kobieta woman car samochód kierowca kierowczyni driver Apple iPhone smartfon smartphone
fot. Peter Fazekas / Pexels

Od dziś każdy samochód musi mieć EDR. Co to jest?

Kupując nowy samochód w salonie wyposażenie możemy podzielić na obowiązkowe i nieobowiązkowe. Od 7 lipca pierwsza lista zostanie uzupełniona o system EDR. Jakie jest jego zadanie i dlaczego jego wdrożenie to dobra wiadomość?

Czym jest EDR?

EDR (Event Data Recorder) to nic innego jak tzw. czarna skrzynka, czyli narzędzie do zapisywania informacji dotyczących pojazdu. Od 7 lipca 2024 roku każdy samochód wprowadzony do sprzedaży musi zawierać rejestrator danych. Obecnie dotyczy to aut osobowych oraz dostawczych do 3,5 ton. Obowiązkowa implementacja systemu w autobusach i pojazdach ciężarowych powyżej 3,5 ton rozpocznie się od 7 stycznia 2026 roku.

Co dokładnie robi EDR? Zapisuje dane podróży, które przez większość czasu zostają nadpisywane. Kiedy system wykryje kolizję, w pamięci zostają zapisane parametry pięć sekund przed i po zdarzeniu. Informacje nie będą dostępne dla każdego – wgląd do systemu będą mogły mieć m.in. eksperci od bezpieczeństwa ruchu drogowego, śledczy, służby ratunkowe, producenci pojazdów oraz warsztaty naprawcze.

Jakie informacje będą mogły zostać wydobyte przez upoważnione osoby? Instytut Transportu Samochodowego podaje, że EDR monitoruje i zapisuje m.in.:

  • prędkość jazdy i moment obrotowy,
  • stopień otwarcia lub zamknięcia przepustnicy,
  • tryb pracy skrzyni biegu,
  • prędkość obrotową silnika,
  • kąt obrotu kierownicy,
  • ciśnienie w układzie hamulcowym,
  • ruch obrotowy pojazdu,
  • przyspieszenie wzdłużne i boczne.

Samochodowa czarna skrzynka zapisze także w pamięci dane dot. poduszek powietrznych czy pasów bezpieczeństwa z napinaczami.

Dobry samochód to bezpieczny samochód

Wprowadzenie EDR powiązane jest z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady. Unijne przepisy precyzują także, że producenci pojazdów muszą dopilnować, aby rejestrowane dane były odporne na manipulacje i pozostały anonimowe. Zapis ma być dostępny do odczytu maszynowego, a firmy muszą udostępniać dane techniczne i odpowiednie narzędzia do zbierania danych z rejestratorów.

Pod warunkiem, że całość będzie faktycznie wolna od manipulowania danymi, odnoszę wrażenie, że trudno o krytykę wdrożenia EDR. System powinien ułatwić ustalanie przyczyn zarówno drobnych kolizji, jak i poważnych wypadków. Dzięki pomiarowi otwarcia przepustnicy czy krzywej aktualnej prędkości o wiele trudniej będzie udowodnić, że wcale nie przyspieszało się agresywnie na skrzyżowaniu lub nie przekroczyło prędkości dopuszczalnej na danym odcinku.

Mam nadzieję, że obecność rejestratora sprawi, że wiele osób postara się jeździć nieco bezpieczniej, a ewentualne grzebanie przy systemie w celu jego usunięcia lub wyłączenia będzie surowo karane. Użytkownicy używanych aut oczywiście wciąż mogą poprawić swoje bezpieczeństwo za pomocą akcesoryjnych wideorejestratorów, które mogą służyć jako materiał dowodowy.