By�a liderka kadry zawieszona. Trener Polek przerywa milczenie. Padaj� ostre s�owa

Jakub Balcerski
Harald Rodlauer przerywa milczenie w sprawie by�ej liderki polskich skoczki�, Nicole Konderli i tego, dlaczego odsun�� j� od pracy z jego kadr�. - Nie mia�a zaufania do mnie i do mojego asystenta, Stefana Huli. Kwestionowa�a wszystkie sugestie, nie przyjmowa�a �adnych uwag treningowych na skoczni, jak i poza ni� - przekazuje Sport.pl Austriak.

Nicole Konderla jeszcze rok temu była najlepszą z polskich zawodniczek w Pucharze Świata. W zeszłym sezonie zdobyła sześć punktów w zawodach tego cyklu. To bardzo mało, ale wydawało się, że jedyna Polka, która zakwalifikowała się do konkursu na normalnej skoczni podczas mistrzostw świata w Planicy, pod okiem nowego trenera Haralda Rodlauera zrobi progres. Że skoro polskie zawodniczki dostaną trenera, który ma z nimi pracować pod kątem sporego rozwoju w przyszłości, to Konderla będzie twarzą tej zmiany i u niej postawienie kolejnych kroków będzie oznaczało najlepsze wyniki w karierze.

Zobacz wideo Kamil Stoch po konkursie w Innsbrucku: Zmagałem się z trudnościami pozycji najazdowej

Tymczasem Polka nie startuje nawet w PŚ, a jest wysyłana na zawody Pucharu Interkontynentalnego, w którym nie odnosi wielkich sukcesów. W tym sezonie potrafiła być tam w najlepszej piątce, ale teraz w Falun zajęła 18. miejsce i nawet nie była najlepszą z polskich skoczkiń, za 16. Wiktorią Przybyłą. Zapytany przez nas o sytuację Konderli Rodlauer na zawodach PŚ w Garmisch-Partenkirchen odmówił komentarza.

Rodlauer odpowiada na słowa Konderli: Wymagam profesjonalnego podejścia

Wypowiedziała się za to Konderla. - Nie wiem, jak nazwać swoją sytuację. Odsunięta? Porzucona? Zawieszona? Może jakoś tak. Ale taka sytuacja ma miejsce, odkąd w połowie listopada nie pojechałam z drużyną na ostatni przed zimą obóz do Planicy, a następnie usłyszałam, że zostaję wycofana z wyjazdu na inaugurację PŚ w Lillehammer. Zamiast tego – powiedzieli mi – pojadę do Norwegii, tyle tylko, że na drugą ligę. Ja też zastanawiam się, dlaczego podjęto taką decyzję. Jedyne, co usłyszałam, to że złamałam jakieś zasady, jednak nie wytłumaczono mi, które i kiedy. Podobno podważałam wizję trenera? Cóż, żeby ją podważać, najpierw trzeba ją znać - wskazała w tekście opublikowanym na łamach TVP Sport.

W tej sytuacji ponownie zwróciliśmy się z prośbą o komentarz trenera Rodlauera. I tym razem trener się zgodził. Przesłał nam oświadczenie, którym odpowiada na artykuł ze słowami Konderli.

"16 listopada 2023 roku po konsultacji z Prezesem PZN oraz moim sztabem szkoleniowym została podjęta decyzja o odsunięciu Nicole Konderli od Kadry Kobiet. Miało to miejsce w COS Szczyrk w obecności mojego asystenta Stefana Huli oraz jednej z zawodniczek. Od tej chwili Nicole nie była częścią zespołu ze względu na jej nieprofesjonalne zachowanie, a przede wszystkim nieprzestrzeganie podanych przeze mnie zasad funkcjonowania drużyny. Wymagam profesjonalnego podejścia od moich zawodniczek, sztabu i samego siebie. W przeszłości było to priorytetem dla wszystkich zawodników, z którymi współpracowałem, takich jak Thomas Morgenstern, Gregor Schlierenzauer oraz wszystkich zawodniczek, z którymi pracowałem w ostatnich latach. Wszyscy, bez wyjątków pracowali i akceptowali te zasady. W przypadku Nicole Konderli było odwrotnie. Dlatego ja wraz z moimi współpracownikami podjęliśmy taką decyzję. To jest moje oficjale stanowisko w tej sprawie" - pisze Austriak.

Rodlauer: Konderla nie przyjmowała żadnych uwag treningowych na skoczni, jak i poza nią

Poprosiliśmy trenera jeszcze o odpowiedzi na kilka pytań w sprawie tego, co mówi Konderla. 

