Hofer był dyrektorem Pucharu Świata od 1992 roku, gdy Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) utworzyła to stanowisko. Austriak zajął miejsce twórcy najważniejszego cyklu w skokach Torbjørna Yggesetha. Wcześniej pracował też jako fizjoterapeuta kadr Austrii i Niemiec. Podczas blisko trzydziestu lat pracy, choć był różnie odbierany przez kibiców i wielokrotnie krytykowany, swoimi działaniami zasłużył na miano legendy PŚ i najbardziej charakterystycznego skokowego działacza.
"Walter Hofer stał się pewnego rodzaju ikoną skoków. Kibice szukali jego opaski w sklepach internetowych, podobnie, jak kiedyś słynnej czapki Thomasa Morgensterna. Krótkofalówka była obowiązkowym atrybutem. W trakcie odwoływanych konkursów najbardziej odczuwali to dziennikarze, którym komunikaty przekazywane przez to urządzenie przerwały większość rozmów z dyrektorem Pucharu Świata. Nie dziwi zatem, że twórcy trójwymiarowego filmu The Big Jump, nagrywając rozmowę z Hoferem, chcieli ją przeprowadzić w helikopterze przez słuchawki członków załogi. W ten sposób Austriak brzmiał dokładnie tak, jak słyszeli go Miran Tepes, czy później Borek Sedlak w trakcie konkursów. A chwilę później widzowie wielokrotnie widzieli na ekranach swoich telewizorów napis: jury meeting in progress" - pisaliśmy, gdy Austriak w 2020 roku opuszczał stanowisko dyrektora Pucharu Świata.
Obecnie Hofer pojawia się w skokach epizodycznie i raczej jako gość zawodów, czy w tle, jako doradca. Jest choćby konsultantem FIS podczas prac nad przygotowaniami do konkursów skoków narciarskich na igrzyskach olimpijskich w 2026 roku.
W zeszłym tygodniu jego nazwisko pojawiło się jednak przy okazji informacji o poszukiwaniach nowego szefa polskich skoków. Podaliśmy wówczas na Sport.pl, że Polski Związek Narciarski podczas zebrania zarządu zatwierdził, że od wiosny utworzone zostanie nowe stanowisko dyrektorów dyscyplin, w tym skoków narciarskich. Wiceprezes PZN, Wojciech Gumny potwierdził nam, że rozpoczął się okres negocjacji, który powinien potrwać do połowy marca. Kolejne dwa tygodnie to czas na finalizację rozmów i podpisywanie umów. Szefowie dyscyplin powinni rozpocząć pracę od 1 kwietnia - taki jest cel związku.
W skokach według naszych nieoficjalnych informacji parę nazwisk było już pytanych o możliwość przyjścia do Polski. Jedną z osób, do których odezwał się PZN miał być właśnie Walter Hofer. Nie było jednak potwierdzenia, czy chodziło jedynie o pomoc we wskazaniu odpowiedniego kandydata, czy nawet rozmowy o zatrudnieniu tu byłego dyrektora PŚ w nowej roli. Według naszego źródła Hofer ostatecznie miał doradzić działaczom PZN: polecił Heinza Kuttina, byłego trenera polskiej kadry, a obecnie szkoleniowca niemieckich kombinatorów norweskich, który jednak szybko odmówił.
Do sprawy odniósł się sam Walter Hofer. - Jestem w kontakcie z kilkoma związkami. To ze względu na to, że oczywiście znam wiele osób, które w nich pracują. Jednak, żeby wszystko wyjaśnić, zawsze chodzi tylko o dawanie pewnych porad. Nie więcej. Sam osobiście nigdy nie obejmę żadnej pozycji. Pozostaję doradcą - mówi Sport.pl były dyrektor Pucharu Świata.
Co właściwie obecnie robi Hofer? - Po moim odejściu zająłem się moim wyuczonym zawodem, mam doktorat wychowania fizycznego. Otworzyłem agencję doradczą w zakresie nauki w sporcie i wychowaniu fizycznym - zdradza działacz. - W tym zakresie mam klientów wśród różnych środowisk: kadr i związków, nie tylko w skokach narciarskich, firm, czy osób potrzebujących osobistej współpracy. To prywatna firma, więc nie chciałbym zdradzać niczego powiązanego z interesem moich klientów - dodaje Hofer, gdy pytamy o szczegóły ewentualnych negocjacji z Polakami. Twierdzi także, że nie jest w odpowiedniej pozycji, żeby odpowiedzieć na nasze pytania o FIS, to, jak zarządzane są skoki narciarskie i co można byłoby w nich zmienić.
Nie mówi też nic o ofercie, która mogłaby go znów zbliżyć do świata skoków i którą według naszych informacji miał niedawno otrzymać. Słowa Austriaka nie wskazują jednak, żeby miał ochotę znów pojawiać się częściej na skoczni - Hofer ewidentnie dobrze czuje się w obecnym układzie. Czy rozmawiał z Polakami? Sam temu nie zaprzeczył, ale ograniczył do minimum szanse, że sam był kandydatem na stanowisko szefa polskich skoków.
Kto tak naprawdę nim zostanie? Wszystko wyjaśni się w ciągu najbliższych kilkunastu dni. W tym czasie pojawi się pewnie także więcej dużych nazwisk, z którymi PZN w większym lub mniejszym stopniu mógłby prowadzić rozmowy. Do tej pory z okolic związku nie było jednak słychać o jednym konkretnym faworycie. Jak podkreślaliśmy już wcześniej, odpowiednich nazwisk do objęcia tego stanowiska w Polsce jest bardzo mało, a większość nadających się osób trudnodostępna. Przed działaczami spore wyzwanie, ale podkreślają, że nazwiska, z którymi chcieliby prowadzić negocjacje, już jakiś czas mieli w głowie.