Ten skok sta� si� legend�. "Dzi�kuj� ci, Adam". A potem katastrofa

�ukasz Jachimiak
Na kilkana�cie dni przed mistrzostwami �wiata faworyt da� popis. To by�y dwa perfekcyjne skoki. Ocenione przez s�dzi�w tak, �e przez 20 kolejnych lat co� takiego zdarzy�o si� jeszcze tylko raz. Ale historia Svena Hannawalda pokazuje, �e w skokach w ostatniej chwili zmieni� mo�e si� wszystko.

Adam Małysz tracił jeden punkt do Jannego Ahonena, lidera Pucharu Świata. Dopiero co był trzeci i czwarty w lotach na Kulm (a wcześniej trzeci i trzeci w Zakopanem oraz piąty, szósty i szósty w Sapporo). Wydawało się, że jest w formie i że powinien walczyć w Willingen o punkty PŚ, a nie przesadnie martwić się tym, co będzie za dwa tygodnie na mistrzostwach świata w Predazzo.

Zobacz wideo Alarm w polskiej kadrze skoczków? "Nie wszystko jest na miejscu"

Trener pytał, Hannawald dziękował

- Drugi trener reprezentacji Niemiec Wolfgang Steiert pytał mnie, czy to, że nie jedziemy do Willingen, znaczy, iż odpuściliśmy walk� o Puchar Świata. Odpowiedziałem, że przeciwnie: chcemy wygrać konkursy pucharowe w marcu, a przedtem jak najlepiej wypaść na mistrzostwach świata - mówił Apoloniusz Tajner.

Niemcy byli przekonani, że pod nieobecność Małysza Sven Hannawald zbuduje nad Polakiem wielką przewagę. On wygrał oba konkursy w Zakopanem, odpoczął, bo zrezygnował z wyprawy do Sapporo, a następnie był drugi i pierwszy na Kulm.

W sobotę 8 lutego Hannawald najpierw pofruwał przed tysiącami swoich kibic�w tak, że do jego noty od sędziów weszły wyłącznie oceny 20.0. Następnie założył żółtą koszulk� lidera Pucharu Świata (też był blisko Ahonena - 27 pkt za nim, a Fin skończył zawody na dopiero dziewiątym miejscu), a potem za pośrednictwem mediów zwrócił się do swojego największego rywala. "Dziękuję ci, Adam" - powiedział, ciesząc się, że Małysz nie przyjechał do Willingen.

Po kapitalnych lotach na 142 i 147 m Hannawald wygrał konkurs z przewagą aż 19,9 pkt nad drugim Andreasem Widhoelzlem i z rekordową notą 328,2 pkt. To najwyższa ocena, jaką w historii skok�w ktokolwiek uzyskał w zawodach na skoczni dużej przed wprowadzeniem przeliczników. Do tej noty weszły trzy oceny 20.0 od sędziów w pierwszej serii i również trzy "dwudziestki" w drugiej serii. W niej tylko juror z Norwegii popsuł absolutnie idealną sytuację, w której Hannawald na 10 not sędziowskich w jednych zawodach miałby 10 not 20.0. Finalnie miał 9 x 20.0 i raz 19,5 pkt od sędziów. Ale idealnej noty w żaden sposób to nie zepsuło - zarówno w pierwszej, jak i w drugiej serii sędziowie dorzucili do niej po 60 pkt na 60 możliwych.

Stoch, Ryoyu, Granerud - żaden tego nie powtórzył

Przez 20 lat, które właśnie mijają od tamtych genialnych skoków Niemca, tylko raz zdarzyło się coś podobnego. Na przełomie 2008 i 2009 znakomitą formę prezentował Wolfgang Loitzl, który zawsze był świetnym stylistą. 6 stycznia 2009 rok Austriak wygrał zawody w Bischofshofen kończące Turniej Czterech Skoczni. Dostał dwukrotnie po 60 pkt od sędziów. W pierwszej serii za jego skok na 142,5 m cała pi�tka jurorów dała po 20.0 pkt. Natomiast w rundzie finałowej za lot na 141,5 m Loitzl dostał cztery "dwudziestki" i jedną notę 19.5 (od Czecha).

Czegoś takiego nigdy nie dokonali dominujący w następnych latach Peter Prevc, Kamil Stoch, Ryoyu Kobayashi, Stefan Kraft czy Halvor Egner Granerud.

Hannawald nie wygrał już nigdy więcej

Wracając do Hannawalda - jego spektakularne zwycięstwo z 8 lutego 2003 roku dało mu ogromną radość, która jednak nie trwała długo. Nazajutrz na wietrznej, jednoseryjnej loterii nie miał szczęścia i zajął dopiero 36. miejsce. A gdy dwa tygodnie później Małysz wygrywał pierwszy konkurs mistrzostw świata (22 lutego w Predazzo), on był dopiero siódmy. Jeszcze gorzej spisał się w drugim starcie. My fetowaliśmy popisowe zwycięstwo Małysza na skoczni normalnej, a on był dopiero 24.

Po mistrzostwach w walce o Kryształową Kulę Hannawald nie miał żadnych szans z Małyszem, mimo 74-punktowej przewagi i mimo tylko pięciu konkursów pozostałych do rozegrania. Niemiec spisał się w nich nawet nieźle - był 14, 3, 10, 4 i 2, ale Polak miał fantastyczną serię: 1, 1, 1, 2, 4 i jako pierwszy w historii (i do dziś jedyny) wygrał klasyfikację generalną Pucharu Świata trzeci raz z rzędu. Finalnie sezon 2002/2003 Małysz skończył z przewagą 122 pkt nad Hannawaldem.

Natomiast Hannawald już sezon później skończył karierę. Wspaniałe zwycięstwo z Willingen z 8 lutego 2003 roku było jego ostatnim. Rok później pożegnał się 36. miejscem w Willingen oraz 47. w Park City. Po tych startach i po bardzo nieudanej zimie 2003/2004 (bez choćby jednego podium) Hannawalda już nigdy nie zobaczyliśmy w Pucharze Świata.

Wi�cej o: