Sezon kobiecego Pucharu Świata w skokach narciarskich zaczął się na początku grudnia, ale w żadnym z siedmiu dotychczas rozegranych konkursów nie zobaczyliśmy Nicole Konderli, która została odesłana przez trenera Haralda Rodlauera do startów w Pucharze Interkontynentalnym.
22-letnia skoczkini opublikowała teraz oświadczenie, w którym nie ukrywa, że czuje się odsunięta, porzucona przez trenera. Nieprzyjemna dla Konderli sytuacja trwa od listopada.
"Taka sytuacja ma miejsce, odkąd w połowie listopada nie pojechałam z drużyną na ostatni przed zimą obóz do Planicy, a następnie usłyszałam, że zostaję wycofana z wyjazdu na inaugurację PŚ w Lillehammer" - opisała Konderla na łamach sport.tvp.pl.
Pod koniec listopada redakcje "Skoki Polska" i TVP Sport podawały, że odsunięcie Konderli ma być dla niej "czasem na przemyślenia". Sama zainteresowana postanowiła to szerzej skomentować. Podała, że stwierdzono, że naruszyła zasady i podważała wizję trenera, której nawet nie poznała. Uważa, że to nie ona zaognia sytuację i nie ona się tutaj obraża na trenera. Z Rodlauerem nie ma kontaktu od siedmiu tygodni.
"Jedyne, co usłyszałam, to że złamałam jakieś zasady, jednak nie wytłumaczono mi, które i kiedy. Podobno podważałam wizję trenera? Cóż, żeby ją podważać, najpierw trzeba ją znać. Nie zgadzam się z narracją o tym, że to ja się obraziłam i odwróciłam na pięcie. O tym, jak trener widzi naszą dalszą współpracę, miałam dowiedzieć się po moim powrocie z Lillehammer, jednak nie mam z nim kontaktu od 17 listopada. Wiem tyle, co przeczytałam m.in. ze słów prezesa Adama Ma�ysza" - czytamy.
Konderla zaznacza, że pierwsze problemy na linii zawodniczka - trener pojawiły się już w lipcu, bo "od wakacji trudno było się dowiedzieć, co w zasadzie ma robić na skoczni". "Przekazywałam, w jakiej pozycji czuję się optymalnie. I to, jak rozumiem, nie spodobało się sztabowi. To zostało widocznie odebrane jako podważanie pracy i wizji trenera Haralda" - dodała.
Zaprzecza, by kwestie treningowe konsultowała z Łukaszem Kruczkiem, jej trenerem w AZS-AWF Katowice. W obliczu braku kontaktu z Rodlauerem współpracuje z byłym trenerem polskich skoczków i nie zamierza z tego rezygnować. Treningi w klubie to dla niej jedyne rozwiązanie na utrzymanie jakiejkolwiek formy, skoro została zawieszona w kadrze A.
Konderla przyznała, że chciałaby zażegnać spór i porozmawiać z trenerem, ale na razie nie widzi szans na taką rozmowę.
"Oczywiście, że chciałabym porozmawiać z Haraldem o tym, co się stało. I wyczyścić tę sytuację. Liczę na szczerą dyskusję, bez oskarżeń, monologu i zarzutów, ale taką, która może doprowadzić do podania sobie rąk. Jestem na to gotowa, mam nadzieję, że Harald i reszta sztabu także. Tylko że obecnie nie widzę szansy na to, aby trener chciał mnie wysłuchać" - podsumowała.