Paula Badosa (101. WTA) w tym roku prezentuje się bardzo słabo. Była wiceliderka światowego rankingu (kwiecień 2022 rok) dotychczas odniosła tylko sześć zwycięstw w czternastu spotkaniach. W żadnym z turniejów nie przeszła trzeciej rundy, a w większości odpadała w pierwszej lub drugiej.
Teraz Paula Badosa liczyła na przełamanie w turnieju WTA 1000 na kortach ziemnych w Madrycie. W pierwszej rundzie zmierzyła się ze swoją rodaczką, 21-letnią Jessicą Bouzas Maneiro (93. WTA), która do turnieju głównego dostała się z kwalifikacji.
W pierwszym secie wszystko było pod kontrolą faworytki, która wygrała 6:2. Druga partia miała sensacyjny przebieg, bo Bouzas Maneiro prowadziła 4:0. Badosa wtedy wygrała dwa gemy z rzędu, ale ostatecznie przegrała 3:6. W decydującym secie 21-latka prowadziła 4:2. Wtedy przegrała swój gem serwisowy i wydawało się, że Badosa może wrócić do gry. Nic takiego się jednak nie stało i Badosa przegrała mecz w dwie godziny, siedem minut 6:2, 3:6, 3:6. W końcówce faworytka często się denerwowała, mówiła coś w kierunku swojego sztabu szkoleniowego, gestykulowała.
- Paula Badosa będzie bardzo, bardzo zawiedziona tym startem przez własną publicznością. Była faworytką, a przegrała z mniej doświadczoną swoją rodaczką. To jednak Jessica w tym roku ma więcej zwycięstw, cały czas jest w grze i formie meczowej. To dla niej jedno z ważniejszych zwycięstw w karierze - mówiła komentatorka Canal+Sport.
Bouzas Maneiro miała więcej winnerów (33-22) i popełniła tylko dwa więcej niewymuszone błędy (37-35).
W kolejnej rundzie Bouzas Maneiro zmierzy się z rozstawioną w turnieju z "9" - Łotyszką Jeleną Ostapenko (10. WTA).