Magda Linette w tegorocznym turnieju singlistek w Roland Garros spędziła na korcie zaledwie godzinę i osiem minut. Rosjanka Ludmiła Samsonowa, 17. zawodniczka rankingu WTA, rozbiła naszą drugą najlepszą tenisistkę.
- Ona miała dużą kontrolę nad tym, co się działo na korcie. Grała mądrze, nie szalała zbytnio. Zwykle gra dość agresywnie, dużo więcej ryzykuje, a dzisiaj była dość powściągliwa i bardzo dobrze kontrolowała to, co się działo. Ciężko było ją złamać, musiałam wychodzić poza swoją strefę komfortu i przez to przydarzały mi się dość proste błędy - analizuje Linette. - Czuję ogromne rozczarowanie. Tym bardziej że poprzednie tygodnie były dobre, moje treningi tutaj były dobre. Nic tego nie zapowiadało - dodaje.
Linette była w meczu z Samsonową bezradna. Na pytanie Sport.pl czy miała plan B, odpowiada, że owszem, choć nie bardzo było to widać. - Chciałam trochę bardziej ją ruszyć, ale kiedy przechodziłam do ataku, wracała z dobrą, agresywną defensywą. Spychała mnie mocnymi piłkami do obrony, gdy myślałam, że już mam w wymianie przewagę. Spokojnie mnie rozrzucała po korcie, a kiedy chciałam być bardziej agresywna, to czułam, że za bardzo ryzykuję i traciłam kontrolę nad piłką - mówi 32-latka, która do Paryża przyjechała z nadzieją być może nawet na najlepszy wynik w Roland Garros w karierze.
W poprzednich latach Linette na paryskiej mączce dochodziła najdalej do trzeciej rundy (w 2017 i 2021 roku). W każdym razie Magda na pewno miała prawo myśleć o poprawie rezultatu sprzed roku, gdy odpadła w pierwszej rundzie z Leylah Fernandez.
Tak jak Linette podkreśliła, ostatnio grała dobrze. Pięć dni temu w Strasburgu wygrała z 18. w rankingu WTA Jekatieriną Aleksandrową, a siedem dni temu - z 30. Soraną Cirsteą. Wcześniej na mączce rozegrała choćby bardzo dobry mecz z Aryną Sabalenką w Madrycie (4:6, 6:3, 3:6), a w Rouen doszła do finału.
Linette zapewnia, że do końca wierzyła, że mimo ogromnych kłopotów zdoła odwrócić mecz z Samsonową. - Szczerze, wierzyłam cały czas. Dopiero w ostatnim gemie przyszło zrezygnowanie. Bo miałam wrażenie, że próbuję wielu rzeczy. Wcześniej była frustracja, że nie mogę znaleźć na nią sposobu, ale na pewno to nie było zrezygnowanie - podkreśla.
Na koniec krótkiej rozmowy z grupką polskich dziennikarzy zapytałem, czy Magda idzie z nami na trwający już mecz Igi Świątek (wygrała 6:1, 6:2 z Leolią Jeanjean). - Nie, uciekam do domu. Na dzisiaj już mam dość tenisa - odpowiedziała szczerze Linette, która w Roland Garros zagra jeszcze w turnieju deblistek.