Nicola Zalewski był jednym z najbardziej wyróżniających się piłkarzy podczas baraży o Euro 2024. Zaliczył aż trzy asysty w meczu z Estonią (5:1). Solidnie zaprezentował się też w starciu z Walią, wygranym po rzutach karnych. Eksperci nie mieli wątpliwości, że był on jednym z największych wygranych zgrupowania. Dzięki temu zapracował na powołanie na główną imprezę w Niemczech. Przebłyski formy nie przekonały jednak Danielle De Rossiego, szkoleniowca AS Romy. Ten rzadko stawiał na młodego wahadłowego. I są nikłe szanse, by w przyszłym sezonie zmienił zdanie. Wydaje się, że jedyną szansą dla Polaka na regularną grę jest transfer.
- [Zalewski, przyp. red.] ma charakter, ale jak chce być lepszy, to powinien zrobić krok wstecz i poszukać innego klubu. Nie przekonał mnie wywiad, że kocha Romę i tam chce walczyć o miejsce w składzie. Może ją kochać, ale jest zawodnikiem na dorobku, poprzez grę ma szansę podnosić umiejętności, a przez siedzenie na ławce i grę ewentualnie w ogonach meczów tego nie zrobi - podkreślał Piotr Czachowski w jednym z wywiadów.
Już kilka tygodni temu "La Gazzetta dello Sport" informowała, że Roma umieściła Zalewskiego na liście transferowej. Działacze rzekomo chcą go sprzedać już tego lata. Teraz nowe wieści w sprawie przekazał portal giallorossi.net. Jak donoszą redaktorzy, władze Romy wyceniły już kilku zawodników, a wśród nich znalazł się Polak.
"Działacze czekają na oferty za Nicolę Zalewskiego. Roma ma nadzieję, że piłkarz pokaże się z najlepszej strony na Euro 2024, a wówczas klub będzie mógł go drogo sprzedać. Obecnie ustalona cena to 10-12 mln euro" - czytamy. Na tyle też wycenia go portal Transfermarkt. To mniej niż rzekomo klub oczekiwał jeszcze kilka tygodni temu. Wówczas Czachowski ujawniał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", że Roma chce za piłkarza 15 mln euro.
O tym, czy ostatecznie Zalewski zmieni barwy, przekonamy się w najbliższych tygodniach. Teraz skupia się na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Dotarł na nie z drobnym opóźnieniem, o czym na niedzielnej konferencji prasowej informował Michał Probierz. - To żadna sensacja, akurat samolot się spóźnił i cztery godziny był na lotnisku, także nie zdąży na zajęcia i doleci wieczorem - mówił selekcjoner. Tym samym Zalewski opuścił jedną jednostkę treningową.
W najbliższych dniach Biało-Czerwoni rozegrają dwa mecze towarzyskie, które będą dla nich ostatnim sprawdzianem przed Euro. Najpierw zmierzą się z Ukrainą (7 czerwca), a następnie z Turcją (10 czerwca). Z kolei na imprezie w Niemczech ich rywalami będą Holandia (16 czerwca), Austria (21 czerwca) i Francja (25 czerwca).