"Zamkn��em licznik, waln��em w szyb�". Zniszczo� zrobi� bardzo du�o, �eby mie� to podium!

�ukasz Jachimiak
- Niech tylko wszystko fajnie zagra - m�wi� nam w czwartek Aleksander Zniszczo�. No i jest, zagra�o! W niedzielnym finale sezonu w Planicy po latach na 237 i 237,5 metra nasz obecnie najlepszy skoczek zaj�� trzecie miejsce. To drugie w karierze i zarazem w sezonie podium Olka w Pucharze �wiata. A pierwsze w lotach!

Aleksander Zniszczoł trzeci, a do tego Piotr Żyła piąty - niedzielne loty w Planicy przyniosły nam najlepsze wyniki w całym sezonie 2023/2024. To był ostatni, 32. konkurs indywidualny i dopiero po raz pierwszy dwaj Polacy znaleźli się w top 10. Ale co tam top 10, skoro mamy podium!

Zobacz wideo Małysz wspomina odejście Michala Doleżala. "Miałem myśli, żeby odejść"

- Stwierdziłem, że jak w Lahti nie dam rady być na podium, to już w tym sezonie nigdzie na nie nie wskoczę. No i jest, zrobiłem to! - wspominał Aleksander Zniszczoł przed ostatnim weekendem sezonu w rozmowie ze Sport.pl.

- A podium w Planicy jest do zrobienia? - pytaliśmy.

- Tak, jak najbardziej! Udowodniłem to w Vikersund. Zwłaszcza tym lotem na 243 metry. Ale też ogólnie dobrym, równym skakaniem. Niech tylko wszystko fajnie zagra, niech trochę dopisze szczęście i będzie super! - odpowiadał nasz aktualnie najlepszy skoczek. I teraz znów może powiedzieć "No i jest, zrobiłem to!".

"Głową walnąłem w szybę". Tak Zniszczoł pracował na to podium!

Jak Zniszczoł to zrobił? Najpierw skupmy się na lotach. Już rok temu odkrył, jak czerpać z nich wielką frajdę. Wtedy wyśrubował swój rekord życiowy na poziom 235,5 m. Zrobił to w Planicy. A i 14. miejsce w jednym z konkursów kończących tamtą zimę było dla niego satysfakcjonujące.

Ale teraz to dopiero Olek nabrał rozpędu! Tydzień temu w Vikersund był dziesiąty i siódmy, bijąc swoje najlepsze wyniki w konkursach lotów. A przede wszystkim pobił życiówkę, jeśli chodzi o odległość. Teraz w Planicy w piątek spadł z siódmego miejsca po pierwszej serii na 14. Ale w niedzielę przypuścił piękny atak - serię próbną wygrał lotem na 242 metry, po pierwszej serii zawodów był drugi (237 m), a w finale dołożył 237,5 m i utrzymał się na podium (za bezkonkurencyjnym Danielem Huberem i za Domenem Prevcem, a przed Stefanem Kraftem i Piotrem Żyłą).

To jest piękna stabilizacja. Wypracowana, bo na samej fantazji tego się nie zrobi! Przypomnijmy fragment naszej czwartkowej rozmowy ze Zniszczołem.

Jak bardzo twoje umiejętności lotne poprawiła praca w tunelu aerodynamicznym? Pytam, bo Arvid Endler, który wam w tym treningu pomagał, zdradził niedawno Kubie Balcerskiemu ze Sport.pl, że ty z nartami na nogach wytrzymałeś największą prędkość. No i generalnie widać, że w locie masz sylwetkę bardziej słoweńską czy norweską niż polską.

- Bardzo mi tunel pomógł! Na pewno. To były super zajęcia. Arvid tylko powtarzał: "W górę! W górę! Dźwigajcie!" i ustawiał coraz większą prędkość. To jest bardzo męczący trening. Wchodzisz do tunelu, wieje, a ty zawisasz na maksymalnie pięć sekund. Te pięć sekund to już jest naprawdę w ciul długo!

Jakie siły tam na was działały?

- Większe niż na skoczni. Na koniec on mi tylko pokazywał "Wyżej", "Szybciej", aż zamknąłem licznik [Olek nie pamięta czy najwyższą wartością było 180, czy 190 km/h]. Już się nie da zwiększyć siły wiatru, a ja dalej twardo lecę! Ale przyznam się, że byłem po tym bardzo zmęczony. On się rozemocjonował i mówi "No dawaj, jeszcze raz!", ja się zgodziłem i co? Od razu nart� mi pociągnęło w dół i głową walnąłem w szybę. Oczywiście byłem w kasku, na szczęście! Naprawdę fajnie sobie w tunelu radziłem i na sto procent to jest potrzebny trening. Nie jest to w stu procentach oddanie warunków ze skoczni, ale jesteś tam w stanie poczuć podobne powietrze i poobserwować, jak reagują twoje ręce, biodra, lędźwie, jak działa układ barków, co robić, żeby przyspieszać, a nie zwalniać. Tam sobie możesz posterować własnym ciałem i wyciągnąć dużo wniosków. Na pewno teraz lepiej się ustawiam w powietrzu.

