Polacy ruszyli do szefa P� ws. Kubackiego. Kuriozalne t�umaczenie

�ukasz Jachimiak
Szef Pucharu �wiata Sandro Pertile i startuj�cy skoczk�w Borek Sedlak ju� wiedz�, �e bardzo zdenerwowali nasz� kadr�. Przez decyzje jury Dawid Kubacki zaj�� drugie, a nie pierwsze miejsce w konkursie w Zakopanem. Jak si� dowiaduje Sport.pl, dzia�acze maj� swoje, kuriozalne wyt�umaczenie.

- Borek Sedlak to chyba lasem schodził na dół, żeby nie wpaść na nikogo z nas - gorzko żartował jeden ze sztabowców kadry polskich skoczków narciarskich po niedzielnym konkursie w Zakopanem.

Zobacz wideo Zakopane upada. Szokujące ceny, stragan na straganie

Indywidualne zawody na Wielkiej Krokwi wygrał Halvor Egner Granerud, o 1,1 pkt wyprzedzając Dawida Kubackiego. Po pierwszej serii Kubacki miał aż 15,8 pkt przewagi nad Norwegiem, ale swój drugi skok Polak oddał w fatalnych warunkach. To zaskakujące, że Borek Sedlak włączył mu zielone światło, że nie poczekał aż trochę ucichnie bardzo mocny wiatr z tyłu.

Kubacki: "Niefart". Sport.pl: Niekompetencja

- Masz drugie miejsce, ale chyba jest w tobie raczej wściekłość niż radość? - takie pytanie dostał Kubacki od jednego z dziennikarzy. - Jeszcze tak, no. Zgadza się - odpowiedział Kubacki.

Jego rozczarowanie jest w pełni zrozumiałe. Podczas gdy Granerud skakał niemal bez wiatru (0,21 m/s z tyłu i +3,4 pkt rekompensaty), a trzeci ostatecznie Stefan Kraft miał wręcz wichurę pod narty (0,80 m/s i -8,6 pkt), Kubacki musiał się zmierzyć z najtrudniejszymi warunkami w konkursie. Granerud pofrunął sobie 141 metrów, Kraft aż 145,5 metra, a Kubacki przy uśrednionych podmuchach o prędkości 1,24 m/s w plecy (+20,1 pkt) doleciał tylko do 124. metra.

- Jest złość na to, że człowiek miał niefarta - mówi Kubacki. Ale gdy pytamy czy to na pewno niefart, a nie niekompetencja jury, Dawid nie chce wchodzić w taką rozmowę. Nawet, gdy dodajemy, że na gorąco po konkursie Granerud stwierdził, że Kubacki w takim wietrze nie powinien mieć włączonego zielonego światła. - Wiesz co, nie będę w to wnikał. Ale myślę, że gdyby nie było w korytarzu, to automat nie pozwoliłby zielonego światła włączyć. A jak się warunki mieściły w korytarzu, to nie ma prawnej możliwości, żeby komukolwiek coś zarzucić - odpowiada Dawid.

Małysz mówi wprost: Jestem zły na jury

Tyle litera prawa. Ale przecież bywa, że warunki są w korytarzu, a jednak skoczek jest wstrzymywany, bo jury czeka, żeby miał warunki porównywalne do rywali. I właśnie na to zwraca uwagę cały nasz obóz. - Jestem zły, jesteśmy u siebie, a tu takie decyzje. Jest tam u góry osoba, która puszcza zawodników. Kamil siedzi na belce 45 sekund, wiatr kilka razy w tym czasie był na biało, a ten [startujący zawodników Borek Sedlak] ściąga go. Później jest wiatr w plecy [1,11 m/s, za co Stoch dostał 18 pkt do noty] i od razu go puszcza. Z Dawidem było podobnie. Jestem zły. Cieszę się, że Dawid był drugi, ale dziś jestem zły na jury - mówił prezes Polskiego Związku Narciarskiego Adam Małysz w studiu TVP.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, doszło już do rozmów między Polakami a dyrektorem Pucharu Świata, Sandro Pertile.

Szef PŚ usłyszał, że chcemy być traktowani jak inni

Podobno włoski szef PŚ usłyszał, że na konkursach w Niemczech, Austrii czy w S�owenii normą jest, że jury czeka na sprawiedliwe warunki dla miejscowych zawodników, dlatego za niezrozumiałe uznajemy to, że u nas tak nie było.

Jak słyszymy, Pertile miał odpowiedzieć, że Sedlak włączył Kubackiemu zielone światło, mimo bardzo złych warunków, bo obawiał się, że jeśli go nie włączy, to za chwilę wiatr się odwróci i wtedy będzie musiał pięć razy zdejmować Kubackiego z belki. Podobno w dobrych warunkach Sedlak bałby się o bezpieczeństwo lidera Pucharu Świata. Czech miał myśleć, że mimo bardzo niekorzystnego wiatru Kubacki i tak poradzi sobie na tyle, że nie wpłynie to na jego końcową pozycję.

Natomiast nam Pertile powiedział tak: Po konkursie rozmawialiśmy z Thomasem Thurbichlerem i ludźmi z Polskiego Związku Narciarskiego. Chodziło oczywiście o sytuacje z udziałem Dawida Kubackiego w drugim skoku. Z naszej strony sytuacja wygląda tak, że to jest absolutnie normalna sytuacja w zawodach. Takich sytuacjami mamy dziesiątki w sezonie. Niestety, czasem jest tak, że masz szczęście, a czasami tego szczęścia nie masz. Nie mamy wpływu na to, co wydarzy się już po zapaleniu zielonego światła. W przypadku Kubackiego wszystko odbyło się w korytarzu.

Wi�cej o: