Refleksje po wypadku na Wielkopolskiej

Kajetan Lewandowski
9 lipca 2024, godz. 20:00 
Opinie (405)

- Tragiczny w skutkach wypadek, jaki miał miejsce 2 lipca, pokazuje, jak niebezpieczne bywają gdyńskie ulice. Po niesławnej przebudowie węzła Karwiny, w wielu miejscach pogorszyły się warunki poruszania się dla pieszych - pisze Kajetan Lewandowski, nasz czytelnik i społecznik z Wielkiego Kacka. Proponuje też rozwiązania.



Wypadek na Wielkopolskiej: minął tydzień:

  1. Do wypadku doszło we wtorek, 2 lipca po godz. 15, na skrzyżowaniu ulic Wielkopolskiej i Nałkowskiej.
  2. Z ustaleń policjantów z zeszłego tygodnia wynika, że kierujący autem marki Lexus, podczas oczekiwania na zmianę świateł, najprawdopodobniej zasłabł i stracił panowanie nad pojazdem.
  3. W wyniku tego samochód rozpędził się, uderzając w sygnalizator.
  4. Poszkodowana została także trójka pieszych znajdujących się przy przejściu.
  5. Poważnie ranne zostało 3,5-letnie dziecko oraz dwie kobiety w wieku 52 i 70 lat.


Wypadek na Wielkopolskiej: więcej informacji Wypadek na Wielkopolskiej: więcej informacji



Swoją opinią na temat poprawy bezpieczeństwa podzielił się z nami Kajetan Lewandowski, mieszkaniec i znany społecznik z Wielkiego Kacka, który jednocześnie apeluje w imieniu rodzin poszkodowanych, szukających świadków wypadku o zgłaszanie się w sprawie do policji.

Oto jego przemyślenia:



Tragiczny w skutkach wypadek, jaki miał miejsce 2 lipca, pokazuje, jak niebezpieczne bywają gdyńskie ulice. Po niesławnej przebudowie węzła Karwiny, w wielu miejscach pogorszyły się warunki poruszania się dla pieszych. Szczególne zdziwienie wywołała kwestia przywrócenia przycisków dla czekających na przejście.

Przed przebudową przez lata były one zdezaktywowane w godz. 6-20, zaś aktywne tylko w nocy. Przez cały okres pandemii były na stałe zafoliowane. Nowa organizacja ruchu spowodowała konieczność proszenia o zielone przez pieszych.

Dla porównania, kierowcy naciskać niczego nie muszą - dla nich zielone załącza się, gdy najadą autem na pętlę indukcyjną zatopioną w jezdni. W nocy zaś, gdy pieszy naciśnie przycisk, zapala się faza zarówno dla pieszych, jak i samochodów. Gdy fazę aktywuje kierowca - pieszy i tak ma czerwone i musi czekać do następnego cyklu. Czy to nie czyni z pieszych użytkowników dróg drugiej kategorii?

Bezpieczeństwo pieszych powinno być priorytetem



Jednak to nie kwestia "kategoryzacji" jest kluczowa w tym przypadku - kluczowa jest kwestia bezpieczeństwa. Piesi - czasem z siatkami, z dziećmi, z wózkami - muszą podejść do samej krawędzi jezdni, po której pędzą samochody. To rodzi niebezpieczeństwo dla pieszych, ale też powoduje dyskomfort kierowców.

Gdy nie ma przycisków, pieszy - oczekując na zielone światło - może stać te 2 metry od jezdni. Nie wiemy, "co by było", gdyby feralnego dnia piesi mogli czekać w innym miejscu. Wiemy jednak, że większa odległość od krawędzi daje bufor bezpieczeństwa i komfort na przykład dla mamy stojącej z czterolatkiem.

Trzeba czytelnikom wyjaśnić, że wszystkie przejścia przez Wielkopolską są bardzo uczęszczane ze względu na rozmieszczenie sklepów i placówek edukacyjnych. Przykładowo, poprzednie władze zrezygnowały z budowy przedszkola w Wielkim Kacku, zaś stworzyły dwie dodatkowe placówki na Karwinach (w sumie są tam cztery). W efekcie wielkokackie przedszkolaki ze swoimi rodzicami muszą codziennie dreptać do innej dzielnicy i przechodzić przez ulicę Wielkopolską.



Przekroczenie ul. Wielkopolskiej jest wyzwaniem



Do tego należy doliczyć osoby starsze, chodzące na zakupy na Korzennej, do przychodni przy Zapolskiej czy na pocztę na Chwaszczyńskiej. Po poszerzeniu jezdni o dodatkowy pas dla autobusów, osoby poruszające się wolniej miewają problemy z przejściem na jednej zmianie świateł. Czy tak powinno wyglądać miasto dostępne dla wszystkich mieszkańców?

Wiceprezydent Marek Łucyk nie przejawiał szczególnej atencji dla warunków poruszania się pieszo. To jego decyzje doprowadziły do znacznego zredukowania nakładów na remonty chodników, zupełnie porzucono jakiekolwiek standardy tymczasowych organizacji ruchu, zablokowano wiele propieszych zmian w mieście.

Po przebudowie węzła Karwiny zatwierdził projekt organizacji ruchu uwzględniający przyciski i tak krótki czas do przejścia dla pieszych. Pozostaje wyrazić nadzieję, że po analizach prowadzonych przez ZDiZ już od pewnego czasu, przyciski zostaną w ciągu dnia wyłączone (bo niczemu nie służą), zaś w nocy warunki kierowców i pieszych zostaną zrównane - wtedy niezależnie od tego, kto wywoła zielone światło, każda grupa je otrzyma. To już zadanie dla nowych władz.



Prędkość dodatkowym problemem



Zupełnie odrębną kwestią jest notoryczne przekraczanie prędkości przez kierowców na całej długości ulicy. Bardzo wiele kolizji lub wypadków dzieje się na skrzyżowaniu ze Spokojną. Symptomatyczne jest to, że kolizja na tym skrzyżowaniu wydarzyła się w tym samym momencie, co przy Nałkowskiej. Bardzo kolizyjne jest także skrzyżowanie z Wrocławską, tuż przy wejściu do szkoły nr 11. W dolnym odcinku rowerzyści, nie mając drogi rowerowej, uciekają na chodniki w obawie o swoje życie i zdrowie.

Konieczne jest w tym przypadku takie sterowanie sygnalizacją, by nie opłacało się przekraczanie prędkości oraz częstsze kontrole policji. W dalszej konieczności przydatne byłyby fotoradary. Kto jeszcze pamięta, że takie urządzenie stało przed skrzyżowaniem z ulicą Łowicką, gdzie pędzące w dół auta regularnie wylatują z zakrętu?

Pamiętajmy, to nadmierna prędkość nadal jest przyczyną większości wypadków w Gdyni i w całej Polsce.
Kajetan Lewandowski

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (405)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.