Zniszczoł 10 razy, Żyła dwa, Kubacki raz, a Stoch wcale

A teraz zapytajmy jeszcze raz: jak Zniszczoł to zrobił? I teraz odpowiedzmy, wychodząc poza loty na wszystko, na cały sezon.

Generalnie poprzedniej zimy Olek udowodnił sobie i jeszcze bardziej światu, że jego miejscem wcale nie jest druga liga (mówi, że sam wiedział, że nie jest cieniasem: "Szczerze powiedziawszy, ja wiedziałem, że będę dobry, ale potrzebowałem szansy"). Po latach skakania w Pucharze Kontynentalnym, rok temu 29-latek wywalczył sobie stałe miejsce w Pucharze Świata. Tamtą zimę skończył z dorobkiem 181 punktów. To był jego rekord życiowy. To była nagroda za stabilizację na przełomie drugiej i trzeciej dziesiątki w światowej hierarchii.

Teraz Zniszczoł jest skoczkiem chyba nawet już ze światowego top 10. Co prawda sezon Pucharu Świata Olek kończy na 19. miejscu, ale to tylko matematyka. Trzeba zaznaczyć, że swoje rekordowe 524 punkty uzbierał nie od końca listopada do końca marca, a dopiero od 1 stycznia. Po słabym starcie całej kadry, po zawalonych przygotowaniach, on jako jedyny zdołał się pozbierać i zrestartować. Trzecie miejsce w niedzielnym finale w Planicy to jego drugie podium w życiu i w sezonie oraz dziesiąte miejsce w top 10 w sezonie i dopiero 12. w całej karierze.

Te miejsca w top 10 dla Olka stały się normą, wyznacznikiem jego poziomu. A skoro tak, to odbijając się od miejsc w top 10 możemy i musimy pokazać, jak bardzo Zniszczoł przeskoczył resztę polskiej kadry. Piotr �y�a, który w niedzielę w Planicy zajął bardzo dobre piąte miejsce, był przez całą zimę w top 10 dwa razy. Dawid Kubacki (w niedzielę 29.) zrobił to raz. A Kamil Stoch (w niedzielę 16.) po raz pierwszy od 18 lat nie wskoczył do najlepszej dziesiątki żadnego konkursu w sezonie.

Zniszczoł od Stocha (256 pkt i 26. miejsce) i od Kubackiego (213 pkt i 28. miejsce) zgromadził o ponad dwa razy więcej punktów w Pucharze Świata, a od Żyły (292 pkt i 25. miejsce) prawie o dwa razy więcej.

Zniszczoł pyta i odpowiada. 30-latek jak 15-latek

Zniszczoł docenia to, co ma, ale chce więcej. Dużo więcej! - Zeszły sezon był dla mnie przełomowy, ten jest kontynuacją, a następne mają być jeszcze lepsze. I będą. Jak się wszystko poukłada, to na pewno będzie dobrze - mówił na Sport.pl kilka dni temu. - W tym sezonie miałem taki cel, żeby podwoić punkty z poprzedniego sezonu. I taki sam cel znowu sobie postawię! - dodawał.

Na Olku nie robi wrażenia liczba ponad tysiąca punktów do zdobycia. - A czy to nie jest możliwe? Na pewno jest! - twierdzi.

Tak, to jest możliwe. Skoki się zmieniły: 30-latek w skokach to 20 lat temu był zawodnik stary, ale dziś to jest zawodnik w może nawet najlepszym momencie kariery. Trening się zmienił, dziś pracuje się mądrzej. Do tego medycyna robi postępy, a i zmiany sprzętowe sprawiają, że kontuzji jest mniej. Przykładów skoczków osiągających największe sukcesy po 30. roku życia cały czas przybywa. A Olek mówi, że na 30 lat to on ani nie wygląda, ani się nie czuje.

- Niedawno kręciliśmy reklamę dla jednej firmy za to, że nam opłaciła loty w klasie biznes do USA i do Japonii. Wyszło tak, że Adam [Małysz] się śmiał, że zrobili ze mnie 15-latka. Wysłał mi zdjęcie, no i faktycznie - zdecydowanie nie wyglądam na swój wiek! I tak jest nie tylko w tej reklamie. Ja naprawdę ani nie wyglądam, ani nie czuję się na 30 lat i wiem, że jeszcze dużo przede mną. Dobrego! - mówi Zniszczoł.

Wi�cej o: