Hurkacz ruszy� jak lokomotywa. 144. gracz na �wiecie zawstydza� Polaka

Hubert Hurkacz przegra� a� 26 akcji, w kt�rych zdecydowa� si� p�j�� do siatki. W klasycznym graniu na kortach trawiastych si�dmego zawodnika �wiata momentami zawstydza� 144. na �wiecie Radu Albot. Na szcz�cie przewagi Polaka nad Mo�dawianinem w innych elementach by�y tak ogromne, �e pierwsz� rund� Wimbledonu faworyt wygra� 5:7, 6:4, 6:3, 6:4.

Prawie trzy godziny grania (dokładnie dwie godziny i 49 minut), cztery sety i aż 39 niewymuszonych błędów - te liczby oddają, jak ciężko w Wimbledon wchodził Hubert Hurkacz.

Zobacz wideo Iga Świątek przyciąga tłumy na Roland Garros. Co za kolejki!

Siódmy tenisista rankingu ATP kilka dni temu dotarł do finału turnieju w Halle, gdzie minimalnie - 6:7, 6:7 - przegrał z Jannikiem Sinnerem, światowym numerem jeden. A w półfnale niemieckiego turnieju Polak pokonał asa gospodarzy, Alexandra Zvereva, finalistę niedawnego Roland Garros i zarazem rankingowy numer cztery. Po tych wydarzeniach eksperci utwierdzili się w przekonaniu, że Hurkacz obok Sinnera, Carlosa Alcaraza i może Novaka Djokovicia (jeśli wytrzyma operowane niedawno kolano Serba) będzie faworytem Wimbledonu.

Serve and volley Hurkaczowi jeszcze nie działa

Ten nasz faworyt zaczął trochę lokomotywa. Taka parowa, wynaleziona 200 lat temu przez brytyjskich inżynierów. Jak ta z wiersza Juliana Tuwima.

"Najpierw - powoli - jak żółw – ociężale,

Ruszyła - maszyna - po szynach - ospale,

Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,

I kręci się, kręci się koło za kołem"

"To nie był najlepszy mecz Hurkacza, ale ważne, że wygrał. To było takie powolne wejście w materię" - podsumowywał Tomasz Tomaszewski, który komentował mecz na antenie Polsatu Sport. "No tak, rozpędzał się w trakcie gry. Przerwa przez deszcz [przy stanie 5:7, 1:1] dobrze wpłynęła na Huberta, przez ponad godzinę wszystko przeanalizował i wrócił silniejszy. Ale już w kolejnej rundzie będzie musiał grać znacznie lepiej, bo tam poprzeczka pójdzie w górę" - dodawał komentujący z Tomaszewskim Dawid Olejniczak.

Do tych opinii dodajmy garść statystyk. Dużo pokazujących. Hurkacz popełnił 39 niewymuszonych błędów, a Albot - 22. Szczególnie często Polak mylił się pod siatką. Wybierał się do niej chętnie, próbował grać klasyczne dla Wimbledonu akcje "serve and volley", ale efekt był mizerny. Z aż 60 wycieczek do siatki punktami Hurkacz skończył tylko 34. Miał więc pod siatką zaledwie 57 proc. skuteczności. Albot w takich akcjach znacznie przewyższał faworyta - wygrał pod siatką 26 z 32 akcji, w których pod siatkę ruszył (81 proc. skuteczności).

Hurkacz i kontrola? Kubot zaprotestował

W drugiej rundzie Hurkacz zagra najpewniej z 34. w rankingu ATP Francuzem Filsem (zagra w pierwszej rundzie ze Szwajcarem Strickerem, 149 ATP). Olejniczak ma rację, że już tu poprzeczka pójdzie w górę. A co dopiero mówić o wyzwaniach tak wielkich jak finał, który Hurkaczowi się marzy? A nawet nie tyle się marzy, co Hurkacz odważnie mówi, że chciałby zdobyć swój pierwszy wielkoszlemowy tytuł.

Do pokonania mołdawskiego kwalifikanta Hurkaczowi wystarczyła siła jego gry i lepsze przygotowanie kondycyjne. Albot nie wytrzymał tempa. Nie mógł znaleźć odpowiedzi na aż 24 asy serwisowe Polaka (sam nie zaserwowała żadnego). Kończących uderzeń też miał o wiele mniej, bo 31 przy 48 Hurkacza.

Generalnie mimo zaskakująco dużych kłopotów w pierwszej fazie meczu Hurkacz wygrał zasłużenie. Ale Łukasz Kubot słusznie protestował w studiu Polsatu, gdy prowadzący je Jerzy Mielewski stwierdził, że Hurkacz miał mecz pod kontrolą.

Na razie wiersza Tuwima cytować dalej w kontekście Huberta nie możemy. Prawda jest taka, że na to w jego wykonaniu jeszcze czekamy:

"I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,

I dudni, i stuka, łomoce i pędzi"

Wi�cej o: