Iga �wi�tek zaczynała półfnał z Coco Gauff na Cort Philippe-Chatrier, gdy na oddalonym o 500, może 700 metrów korcie numer 14 Tomasz Berkieta jeszcze walczył w ćwierćfinale z Moise Kouame.
Tam też trybuny były wypełnione. Ale - o dziwo - głośniejsi od Francuzów byli na nich Polacy. Kouame to 14-latek (we wrześniu skończy 15 lat), który ma już pod dwa metry wzrostu i nie tylko ze względu na warunki fizyczne uchodzi za nadzieję francuskiego tenisa. To talent, który trenował u Justin Henin, czyli wielkoszlemowej multimistrzyni, a teraz szkoli się u Patricka Mouratoglu, czyli trenera m.in. Sereny Williams.
Natomiast Berkieta od dwóch miesięcy pracuje z Piotrem Sierzputowskim, a więc człowiekiem, który z Igą Świątek osiągał sukcesy najpierw w tenisie juniorskim (m.in. wygrany Wimbledon), a później też w dorosłym (m.in. wygrany Roland Garros 2020).
Sierzputowski zajmuje się Berkietą tymczasowo, za pozwoleniem Shelby Rogers, której jest trenerem, a która leczy kontuzję i szykuje się do amerykańskiej części sezonu. W każdym razie efekty pracy niespełna 18-latka z Sierzputowskim i z Maciejem Ryszczukiem (kolega Sierzputowskiego, a co ważniejsze trener przygotowania fizycznego Świątek) widać.
W trakcie tego Roland Garros Iga mówiła polskim dziennikarzom, że czasami trenuje z Tomkiem ogólnorozwojówkę. I że każdy na tym korzysta. Ta symbioza cieszy. Berkieta, awansując do wielkoszlemowego p�fina�u, wyrównał swój życiowy wynik. Na takim samym etapie był w Australian Open 2023. Może w Paryżu pójdzie po jeszcze więcej?
Wielkiej presji na sobie nie ma - mączka to nie jest jego ulubiona nawierzchnia. On przyjechał tu przede wszystkim po to, żeby zdobyć punkty gwarantujące mu prawo gry w Wimbledonie. Ten cel zrealizował już, przechodząc pierwszą rundę. A teraz jest już tylko o dwa mecze od wygrania całego turnieju. Jazda Tomek!