Jude Bellingham ma za sobą wyjątkowo udany debiutancki sezon w Realu Madryt. Wygrał La Ligę, Ligę Mistrzów oraz Superpuchar Hiszpanii, a z 23 bramkami był drugim najlepszym strzelcem zespołu (Vinicius Jr miał 24 trafienia). W ostatnich tygodniach nie był aż tak skuteczny jak na początku sezonu, ale mógł za tym stać istotny powód.
Z ustaleń hiszpańskiego radia Cadena SER wynika, że Anglik od dłuższego czasu zmagał się urazem. "W ostatniej części sezonu grał z dyskomfortem. Dolegliwości barku znacznie obniżyły jego wydajność. (...) Te niedogodności zaczęły się w listopadzie i nasilały się przez cały ostatni odcinek sezonu, kiedy grał z dużym bólem" - czytamy na stronie cadenaser.com. Zwichnięcia barku miał doznać w listopadowym spotkaniu z Rayo Vallecano (0:0), od tamtego czasu gra z ochraniaczem na lewym ramieniu.
Ze względu na finał Ligi Mistrzów oraz zbliżające się Euro 2024 piłkarz i jego otoczenie zdecydowali się na leczenie zachowawcze. Ale co jeśli nie przyniesie ono skutku? "Zawodnik, Real Madryt i jego otoczenie widzą, że wtedy nie ma innego wyjścia, jak tylko poddać się operacji. (...) Rzeczywistość jest taka, że angielski pomocnik już nie radzi sobie ze swoimi dolegliwościami" - ujawniono.
Jeżeli nie nastąpi nagła poprawa, Bellingham przejdzie operację po mistrzostwach Europy. To będzie miało dla niego poważne konsekwencje. "Przegapi przedsezonowe przygotowania i spotkania Realu Madryt oraz początek rozgrywek, ponieważ przewidywany czas pauzy wyniesie trzy miesiące" - wyjaśniono. Gdyby zabieg przeszedł w lipcu, to do gry byłby gotowy w październiku.
Mimo kontuzji Bellingham znalazł się w szerokim, 33-osobowym składzie Anglii na ME, ale w poniedziałkowym meczu z Bośnią i Hercegowiną (3:0) nie usiadł nawet na ławce rezerwowych (odpoczywał po finale LM). Niepewny jest również jego występ w piątkowym starciu z Islandią. Natomiast w sobotę 8 czerwca Gareth Southgate ogłosi ostateczną kadrę Anglików na Euro 2024.