Przed rokiem Magda Linette (24. WTA) napisała piękną historię, awansując do p�fina�u Australian Open. W tym roku natomiast w Melbourne Park trwa piękny sen Magdaleny Fręch (69. WTA). 26-latka już w drugiej rundzie sprawiła ogromną sensację, eliminując Caroline Garcię (19. WTA), którą pokonała 6:4, 7:6(7-2). Za to w piątek wywalczyła awans do czwartej rundy, wygrywając z Anastazją Zacharową (190. WTA) 4:6, 7:5, 6:4. "Dzięki temu sukcesowi po raz pierwszy w karierze awansuje do czołowej '50' światowej listy. A w związku z tym po tym turnieju zyska też miano drugiej tenisistki kraju" - pisała po tym meczu Agnieszka Niedziałek ze Sport.pl.
Awans do czwartej rundy Australian Open jest najlepszym wynikiem Fręch w historii jej występów w turniejach Wielkiego Szlema. Dotychczas najdalej zaszła w Wimbledonie w 2022 roku, gdy odpadła w trzeciej rundzie. Z jednej strony ten życiowy sukces przyniesie ogromny awans sportowy, ale z drugiej także finansowy.
Za sam występ w pierwszej rundzie turnieju w Melbourne uczestnicy otrzymują 81 180 dolarów amerykańskich (około 324,7 tys. złotych). Jednak Magdalena Fręch jest już w czwartej rundzie i z tego powodu ma zagwarantowaną wypłatę w wysokości 253 688 dolarów, co daje w przybliżeniu milion złotych. A gdyby polskiej tenisistce udało się awansować jeszcze dalej? Cóż, za awans do ćwierćfinału tenisistki i tenisiści mogą liczyć na nagrodę wynoszącą 405 900 dolarów (1,6 mln złotych).
W czwartej rundzie Australian Open Magdalena Fręch zmierzy się z Coco Gauff (4. WTA). Będzie to pierwsze spotkanie obu pań i chociaż Polka nie będzie faworytką, to kto wie, czy znowu nie pokusi się o sprawienie niespodzianki. Ten mecz zostanie rozegrany w niedzielę 21 stycznia.