Jakub Balcerski: Nicole mówi, że nie zna pana wizji. Przekazywał pan ją, na czym ona polega? Dziwnie wyobrazić sobie sytuację, w której uznany trener przyjeżdża do nowego kraju i pierwsze, co robi, to usuwa z kadry teoretycznie najlepszą zawodniczkę za nic.

Harald Rodlauer: Podjąłem pracę w Polsce wraz z moim wspaniałym zespołem Stefanem Hulą, Teresą Koren oraz Aloisem Hasibetherem, aby przekazać moje wieloletnie doświadczenie i wizję dalszego rozwoju skok�w kobiet w Polsce. Było i jest dla mnie najważniejsze, aby w nadchodzących latach rozwinąć tę dziedzinę sportu w Polsce i aby zawodniczki Polskiego Związku Narciarskiego osiągały bardzo konkurencyjny poziom. Podporządkowałem temu całe swoje życie prywatne, dużo czasu spędzam w Polsce, aby wspierać swoich podopiecznych. Warunkiem sukcesu jest akceptacja i zaufanie w proces szkoleniowy przez wszystkich.

Zawodniczka na łamach TVP Sport twierdzi, że nie ma z panem kontaktu od 17 listopada, a problemy zaczęły się w momencie, gdy udzielał pan jej uwag w stylu "jedź aktywniej na rozbiegu" bez szczegółów i wtedy ona przychodziła z własnymi pomysłami, które panu mogły się nie spodobać. To prawda? Może pan opisać pracę z Nicole i jakie były jej największe problemy z pana perspektywy?

- Decyzja o odsunięciu Nicole od drużyny została przekazana jej 16 listopada, przekazaliśmy jej, że od tego czasu do odwołania będzie startować w Pucharze Interkontynentalnym. Nie miała zaufania do mnie i do Stefana Huli. Kwestionowała wszystkie sugestie, nie przyjmowała żadnych uwag treningowych na skoczni, jak i poza nią. Chciałem przypomnieć, że miała duże problemy podczas treningów i zawodów w zeszłym sezonie z powodu silnego bólu piszczeli. Dzięki doskonałej pracy Theresy Koren i Aloisa Hasibethera od miesięcy nie zmaga się już z tym problemem. W mojej drużynie robimy wszystko dla każdej zawodniczki, bez względu na wyniki. Dziewczyny traktowane są jednakowo, wszystkie mają takie same możliwości i każda jest tak samo ważna. Dla mnie wszystkie zawodniczki są numerem jeden. 20 grudnia razem ze Stefanem Hulą dostaliśmy informację sms, że Nicole Konderla po rozmowie z dyrektorem sportowym PZN podjęła decyzję, że będzie trenować w klubie.

Czy relacja Nicole Konderli i jej współpraca z Łukaszem Kruczkiem jest problemem? Jaki jest pana stosunek do Kruczka i czy uważa pan, że pomagał Konderli nawet na początku sezonu?

- Nie będę oceniał relacji między Nicole a Łukaszem, to nie jest moja sprawa.

Łukasz Kruczek, obecny z kadrą polskich skoczków na Turnieju Czterech Skoczni jako team manager, nie chciał komentować sprawy.

- Nie ma sensu napędzać tej dyskusji - powiedział Kruczek w rozmowie ze Sport.pl w Bischofshofen.

Jak widzi pan przyszłość Nicole w tej kadrze? Czy jest scenariusz, w której wróci do niej, czy jeśli będzie się zachowywała tak, jak to pan opisuje, to nie ma na to szans?

- We wrześniu odbyła się wspólna rozmowa pomiędzy prezesem PZN, Nicole, Stefanem i mną. Została poinformowana wyraźnie, zdecydowanie i jednoznacznie przez prezesa Adama Małysza o wymogach i zasadach postępowania PZN. Między innymi pojawił się wymóg o zaprzestaniu konsultowania się z Łukaszem Kruczkiem w sprawach treningu. Po tej rozmowie była gotowa trzymać się ustaleń i zakończyć współpracę z nim. Tak się jednak nie stało… I jako główny trener musiałem wyciągnąć konsekwencje i podjąć odpowiednie kroki. Nie jestem skłonny wziąć odpowiedzialności za zawodniczkę, która nie stosuje się do moich zasad, zasad PZN, która nie pracuje według moich ustaleń i nie okazuje pokory.

Wi�cej o: