Wilfredo Leon od dawna jest jednym z największych koszmarów rywali, gdy kieruje się w pole zagrywki. Regularnie posyła siatkarskie bomby, ale jeszcze trzy lata temu dzielił miano autora najszybszej zagrywki z Ivanem Zaytsevem - obaj osiągnęli 134 km/h. Wtedy prześcignął jednak Włocha i był już samodzielnym rekordzistą. A teraz ten wyczyn powtórzył.
Po raz pierwszy w karierze 30-letni siatkarz posłał zagrywkę z prędkością 138 km/h w październiku 2020 roku, ale w barwach Sir Safety Perugii. Zaledwie dwa tygodnie wcześniej w wywiadzie wspominał, że na treningu mierzono mu już 135 km/h, przyznając, że jest w dobrej dyspozycji, jeśli chodzi o ten element. Potwierdził to w spotkaniu z innym klasowym włoskim klubem - Itas Trentino.
We wtorek w meczu z Danią powtórzył ten wyczyn. Przy stanie 14:17 posłał bomb�, a pechowcem, w którego została ona wymierzona, był Oskar Kjerstein Madsen. Nie miał on szans, by dobrze odebrać ten serwis. Piłka przeszła mu po rękach i wyleciała poza boisko.
- Aż sparzyło Madsenowi ręce - ocenili komentatorzy TVP.
Była to kolejna w serii trudna zagrywka Leona. Reakcja trenera rywali też była wymowna. Po tej powtórce rekordu przyjmującego reprezentacji Polski Kristian Knudsen próbował wybić go z rytmu i poprosił o czas. Kamery pokazały wtedy szkoleniowca Duńczyków, który najpierw był przygnębiony, ale po chwili uśmiechnął się ze zrozumieniem - a może i współczuciem - do swoich zawodnik�w.
Od tego momentu Polacy zaczęli odrabiać skutecznie straty, do których wcześniej niespodziewanie doprowadzili (12:17). Ostatecznie tę partię wygrali 25:23, a cały mecz 3:0. W sumie zanotowali siedem asów serwisowych.
Do Leona należy też ich rekordowa liczba w jednym meczu. W maju 2021 roku w spotkaniu z Serbią posłał ich aż 13.