Olek Zniszczo� polskim superbohaterem! Czego� takiego jeszcze nie by�o

�ukasz Jachimiak
Gdyby nie on, kilka tysi�cy Polonus�w wraca�oby spod skoczni w Lake Placid z poczuciem ca�kowitej klapy. Ale Aleksander Zniszczo� by� jak superbohater i z 22. miejsca przelecia� na sz�ste. To wyr�wnanie jego rekordu �yciowego. I to nadzieja dana tym wszystkim ludziom, �e na skokach na wsi w stanie Nowy Jork mo�e ich spotka� jeszcze nawet co� tak spektakularnego jak rok temu.

Dawid Kubacki i Piotr Żyła wygrali tam konkurs duetów i po zwycięstwie śpiewali polski hymn razem z rodakami tak, jakby to się działo w Zakopanem albo w Wiśle. W ubiegłym, świetnym dla naszych skok�w sezonie, Lake Placid było biało-czerwone, ale teraz - w sezonie szarym, bladym, ono znowu jest biało-czerwone. Świetnie, że Polonia, która się tam zgromadziła, dzięki Zniszczołowi dostała trochę radości.

Zobacz wideo Adam Małysz aż się zaśmiał, gdy zobaczył, co dla niego przygotowaliśmy

Po pierwszej serii sobotniego konkursu mieliśmy Kubackiego na miejscu 19., Żyłę na 20. i Zniszczoła na 22. Do drugiej serii awansowali tylko oni - 34. Paweł Wąsek i 41. Kamil Stoch przepadli już po pierwszej połowie zawodów. A w drugiej połowie Zniszczoł skoczył tak, że jest o czym mówić i pisać.

Zniszczoł chce i może więcej. Skoczył świetnie, a uznał, że tylko "nieźle"

Jego 129 metrów to było o metr dalej od rozmiaru skoczni. Jego nota 140,4 pkt to był trzeci wynik serii finałowej - minimalnie gorsza niż 142,2 pkt Daniela Hubera i 141,8 pkt Mariusa Lindvika. Dwudziesty drugi wynik pierwszej serii i trzeci rezultat drugiej serii zsumowały się Zniszczołowi na szóste miejsce.

- Żal pierwszej serii, bo szczęście nie dopisało, były ciężkie warunki - mówił Zniszczoł przed kamerą Eurosportu. Mówił prawdę - w pierwszej serii z 50 skoczków tylko jeden miał jeszcze gorszy wiatr (Zniszczoł dostał +12,4 pkt za 0,98 m/s w plecy, a Żak Mogel, który miał +13,8 pkt za 1,09 m/s z tyłu wylądował na 42. miejscu).

- Zrobiłem, co mogłem, ale tak wyszło. Muszę przyjąć na klatę, to nie moja wina, to rzeczy, na które nie mam wpływu - dodawał Zniszczoł.

Było widać, że jest rozczarowany. Swój drugi skok nazwał tylko niezłym (a przecież nota pokazuje, że był świetny) i właściwie na tym rozmowa się skończyła. Wtedy jeszcze trwały zawody, wtedy on jeszcze nie wiedział, że awansuje na najwyższe miejsce w historii swoich startów w Pucharze Świata.

Zniszczoł mocny jak nigdy

Awans Olka aż o 16 miejsc był spektakularny (największy w konkursie). Jeśli między Polakami stojącymi pod skocznią znaleźli się jacyś Amerykanie, to atak Zniszczoła mógł im się skojarzyć z superdziałaniem jakiegoś superbohatera. I mogli uznać, że ten gość to dziś "Kapitan Polska" jak ich komiksowy Kapitan Ameryka.

W Stochu z superbohatera obecnie nie widać już praktycznie nic, a w Żyle i w Kubackim widać tylko przebłyski (nie)dawnych supermocy. Jeśli ci wszyscy zwariowani Polacy spod skoczni mają się kimś zachwycać, to dziś tylko Zniszczołem.

Ósmy, ósmy, szósty - to są wyniki Zniszczoła w trzech ostatnich startach. On skacze w Pucharze Świata od 12 lat i nigdy takiej serii nie miał. To jego dopiero trzecie, czwarte i piąte miejsce w top 10 w karierze. A to szóste miejsce z Lake Placid jest najlepszym w jego karierze. Na papierze to wyrównanie wyniku z Niżnego Tagiłu z grudnia 2020 roku. Ale w tamtym konkursie nie skakali niektórzy czołowi zawodnicy świata, na przykład Stoch, Kubacki i Żyła, bo już szykowali się do MŚ w lotach w Planicy, które zaczynały się niecały tydzień później.

Thurnbichler wciąż wierzy

- Naprawdę miał pecha w pierwszej serii. Jest w dobrej formie i jutro może oddać dwa takie skoki jak dzisiejszy drugi, jeśli będzie miał dobre warunki - przekonywał trener Thomas Turnbichler.

Austriak prowadzący naszą kadrę dobrze widzi, że obecnie liczyć może tylko na Zniszczoła. A my liczymy, że wreszcie Zniszczoł zrobi to, o czym Thurnbichler mówi, czyli że w jednym konkursie odda dwa dobre skoki. W Willingen jego ósme miejsca wiązały się z ogromnym niedosytem, bo spadał na nie z miejsca trzeciego i pierwszego. Teraz znów jeden skok miał świetny, a jeden słaby - takie są fakty, nawet jeśli to nie była wina zawodnika.

Dwóch bardzo dobrych skoków chociaż jednego polskiego skoczka brakuje nam bardzo od początku tej zimy, czyli już przez dwa i pół miesiąca, już przez ponad połowę sezonu. Wszyscy czekamy bardzo. Może faktycznie uda się u Polonusów w Lake Placid? Przed drugim konkursem indywidualnym (niedziela, godz. 15.15 naszego czasu) Zniszczoła (i Kubackiego) czeka jeszcze sobotni start w duetach (początek o 23 naszego czasu).

Wi�cej o: