Ca�a Polska m�wi�a o dziurze po Kasaim. "Ca�� prawd� zna Pan B�g". Ogromny sukces i niedosyt

�ukasz Jachimiak
- Szczerze? Mia�em du�y niedosyt - m�wi Sport.pl Adam Ma�ysz. 21 lat temu nasz najwa�niejszy skoczek w historii zdoby� olimpijski br�z w Salt Lake City. Ten medal pami�tamy jako pierwszy dla Polski od 30 lat, ale te� jako tylko br�z po tym, jak Ma�ysz cudem nie upad�, wje�d�aj�c w dziury, kt�re zrobi� Noriaki Kasai.

To była zima, podczas której Adam Małysz skończył w top 10 we wszystkich konkursach, w których wystartował. To był drugi sezon jego panowania. Tym razem dzielonego z innymi królami skok�w.

Zobacz wideo Alarm w polskiej kadrze skoczków? "Nie wszystko jest na miejscu"

Małysz wygrał siedem konkursów Pucharu Świata, aż 14 z 20 startów skończył na podium i pewnie wywalczył drugą w karierze Kryształową Kulę. Gwiazdami byli też Sven Hannawald i Simon Ammann. Niemiec jako pierwszy w historii wygrał wszystkie konkursy Turnieju Czterech Skoczni. A Szwajcar sensacyjnie zgarnął oba złota na igrzyskach w Salt Lake City.

"Nie szukajmy wymówki. Do tej pory nie mogę przeżyć"

Podczas amerykańskich igrzysk o tytuły mieli się bić Małysz i Hannawald. Ich walka zapowiadała się pasjonująco. W ostatnim sprawdzianie, w Zakopanem, minimalnie lepszy był Małysz, co wprawiło w euforię stutysięczny tłum pod Wielką Krokwią.

W Salt Lake City Małysz też był w świetnej formie. Na pewno mógł zdobyć złoto. Już w kwalifikacjach rozegranych tuż przed pierwszym konkursem pokazał moc. Skoczył najdalej - 98,5 metra. Ale był trzeci - za Hannawaldem i Ammannem, którzy uzyskali po 97,5 m, bo oni wykończyli swoje próby telemarkiem, a Małysz z niego zrezygnował.

- Z tą dziurą po Kasaim to prawda, mogła mieć znaczenie. Ale też nie szukajmy wymówki, bo ja do tej pory nie mogę przeżyć, że Adam jednak popełnił błąd - mówił kiedyś Sport.pl Piotr Fijas, wówczas drugi trener kadry. O co chodzi z dziurą po Kasaim, za chwilę wyjaśnimy. Na razie zacytujmy Fijasa obszerniej, żeby oddać, jak duży żal czuliśmy wtedy wszyscy.

- On był w takiej formie, że gdybym mógł się z kimś założyć, postawić gdzieś wszystkie pieniądze, jakie miałem, że wygra, to bym tak zrobił - mówił nam asystent Apoloniusza Tajnera.

- Jaki błąd popełnił Małysz? - dociekaliśmy.

- Nie wiem, czy on to pamięta, ale ja nie zapomnę nigdy. W czasie próbnego skoku Adama [w kwalifikacjach] ja byłem na wieży trenerskiej, a Polo Tajner przy progu i obaj obserwowaliśmy, jak Adam skoczył bardzo dobrze [najdalej], ale nie wylądował telemarkiem. Robiliśmy analizę tego skoku. Polo wylicza: to ładnie, tamto ładnie, wszystko po kolei się zgadzało, a ja mówię: "Adam, ale było trzeba ten skok wylądować telemarkiem". A Adam na to: "E, w konkursie wyląduję. Bez problemu". Okazało się, że jednak jakiś problem wystąpił. Gdyby nie złe lądowanie, on by prowadził po pierwszej serii i jestem pewny, że na koniec miałby złoto. Zawsze zawodnikom tłumaczę, że każdy skok - udany czy nie - musi być zakończony telemarkiem. Bo to się koduje. I w głowie zawodnika, i w głowach sędziów. Oni się przyzwyczajają, że ten zawodnik zawsze ląduje ładnie i nie czekają na błąd, nie doszukują się go.

