�u�el. Plech: Grand Prix sta�o si� nudne

- Grand Prix dobre ju� by�o. 15-20 lat temu. Jest jak w boksie, brakuje wielkich osobowo�ci i pi�knych walk - m�wi Zenon Plech, by�y �u�lowiec, kt�ry indywidualnie zdoby� srebrny i br�zowy medal mistrzostw �wiata. Dawny mistrz twierdzi, �e konieczne jest przywr�cenie starych zasad rywalizacji o tytu�. - Zawody jednodniowe mia�y inn� temperatur� - przekonuje. A co z Grand Prix? - Najlepszy je�dziec m�g�by otrzymywa� Kryszta�ow� Kul� - proponuje Plech.

�ukasz Jachimiak: Za nami trzy z 12 turniej�w tegorocznej Grand Prix. Zgodzi si� pan, �e walka o tytu� indywidualnego mistrza �wiata z roku na rok wygl�da gorzej?

Zenon Plech: Niestety, nie da si� z tym nie zgodzi�. Grand Prix sta�o si� nudne. Nic si� nie dzieje. Emocje? By�y, kiedy�.

Nie jest tak, �e rozczarowa�y nas fatalnie zorganizowane zawody w Warszawie i Tampere, a teraz, pocz�wszy ju� od sobotniej rywalizacji w Pradze, kt�ra wygl�da�a przyzwoicie, b�dzie tylko lepiej?

- Nie wierz� w to. Moim zdaniem potrzebne s� du�e zmiany. Gdyby to ode mnie zale�a�o, wr�ci�bym do starego sposobu wy�aniania mistrza �wiata. Zawody jednodniowe mia�y zupe�nie inn� temperatur�, nie bez powodu wok� tych starych fina��w powsta�o mn�stwo legend.

Problem w tym, �e zawodami jednodniowymi cz�sto rz�dzi przypadek. Cykl wy�aniaj�cy mistrza jest jednak sprawiedliwy.

- Nie m�wi�, �e Grand Prix trzeba zlikwidowa�. Przecie� w �u�lu mo�e by� jak w innych sportach - mistrz �wiata m�g�by dostawa� medal za wygranie zawod�w o tytu�, a najlepszy je�dziec Grand Prix m�g�by otrzymywa� Kryszta�ow� Kul� czy inne trofeum za wygranie klasyfikacji generalnej Pucharu �wiata. System najlepiej znany nam ze skok�w jest dobry. Do jednodniowych fina��w naprawd� warto wr�ci�. Dzi�ki nim w ka�dym roku inny kraj mia�by swoje �wi�to. Wielkie, jak kiedy�, gdy startowa�o si� raz na Wembley, raz na Stadionie �l�skim w Chorzowie, nast�pnie w jeszcze innym, wyj�tkowym miejscu. Co teraz wyj�tkowego w Grand Prix? To mn�stwo zawod�w rozwleczonych w czasie i rozgrywanych przy coraz cz�ciej pustawych trybunach. U nas te� tak b�dzie.

Bo trzy Grand Prix Polski w jednym sezonie to za du�o?

- Oczywi�cie, zw�aszcza �e nasi organizatorzy nie chc� ponosi� �adnej odpowiedzialno�ci. Sprzeda� na Stadion Narodowy za grube miliony ponad 50 tysi�cy bilet�w potrafili. A dlaczego nie potrafili skontrolowa� tych, kt�rych wynaj�li do przygotowania zawod�w? Oni tylko zwalaj� win� na Ole Olsena. Tak, jest winny, powinien dobrze przygotowa� imprez�, ale organizatorzy powinni sprawdzi�, czy Du�czyk sobie radzi. Oni si� zach�ysn�li, jak to b�dzie pi�knie, przecudnie. By�oby, gdyby kierownik zawod�w przekona� si�, co Olsen posiada, a czego nie. Nie tak daleko od Warszawy s� nasze o�rodki �u�lowe, gdyby kto� pomy�la�, m�g�by zd��y� dowie�� r�ne rzeczy i dostaliby�my fajne zawody. A tak by�em, zmarz�em i utwierdzi�em si� w przekonaniu, �e Grand Prix dobre to ju� by�o. 15-20 lat temu.

Wtedy by�o o po�ow� kr�tsze, bo sk�ada�o si� z sze�ciu rund, ale przede wszystkimi wtedy je�dzili w nim du�o lepsi zawodnicy.

- To prawda. Poziom by� o niebo wy�szy. Wtedy by�o trudno wytypowa� zwyci�zc�, bo zawsze by�o kilku bardzo mocnych kandydat�w. Teraz trudno to zrobi�, bo nikt nie jest tak stabilny, nikt tak nie trzyma formy jak dawni mistrzowie. Hans Nielsen, Tony Rickardsson, Jason Crump, nasz Tomek Gollob - to nazwiska, jakich dzi� nie ma.

Ca�y czas s� Greg Hancock i Nicki Pedersen. 45-letni Amerykanin to aktualny mistrz �wiata, 38-letni Du�czyk jest br�zowym medalist�. A po trzech tegorocznych turniejach obaj mieszcz� si� w pierwszej "czw�rce" klasyfikacji generalnej. To dow�d, �e nowych, m�odych zawodnik�w na miar� starych mistrz�w nie ma?

- Niestety, tak to trzeba widzie�. Nicki jest znany jako pracu�, kt�ry nie zwa�a na rywali, na koleg�w. To jest walczak w typie tych dawnych, cho� ju� nie je�dzi jak przed laty. A Hancock? Wielka klasa, ale przecie� on nigdy nikomu ko�a nie w�o�y�. Zawsze kalkulowa�, jak wygra� start, to wygra� wy�cig, ale jak na starcie nie da� rady, to spokojnie dowozi� sobie punkt czy dwa. Jego dewiza musi brzmie� "ciszej jedziesz, dalej b�dziesz". Naprawd� nigdy nie widzia�em spektakularnej akcji Amerykanina. Zreszt�, znam go prywatnie, bo kiedy jeszcze organizowa�em turniej w Gnie�nie, jego i Billy'ego Hamilla przywozi�em z lotniska w Berlinie. Greg by� zawsze cichym, pouk�adanym, spokojnym facetem. Takim, kt�ry przede wszystkim nikomu nie chce zrobi� krzywdy. I teraz, na koniec swojej kariery, on jest najlepszy. W �u�lu jest jak w boksie - brakuje wielkich osobowo�ci i pi�knych walk.

Czyli mistrzem zn�w b�dzie Hancock albo Pedersen?

- Mo�e Jarek Hampel jeszcze poprawi form� [jest trzeci w "generalce"] i powalczy? Chyba ju� si� pouk�ada� trzeci w Pradze Maciej Janowski [awansowa� na si�dme miejsce po trzech turniejach], jeszcze nie wszystko stracone dla Krzy�ka Kasprzaka [jest 12.]. Chcia�bym, �eby Polacy troch� to Grand Prix o�ywili. Ale nawet je�li b�d� jecha� jeszcze lepiej ni� w Pradze [na podium stan�li drugi Hampel i trzeci Janowski], to nie wystarczy, by odmieni� wizerunek cyklu.

Wygl�da na to, �e naprawd� ma pan problem z wytypowaniem zwyci�zcy.

- To prawda, zdecydowanego faworyta nie ma. Cho� na t� chwil� bardzo dobrze wygl�da Tai Woffinden [wygra� w Pradze i jest liderem GP]. Anglik jest m�ody [urodzi� si� w 1990 roku], ale wida�, �e ju� sporo potrafi [by� mistrzem �wiata w 2013 roku]. Po nim wida�, �e wie, do czego d��y. Oczywi�cie miewa dni s�abe, co wielcy rywale by bezwzgl�dnie wykorzystali. Ale jak na te czasy jest mocny. Salsa na Placu, czyli turniej zapa�niczy na Times Square! [ZDJ�CIA]

Zobacz wideo
Wi�cej o: