W tym momencie to najlepszy pi�karz �wiata. "Sam nie rozumie, jak wielki ma talent"

Nie ma w tym momencie lepszego pi�karza na �wiecie. Bo to, co od pocz�tku tego sezonu robi Jude Bellingham, przechodzi ludzkie poj�cie. 13 mecz�w, 13 goli. I jeszcze trzy asysty. Rewelacyjny 20-latek, za kt�rego Real Madryt zap�aci� latem 103 mln euro, czaruje w nowym klubie, a w sobot� w pojedynk� rozstrzygn�� swoje pierwsze El Clasico. Bellingham do szatni Realu wszed� z drzwiami i od razu zacz�� kolekcjonowa� kolejne rekordy. W poniedzia�ek odebra� nagrod� Raymonda Kopy dla najlepszego m�odego pi�karza �wiata.

Była 68. minuta sobotniego meczu Barcelony z Realem, kiedy Jude Bellingham kropnął sprzed pola karnego w okienko bramki Marca-Andre ter Stegena, doprowadzając do remisu 1:1. W doliczonym czasie gry wpadł w pole karne i z bliska strzelił drugiego gola, dając Realowi prestiżowe zwycięstwo nad Barceloną. Dla Anglika była to 13. bramka w 13. występie w tym sezonie. Ostatni raz tak skuteczny w debiutanckim sezonie na Santiago Bernabeu był Cristiano Ronaldo.

Zobacz wideo Bartman odpowiada na zaczepki piłkarza: Drobny cwaniaczek

- To, co robi od początku sezonu, nie jest przypadkiem. Od tego chłopaka z daleka bije charakter i pozytywna pewność siebie. On ma nieprawdopodobny talent. Sądzę, że sam jeszcze nie do końca rozumie jak wielki - chwalił po El Clasico Bellinghama Luka Modrić.

Chociaż Anglik gra w Madrycie raptem kilka miesięcy, to już porównywano go do legend Realu i gwiazd ostatnich lat: Zinedine'a Zidane'a, Karima Benzemy czy Ronaldo. Konia z rzędem temu, kto potrafi wskazać, gdzie leżą granice możliwości Bellinghama.

Nastolatek, który pobił 50-letni rekord

Nie jest tak, że talent Anglika objawił się nagle. O jego możliwościach głośno było już kilka lat temu. Jest na YouTubie trzyminutowy film o nazwie "Jude Bellingham: A Record-Breaking Journey". Rekordowa podróż zaczyna się tam w momencie, gdy ośmiolatek ośmiesza rówieśników rzadko spotykanymi umiejętnościami technicznymi.

Później widzimy m.in. 13-latka mijającego slalomem o trzy lata starszych rywali z Arsenalu i 15-latka lobującego bramkarza Manchesteru United z ponad 30 metrów. Podróż na filmie kończy się, gdy Bellingham ma 16 lat i 38 dni i staje się najmłodszym debiutantem w historii Birmingham City.

To były początki, które już sugerowały, że mamy do czynienia z talentem czystej wody. Bellingham niemal zawsze był zbyt dobry, by grać z rówieśnikami. W zespole Birmingham City U-23 zadebiutował w październiku 2018 r., gdy miał raptem 15 lat.

Dwa lata wcześniej pierwszy raz wystąpił w reprezentacji Anglii U-15. W kadrze U-17 rozegrał trzy mecze i strzelił dwa gole. Właśnie w tym roczniku można było go oglądać w Polsce we wrześniu 2019 r. Anglicy wygrali wtedy rozgrywany w Ząbkach Puchar Syrenki, a Bellingham został wybrany najlepszym zawodnikiem turnieju. 

 

Miesiąc wcześniej pomocnik stał się najmłodszym debiutantem w historii Birmingham City, bijąc 50-letni rekord legendarnego napastnika Trevora Francisa. Już w trzecim występie w pierwszej drużynie Bellingham został najmłodszym strzelcem gola w historii klubu, zdobywając bramkę w zwycięskim meczu ze Stoke City (2:1).

Debiutancki i - jak się później okazało - jedyny sezon w Birmingham City rewelacyjny nastolatek zakończył z czterema golami i dwoma asystami w 44 występach. Bellingham zachwycał w młodym wieku, choć byli tacy, którzy twierdzili, że do gry z seniorami gotowy był jeszcze wcześniej.