"Całą prawdę zna Pan Bóg"

W pierwszej serii olimpijskiego konkursu rozegranego równo 21 lat temu Małysz skoczył najdalej. Skończył ją taką samą odległością jak w kwalifikacjach - 98,5 m. Ale został sklasyfikowany za Ammannem (98 m) i Hannawaldem (97,5 m), bo oni dostali od sędziów wystawiających noty odpowiednio 57,5 pkt (19, 19 i 19,5) oraz 57 pkt (19, 19 i 19), a Polak - tylko 52,5 pkt (17, 17,5 i 18).

Skok Małysza wyglądał tak:

 

- Adam zarył nartą w miejsce, w którym wcześniej upadł Kasai - od razu nie miał wątpliwości trener Tajner. Małysz pytany, czy na złe lądowanie faktycznie wpłynęły nierówności, których organizatorzy nie usunęli po upadku Japończyka, odpowiadał na gorąco: - Tak mi się wydaje, tak mówi trener, ale całą prawdę zna Pan Bóg i może jeszcze jakaś wróżka. Faktem jest, że w tę dziurę wpadłem i omal całkiem nie pogrzebałem w niej medalowej szansy. Tam, na spadzie, była wyrwa i wjechała mi do niej lewa narta. Ledwo się obroniłem przed upadkiem. Dlatego cieszę się z brązowego medalu. Pazerność na cenniejsze trofeum byłaby w tym momencie wyzywaniem losu. Uratowałem się i tyle.

"Strasznie się tym wkurzałem"

Po latach Małysz też patrzy na tamtą sytuację z dystansem. Jeszcze większym. - Nie można mieć wszystkiego: tak myślę o tym, że nie mam olimpijskiego złota. Gdybym prowadził po pierwszej serii, to wszystko mogłoby się potoczyć inaczej. Szczerze - miałem duży niedosyt, chociaż to był pierwszy polski medal na zimowych igrzyskach od dawna - mówił w niedawnej rozmowie ze Sport.pl.

Od 30 lat i złota Wojciecha Fortuny - zauważaliśmy.

- A jak później zdobyłem jeszcze srebro na dużej skoczni i wszyscy mnie pytali, czy te dwa medale bym zamienił na jeden złoty, to się tym strasznie wkurzałem i odpowiadałem, że nie zamieniłbym dwóch medali na jeden. Z perspektywy czasu oczywiście bym zamienił - odpowiadał nam zdobywca aż czterech olimpijskich medali.

Fortuna 1972 i dopiero Małysz 2002

Podsumujmy: 21 lat temu Simon Ammann wygrał pierwszy olimpijski konkurs w Salt Lake City, mając identyczną sumę odległości jak Adam Małysz. On skoczył 98 i 98,5 metra, a Małysz - 98,5 i 98 m.

Gdyby w pierwszej serii Małysz nie miał kłopotów z lądowaniem, najpewniej prowadziłby, bo za samą odległość dostał o punkt więcej od Ammanna i o trzy więcej od Hannawalda (na skoczni normalnej każdy metr powyżej punktu K daje dwa punkty do noty). A tak tracił aż cztery punkty do Ammanna i 1,5 pkt do Hannawalda. I jak pokazała druga seria, nie dał rady już odrobić strat do rywali, którzy również byli w świetnej formie.

Dla Polski brąz Małysza był pierwszym medalem zimowych igrzysk od niemal równo 30 lat. Małysz swój krążek zdobył 10 lutego 2002 roku, a poprzedni raz Polaka na olimpijskim podium mieliśmy po zwycięstwie Wojciecha Fortuny w Sapporo 11 lutego 1972 r.

Medal Fortuny był sensacją. Medal Małysza - czymś, na co czekały miliony ludzi. I czymś, co ucieszyło, ale jednocześnie zostawiło ogromny niedosyt. Jak widzimy - nie tylko w nas, ale i w głównych bohaterach tamtego czasu.

Wi�cej o: