Iga �wi�tek dosta�a lekcje �ycia. "To by� zimny prysznic"

W 2018 roku Iga �wi�tek wygra�a juniorski Wimbledon, ale na podobne sukcesu na kortach trawiastych w zawodowym tenisie jeszcze czeka. Polka przyznaje, �e tamto zwyci�stwo nie wp�yn�o znacz�co na jej �ycie. - Jak wr�ci�am do domu, by�am rozczarowana, �e po tak wielkim sukcesie w moim �yciu totalnie nic si� nie zmieni�o - powiedzia�a.

Tegoroczny Wimbledon jest piątym w zawodowej karierze Igi �wi�tek. Dotychczas Polka maksymalnie docierała do ćwierćfinału - w 2023 r. - co jest jej najsłabszym wynikiem wielkoszlemowym. Dla wielu kibic�w może to być zaskakujące, zważywszy na fakt, iż 23-latka jest juniorską mistrzynią tej imprezy z 2018 roku.

Zobacz wideo Sensacyjni wicemistrzowie Niemiec już prezentują nowych piłkarzy

Iga Świątek wyznaje. "To był zimny prysznic"

- Staram się uświadamiać ludziom, że to nie jest tak, że skoro wygrałam juniorski Wimbledon, to super wygląda moja gra na trawie albo powinno mi się łatwo na niej grać. Juniorski tenis jest zupełnie inny - powiedziała Iga �wi�tek, która w piątek awansowała do trzeciej rundy tegorocznej edycji Wimbledonu.

- To był pierwszy sygnał, że mogę coś osiągnąć w tenisie w przyszłości, choć oczywiście tenis juniorski i seniorski to zupełnie inne bajki - powiedziała Polka, która rok po wygraniu juniorskiej edycji zadebiutowała w dorosłym turnieju, ale przegrała w pierwszej rundzie z Viktoriją Golubić. 

- Jak wróciłam do domu, byłam rozczarowana, że po tak wielkim sukcesie w moim życiu totalnie nic się nie zmieniło. Na lotnisku było dużo dziennikarzy, wywiadów, kilka osób mnie poznało na mieście, gratulowało, ale właściwie po dwóch tygodniach wszystko wróciło do normy - przyznała Świątek. - W pewnym sensie to był zimny prysznic. Polegał na zrozumieniu, że moment zwycięstwa jest super, trwa jakiś czas, ale przychodzą kolejne wyzwania i człowiek o tym zapomina - kontynuowała. 

Zwycięstwo w prestiżowej juniorskiej imprezie nie poprawiło też znacząco jej sytuacji ekonomicznej. Nie tylko pod względem samej nagrody finansowej, ale też sponsorów. - W tamtych czasach nie było łatwo. Nie mieliśmy kupy pieniędzy na to, żebym się rozwijała. Raczej mój tata musiał często ubiegać się o pomoc innych. Myślałam, że wygranie juniorskiego Wielkiego Szlema sprawi, że będę się czuła bezpiecznie pod tym względem, a wcale tak nie było. To było troszeczkę rozczarowujące - wyznała.

Teraz jednak sytuacja Igi Świątek jest zupełnie inna. Polka w sobotę w trzeciej rundzie tegorocznego Wimbledonu zmierzy się z reprezentantką Kazachstanu Julią Putincewą.

Wi�cej o: