel mia艂 wtedy powy偶ej 60 lat.
Do dzi艣 mam z nim kontakt, a by艂o to wieki temu. Jest, a raczej by艂 najlepszy w miejscu, gdzie pracowa艂 do tego stopnia, 偶e za艂o偶y艂 swoj膮 szko艂臋 i ma najlepsz膮 zdawalno艣膰 w mie艣cie (o ile nie w wojew贸dztwie). Oczywi艣cie dostanie si臋 do niego graniczy z cudem, a szkoda, bo mo偶e by艂oby mniej wypadk贸w. Sam dzi臋ki niemu zda艂em za drugim razem (za pierwszym obla艂em przez niepewno艣膰 w tamtych czasach i dobrze, bo nie ma na ziemi miejsca dla niepewnych kierowc贸w [i jeszcze gorszych pieszych])
Bardzo dobrze.
"Tomek, kr臋膰 w lewo, za tymi laseczkami!" :)
A tak poza tym, to bardzo prosty i pozytywny cz艂owiek. 艢miech贸w by艂o co niemiara.
艢wietnie wspominam ten okres. Mia艂em jednego instruktora od pocz膮tku do ko艅ca. I dobrze, bo to by艂 艣wietny cz艂owiek. Nauczy艂 mnie czego powinien by艂 nauczy膰, ale by艂o przy tym du偶o 艣miechu i niewiele stresu.
Ja mialem tylko jednego instruktora z LOKu. Prywatne szkolki dopiero sie pojawialy w Polsce w tamtym czasie.
Facet poprostu byl artysta w swoim fachu. Pierwsze czego mnie nauczyl to jak wyczuc auto a potem staral sie wyrobic niezbedne dla kierowcy nawyki. Dzieki niemu juz po dwuch sesjach potrafilem robic manewry na placu z zamknietymi oczami. I to nie w sensie manewru jako takiego, bo te juz potrafilem dzieki wczesniejszej jezdzie traktorami itp. Bardziej o dokladnosc i jak ta dokladnosc zapewnic bo moze to smiesznie zabrzmi, ale w moim osrodku egzaminacyjnym potrafili z linijkami chodzic i mierzyc odleglosc.
Sama nauka jazdy raczej byla zbedna bo w mojej mlodosc nikt sie krzywo nie patrzyl na dzieciakow jezdzacych sprzetem rolniczym a ja od 8 rolu zycia poruszalem sie skladami po drogach publicznych. Choc wtedy tez i inne natezenie ruchu bylo.
1 by艂 spoko, mialem z nim najwiecej jazd ale byl chory.. mowil sam do siebie i macha艂 r臋kami (nie kontrolowa艂 tego)
2 by艂 fatalny, chamski i dar艂 mord臋, poprosilem wlasciciela szkoly by mi go nie podsy艂a艂 wiecej
3 kilka jazd z nim mialem, mlody sympatyczny, duzo mnie nauczyl
4 by艂y policjant, najbardziej mu zale偶a艂o by mnie nauczyc
milo, budzilem go jak konczylismy jazde, prawie zawsze spal jak jezdzilismy :D zalatwialismy to co kazdy z nas mial do zalatwienia na miescie, zamiast placu (nudzilo mnie to, a godziny musialy byc odpracowane) bylismy na jakims 偶arciu, albo po prostu drzemka w aucie, generalnie kurs na prawko to byl odpoczynek :D samochodem jezdzilem od 12 roku zycia poza drogami publicznymi, zdalem za 1 razem w wieku 17 lat
Wspominam dobrze. Instruktor alkoholik.
Moim instruktorem by艂 daleki kuzyn. Bardzo dobrze, na spokojnie mi wszystko wyt艂umaczy艂 a do tego by艂a kupa 艣miechu i rozm贸w. Szkoda, 偶e to by艂o tylko 30h...
Sami alkoholicy, 艣piochy, dziwkarze i rodzina, czy tylko ja mialem normalnych facetow za instruktorow?
Szlo z nimi pogadac, ale zeby jakies bliskie, przyjacielskie relacje nawiazac, daleko bylo do tego.
Mialem nawet ladna pania instruktor :D
Pierwsze jazdy z w艂a艣cicielem szko艂y jazdy, nie pasowa艂 mi gdy偶 wi臋cej za艂atwia艂 biznesowych spraw przez telefon ni偶 zwraca艂 na mnie uwag臋, ale na szcz臋scie wywi膮za艂a si臋 miedzy nami rozmowa i zapyta艂 czy bym chcia艂 je藕dzi膰 z kim艣 innym, powiedzia艂em 偶e chce je偶dzi膰 z kim艣 innym gdy偶 tamta osoba ma dobre opinie.
Potem g艂ownie je偶dzi艂em z dziewczyn膮 o kt贸rej mu m贸wi艂em, dobrze j膮 wspominam gdy偶 by艂a bardzo zaanga偶owana i dobrze przekazywa艂a swoj膮 wiedz臋.
Je藕dzi艂em z dwoma - m艂odszy by艂 艣redni - ma艂o m贸wi艂 i du偶o to mnie nie nauczy艂, starszy by艂 ekstra - wygadany jajcarz, a przy okazji wiele "tajnik贸w" jazdy przekaza艂 i sporo obja艣nia艂.
Ja od instruktora dowiedzia艂em si臋, 偶e rude laski maj膮 co艣 z g艂ow膮 i dlatego nigdy si臋 nie opalaj膮 oraz, 偶e gruba m艂odzie偶 jak si臋 masturbuje to rodzice musz膮 szambiark臋 zamawia膰, bo sperma wycieka z ich pokoj贸w.