Prze�om u Milika? �wietne wie�ci dla Probierza. "Jeden z najlepszych"

Kacper Sosnowski
Arkadiusz Milik by� jednym z najlepszych graczu na boisku podczas wa�nego meczu na szczycie Serie A. Aby zapewni� wygran� Juventusowi z Milanem (0:0), zabrak�o mu kilkunastu centymetr�w. Polak zrobi� wiele, mimo i� na boisku by� tylko przez p� godziny. Jego powr�t do formy jest wa�ny te� w kontek�cie reprezentacji.

Do tego, by znów zostać "zbawicielem" czy "archaniołem" Juventusu wcale nie zabrakło Arkadiuszowi Milikowi tak wiele. Tymi wzniosłymi i pięknymi słowami po ostatnim meczu okrzyknęła go włoska prasa. Wtedy, w starciu Pucharu W�och z Lazio, Polak zapewnił swojej drużynie awans do finału tych rozgrywek trafieniem w 83. minucie. Teraz stawka spotkania nie była, aż tak wysoka, ale starcie z wiceliderem tabeli mogło przybliżyć lub oddalić "Starą Damę" od wicemistrzostwa kraju czy spokojnego zapewnienia sobie miejsca dającego grę w Lidze Mistrzów.

Zobacz wideo Tak reprezentacja Polski świętowała awans na Euro. "Lewy do spania"

Milik wraca do formy

Mecz z AC Milan, rozgrywany w Turynie był więc bardzo prestiżowy. Milik zgodnie z przewidywaniami zaczął go na ławce rezerwowych. Massimiliano Allegri od początku postawił w ofensywie na duet Dusan Vlahović - Seyhan Yildiz. Trudno mieć co do tego większe zastrzeżenia. Milik na taki stan rzeczy "zapracował" sam. W tym sezonie, a szczególnie w rundzie rewanżowej nie prezentował wysokiej formy. Do tego od połowy marca miała uraz mięśnia przywodziciela. Ten wraz z rehabilitacją wykluczył go z gry na miesiąc. Allegri wprowadza zatem Polaka do gry rozważnie i spokojnie. W meczu Pucharu Włoch, w którym strzelił gola, zagrał raptem 10 minut. Teraz w starciu z Milanem wszedł w 62. minucie, przy bezbramkowym remisie i przeciętnej grze ofensywnej swojej drużyny. Wspomniany Yildiz przez prawie cały mecz nie oddał nawet celnego strzału na bramkę rywali. Vlahović w dobrej sytuacji był faulowany, a na bramkę przeciwnika strzelił celnie w sumie 2 razy. Milik wchodząc do gry, zmienił właśnie Serba i trzeba przyznać, że po wej�ciu na boisko szybko wziął się do pracy.

Już w swej pierwszej akcji piłka szukała go w środkowej części boiska. Chwilę później Polak popisał się fantastycznym długim przerzutem na nos do Federico Chiesy, który na boisko wszedł z ławki razem z Milikiem. Chiesa ruszył w stronę bramki Milanu i wyszła z tego kolejna groźna akcja. W 73. minucie Polak był bohaterem jednej z najbardziej niebezpiecznej dla Milanu akcji. Polak znakomicie i mocno główkował na bramkę gości. Marco Sportiello na raty, ale złapał piłkę tuż przy ziemi. Polak sporo zresztą korzystał z zagrań energetycznego i szybkiego Chiesy, tak jak w kolejnej akcji, gdzie nadbiegającego w 16. metr Milika przed kolejnym strzałem uprzedził jeden z obrońców gości.

Kilkanaście centymetrów od bohatera

Jeśli Chiesa był tego dnia najlepszym ofensywnym graczem na boisku po stronie Juve, to Milika można spozycjonować tuż za nim. To zresztą Polak mógł być bohaterem spotkania po akcji w 87. minucie. Nasz napastnik wygrał walkę o pozycję po rzucie rożnym, wyskoczył wysoko i sprytnie, a przy tym mocno strzelił piłkę tuż obok prawego słupka bramki Sportiello. Do szczęścia i zostania po raz drugi bohaterem Juve zabrakło kilkunastu centymetrów. Szkoda, bo po wejściu Milika w ofensywie turyńczyków sporo się działo, a bramka dla gospodarzy wisiała w powietrzu. Nawet w zamieszaniu podbramkowym Polak próbował ekwilibrystycznie trącić piłkę kilka metrów przed bramką Milanu. Ostatecznie wyszedł z tego rzut rożny. Im było bliżej końca spotkania, tym częściej realizator robił zbliżenia na Polaka, jakby przewidując, że wyczekiwane trzy punkty tego wieczoru był w stanie załatwić tylko on. To też Milik przyciągał uwagę obrońców gości, dając więcej miejsca swoim kolegom.

Skończyło się na jednym celnym i dwóch niecelnych strzałach Polaka, jednym kluczowym podaniu, stuprocentowej celności kilku podań, i jednym faulu na Miliku na środku boiska. To wszystko przy jego raptem 9 kontaktach z piłką. Polak był drugim najwyżej ocenionym tego dnia graczem przez serwis Flaschscore.

Kadra? Jeszcze nic straconego

Choć przy wyniku 0:0 trudno jakoś specjalnie chwalić napastnika, to jednak z meczu na mecz, nie grając wiele, pokazuje on, że jego forma idzie w górę. Małe to pocieszenie, bo do końca sezonu już tylko 4 ligowe spotkania, a do tego finał krajowego pucharu. Ten najbliższy miesiąc będzie jednak dla Milika kluczowy nie tylko z punktu widzenia klubu, ale też reprezentacji. W niej, głównie przez słabą jesień, teraz jest on co najwyżej piątym wyborem selekcjonera Michała Probierza. Czasu na jego przekonanie do siebie coraz mniej, bo powołania na najbliższe zgrupowanie trzeba będzie wysłać za pół miesiąca, a kadrę na Euro 2024, wybrać w drugim tygodniu czerwca. Jeśli jednak Milik dalej będzie wysyłał pozytywne sygnały, to przy swoim doświadczeniu i potencjale nie jest w tej batalii na przegranej pozycji. Na pewno warto mieć go na oku.

W meczu z Milanem w ekipie Juve grał też Wojciech Szczęsny. Polski bramkarz nie miał w tym spotkaniu wiele pracy. Milan na jego bramkę nie oddał nawet jednego celnego strzału.

Wi�cej o: