226 m - tak daleko w sobotnim konkursie drużynowym poszybował Giovanni Bresadola. Niestety 23-letni W�och z dużej wysokości spadł na zeskok i miał spore problemy przy lądowaniu. W końcu boleśnie upadł, a jego noga wykręciła się w nienaturalny sposób. Skoczek długo się podnosił, a wokół skoczni zapanowała niepokojąca cisza. W końcu po interwencji ratowników medycznych Bresadola opuścił obiekt na noszach. Z Planicy w końcu napłynęły informacje, co mu dolega.
Bresadola został odwieziony do szpitala. Zanim trafił do karetki, pomachał ręką do kibic�w, dając im sygnał, że jest przytomny. Na miejscu wykonano rezonans magnetyczny. Niestety wskazał on przykrą diagnozę. Jak ujawnił włoski Eurosport, zawodnik z Trentino zerwał więzadło krzyżowe przednie w lewym kolanie.
Jak na razie nie wiadomo, ile potrwa rekonwalescencja, ale prognozy nie są zbyt optymistyczne. Co prawda sezon zimowy w niedzielę oficjalnie zostanie zakończony, ale niemal na pewno Włoch straci drugą z rzędu edycję Letniego Grand Prix. Poważnej kontuzji nabawił się już w inauguracyjnym konkursie ubiegłorocznego letniego cyklu w Courchevel, ale zdołał wówczas wykurować się do zimy.
Dla Giovanniego Bresadoli kończący się sezon Pucharu Świata był zdecydowanie najlepszy w karierze. Regularnie w nim punktował, a w jednym z konkursów w Lake Placid zajął nawet wysokie ósme miejsce. W klasyfikacji generalnej zajmuje 30. lokatę.
W sobotnim jednoseryjnym konkursie drużynowym upadki zaliczyli też Amerykanin Decker Dean i Słoweniec Timi Zajc, ale obaj wstali o własnych siłach. Konsekwencje wywrotki odczuje tylko ten drugi, ponieważ zabraknie go w kończących sezon zmaganiach z udziałem najlepszej trzydziestki Pucharu Świata. W miejsce Bresadoli i Zajca mają pojawić się Amerykanin Erik Belshaw i Fin Anti Aalto.