Horacio Zeballos to w tym momencie zdecydowanie największa postać argentyńskiego tenisa. Jeszcze do niedawna zajmował pierwsze miejsce w rankingu deblistów ATP, co przed nim nie udało się żadnemu tenisiście z jego kraju. Teraz zajmuje i tak świetną pozycję wicelidera. Okazuje się jednak, że to za mało, by pojechać na igrzyska olimpijskie do Paryża. Argentyński Związek Tenisowy (AAT) zdecydował, że Zeballos nie znajdzie w kadrze.
Skąd taka decyzja? Wszystko przez przepisy, zgodnie z którymi każda reprezentacja może wystawić czterech graczy do singla i dwie pary deblowe. Problem w tym, że maksymalnie może zabrać sześciu tenisistów. Zeballosa zaś interesuje tylko gra podwójna. - Kwestia igrzysk olimpijskich jest bardzo delikatna. Oczywiście bardzo chcę tam być, ale jednocześnie Argentyński Związek Tenisowy może wziąć maksymalnie sześciu zawodnik�w i podjął już decyzję o zabraniu czterech graczy w grze pojedynczej. Zatem pozostało miejsce dla tylko jednej pary deblowej - tłumaczył Zeballos w "El Grafico".
Kapitan reprezentacji Argentyny Guillermo Coria już podjął decyzję, że jako debliści do Paryża wybiorą się Andres Molteni i Maximo Gonzalez. Powód? Obaj od dwóch lat grają razem. Na ich korzyść przemawia zatem to, że dobrze się znają i potrafią współpracować. Poza tym osiągają naprawdę niezłe wyniki. Pierwszy w rankingu deblowym zajmuje 17., a drugi - 20. miejsce.
Z kolei Zeballos na co dzień występuje w parze z Hiszpanem Marcelem Granollersem, który również zajmuje drugie miejsce w rankingu ATP. Obaj podczas ostatniego Rolanda Garrosa rozstawieni byli z jedynką i doszli do p�fina�u. Przegrali w nim z późniejszymi triumfatorami - parą Marcelo Arevalo / Mate Pavić. Z kolei Molteni z Gonzalezem pożegnali się z turniejem już w 1/8 finału.
Takiego problemu jak Zeballos nie ma jego deblowy partner. Granollers znalazł się na liście powołanych przez hiszpańską federację, choć jeszcze nie zdecydowano, z kim utworzy parę. Wiadomo natomiast, że razem w deblu zagrają Rafael Nadal i Carlos Alcaraz. Oznacza to, że wybór rozstrzygnie się pomiędzy Alejandro Davidovichem-Fokiną i Pablo Carreno-Bustą.