Jude Bellingham od początku pobytu w Realu Madryt dokonuje niewiarygodnych rzeczy. Jak na razie rozegrał 17 meczów, w których strzelił 15 goli oraz zanotował cztery asysty - jak na nominalnego pomocnika jest to fenomenalny wynik. Mimo to Anglik widzi aspekty, w których jeszcze może się poprawić.
Niedawno Bellingham odebrał nagrodę Golden Boy, przyznawaną przez "Tuttosport" najlepszemu młodemu piłkarzowi grającemu w Europie. W wywiadzie dla włoskiego dziennika nie ukrywał, że tak dobre występy w dużej mierze zawdzięcza Carlo Ancelottiemu, który doskonale wiedział, jak wykorzystać jego atuty. - Bardzo się staram i ciężko pracuję, aby być coraz lepszym, ale to też zasługa trenera Ancelottiego, który znalazł dla mnie odpowiednią pozycję i dał mi więcej swobody na boisku - wyznał.
Jednocześnie włoski szkoleniowiec jest wymagający i oczekuje od 20-latka progresu w innych kwestiach. Między innymi w nauce języka hiszpańskiego. - Wiem, że rozczarowuję go (Ancelottiego - red.) w jednym aspekcie... Napotykam niespodziewane przeszkody z tym językiem. Jest mi ciężko, przyznaję. W każdym razie obiecuję maksymalny wysiłek - powiedział.
Opornie idąca hiszpańskiego to jeden z niewielu problemów Bellinghama na początku pobytu w Realu (ostatnio mówiło się też o urazie barku). Na razie nie można mieć większych zastrzeżeń ani do niego, ani do jego zespołu, który jest liderem La Ligi i wygrał wszystkie pięć spotkań w Lidze Mistrz�w. A należy pamiętać, że wielu ważnych zawodnik�w madrytczyków jest kontuzjowanych (m.in. Thibaut Courtois, Eder Militao, Aurelien Tchouameni czy Vinicius Junior).
W najbliższym spotkaniu Real Madryt zagra na wyjeździe z Betisem. Odbędzie się ono w sobotę 9 grudnia o godzinie 16:15.