W ostatnim czasie coraz większa krytyka spada na WTA i ATP, które zdaniem zawodniczek i zawodników coraz mniej dbają o ich zdrowie. W ostatnich dniach głośno w tej sprawie wypowiedziała się Iga Świątek. - Mam 22 lata, rozegrałam dwa najbardziej intensywne sezony w swoim życiu i już czuję, że trudno będzie mi kontynuować grę przez tyle lat, jeśli WTA pójdzie w stronę zwiększenia liczby obowiązkowych turniejów - powiedziała wiceliderka światowych list. Z kolei przeciwko ATP opowiedzieli się ostatnio w mediach społecznościowych m.in. Stan Wawrinka i Casper Ruud.
W czwartek pewnego rodzaju manifest przeciwko napiętemu harmonogramowi spotkań zaprezentował Jannik Sinner (4. ATP), który rozpoczął mecz przeciwko Amerykaninowi Mackenzie McDonaldowi (42. ATP) o godzinie 00:30. Panowie zeszli z kortu o 2:40!
Tenisista po zakończeniu meczu grzmiał też w mediach społecznościowych. "14,5 godziny na regenerację... co za żart" - napisał krótko, czym wbił szpilkę w ATP.
W�och w kolejnej rundzie miał zmierzyć się z Australijczykiem Alexem De Minaurem (13. ATP). Mieli wyjść na kort w czwartek 2 listopada po 17:00, czyli nieco ponad 14 godzin od zakończenia meczu Sinnera z McDonaldem! Mieli, ale nie wyszli. Sinner zdecydował się wycofać z rywalizacji. Można spokojnie stwierdzić, że został wręcz do tego zmuszony przez działania organizatorów turnieju.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Dziennikarz Mario Boccardi przekazał także szczegóły dotyczące decyzji 22-letniego Włocha. "Ten wybór jest rozsądny, jeśli chce być zdrowy na finałach w Turynie. Ryzyko kontuzji jest znacznie wyższe, gdy nie masz niezbędnego czasu na sen i regenerację przed następnym meczem" - napisał na platformie X.
To oznacza, że Alex De Minaur awansował do kolejnej rundy bez konieczności grania. A w niej zmierzy się z Andriejem Rublowem.