W niedzielę o 19:00 rozpoczęło się aż dziewięć spotkań 37. kolejki La Liga. W jednym z nich Villarreal podejmował na własnym stadionie Real Madryt. Eksperci nie mieli żadnych wątpliwości, że faworytem do zwycięstwa są mistrzowie Hiszpanii. I faktycznie kapitalnie rozpoczęli mecz, do przerwy strzelając aż cztery bramki. Później jednak do głosu doszedł Alexander Sorloth. Norweg został prawdziwym bohaterem El Madrigal.
Piłkarze Carlo Ancelottiego czuli się pewnie i niezagrożenie. Choć przeważali w posiadaniu piłki, to nie były to gigantyczne różnice - 57 do 43 procent w pierwszej połowie. Kreowali groźne okazje pod bramką rywali, choć i Villarreal dochodził do głosu. Tyle tylko, że Real był zdecydowanie bardziej skuteczny.
Już w 14. minucie pi�k� w siatce płaskim strzałem umieścił Arda Guler. Dla 19-letniego pomocnika była to już piąta bramka w tym sezonie La Liga. Na tym madrycka ekipa nie zamierzała poprzestawać. Cierpliwie gnębiła rywali w polu karnym, co zaowocowało podwyższeniem prowadzenia. Gola na 2:0 zdobył główką Joselu.
Choć to trafienie nieco podcięło skrzydła Villarrealowi, to ten się nie poddawał. I już w 38. minucie zdobył bramkę kontaktową. Wówczas kapitalnym trafieniem główką popisał się Alexander Sorloth. Gospodarze nie poszli jednak za ciosem, a przyjęli kolejne dwa strzały, po których bramkarz wyjmował piłkę z siatki.
Najpierw gola zdobył Lucas Vazquez po dużym błędzie defensywy rywali, a jeszcze przed gwizdkiem zapraszającym piłkarzy na przerwę prowadzenie na 4:1 podwyższył Guler. Tym samym ustrzelił dublet. Wydawało się, że jest już po zabawie. Trudno było przypuszczać, że Villarreal jest w stanie podnieść się po takich ciosach. A jednak!
W drugiej partii dał o sobie znać geniusz Sorlotha, który zmusił Andrija Łunina do ogromnej pracy. Ostatecznie Ukrainiec nie podołał wyzwaniu i wyjmował piłkę z siatki aż trzykrotnie w zaledwie osiem minut. Wszystkie gole zdobył właśnie Norweg.
Kapitalnie przedzierał się przez defensywę Realu i był nie do zatrzymania. Najpierw strzelił główką, a następnie dwukrotnie z okolic pola karnego. Dzięki tym bramkom Sorloth nie tylko zapewnił remis drużynie, ale i wyszedł na prowadzenie w klasyfikacji strzelców La Liga. Ma już 23 trafienia. Drugi Artem Dowbyk ma na koncie 21 goli. Tym samym to właśnie Norweg jest teraz głównym kandydatem do zdobycia korony króla strzelców i odebrania tytułu Robertowi Lewandowskiemu. Polak przed ostatnią kolejką ma aż pięć bramek mniej.
Więcej bramek w niedzielnym meczu już nie padło. Tym samym obie ekipy podzieliły się punktami. Real, pozostał na pierwszej lokacie, z kolei Villarreal umocnił się na ósmym miejscu.