Trener Garry Monk włączył go do kadry pierwszego zespołu zimą 2018 r., jednak uważał, że na debiut było za wcześnie. To właśnie niezgoda co do roli Bellinghama w drużynie miała być jednym z  głównych powodów zwolnienia Monka w czerwcu 2019 r. Jego następca Pep Clotet niemal od razu postawił na nastolatka. I na pewno nie żałował.

"Ma wszystkie cechy, które powinien posiadać nowoczesny pomocnik"

Pozycja Bellinghama i jego zadania na boisku ewoluowały wraz z rozwojem talentu. W Birmingham City i Borussii Dortmund najczęściej grał jako środkowy pomocnik, choć zdarzało się też, że był ustawiany na boku. W Realu Carlo Ancelotti korzysta z jego strzeleckiego talentu, ustawiając go w roli ofensywnego pomocnika. We wrześniowych derbach z Atletico (1:3) Bellingham zagrał nawet jako jeden z dwóch napastników. Był to jeden z zaledwie trzech w tym sezonie meczów, w których Anglik zagrał, ale nie strzelił gola. 

"Ma wszystkie cechy, które powinien posiadać nowoczesny pomocnik, grający od jednego do drugiego pola karnego: umie odebrać piłkę, wygrać pojedynek, stosować pressing na wysokiej intensywności, strzelić gola. Jest też wszechstronny, bo zanim zaczął grać w środku pola, ustawiany był na lewej stronie" - napisał o Bellinghamie Gregor Robertson z "The Times".

- Gdy był jeszcze dzieckiem, często zmienialiśmy jego zajęcia, by rozwijać go pod każdym względem. Czasem dawaliśmy mu wygrywać i cieszyć się grą wśród rówieśników, czasem znacznie utrudnialiśmy mu zadania w starszych grupach - powiedział Kristjaan Speakman, który pracował z Bellinghamem w akademii Birmingham City.

- Trenerzy, którzy go prowadzili, mówili, że jego podania, kreatywność i umiejętność błyskotliwego podejmowania decyzji są na niewyobrażalnym poziomie. I myślę, że już niedługo będziecie to widzieli w każdym meczu - przewidywał Clotet cztery lata temu. - Kocham też jego mentalność. Jest niezwykle inteligentny i ułożony. To urodzony zwycięzca - dodawał.

Oprowadzali go Ferguson, Solskjaer, Woodward i Cantona

Mentalność. W każdym tekście, w każdej wypowiedzi dotyczącej Bellinghama przewijało się to, jak dobrze wychowany i spokojny jest to chłopak. Karierą Jude'a zarządza jego ojciec Mark, który ma za sobą karierę w ligach amatorskich i strzelił w nich ponad 700 goli. - To rodzice sprawili, że Jude twardo stąpa po ziemi. Zawsze powtarzali mu, żeby szkoła była równie ważna, jak gra w piłkę. To rzadko spotykana osobowość w piłkarskiej szatni - powiedział Clotet.

O jego otoczeniu i charakterze najlepiej świadczy końcówka pobytu w Birmingham. Chociaż od dłuższego czasu różni agenci starali się podpiąć pod nieuchronny transfer, to on pozostawał w klubie na kontrakcie, który gwarantował mu zarobki w wysokości raptem 145 funtów tygodniowo. Inna sprawa, że pierwszą profesjonalną umowę Bellingham mógł podpisać dopiero po 29 czerwca 2020 r., czyli po ukończeniu 17. roku życia.

Dla nastolatka i jego najbliższych najważniejsze były jednak regularna gra i zrównoważony rozwój. Dlatego po debiutanckim sezonie w Championship Bellingham zdecydował się na transfer do Borussii Dortmund, odrzucając zaloty Manchesteru United, Liverpoolu czy Barcelony.

W tamtym czasie o rewelacyjnego nastolatka najmocniej zabiegali ci pierwsi. W grudniu 2019 r. Manchester United zaprosił Bellinghama i jego rodziców do swojego ośrodka. Po bazie w Carrington Bellinghama oprowadzali sir Alex Ferguson, Ole Gunnar Solskjaer i Ed Woodward. Specjalnie na przyjazd nastolatka sprowadzony został też Eric Cantona. Wszystko na nic. Chociaż Bellingham rozważał propozycję złożoną przez United, to ostatecznie wybrał Dortmund.

Wielkie zwycięstwo Borussii Dortmund

Borussia zrobiła równie wiele, by sprowadzić piłkarza do siebie. I nie chodziło o ponad 30 mln euro, które klub zapłacił Birmingham City, robiąc z Bellinghama najdroższego 17-latka w historii. "The Athletic" informował, że Niemcy obserwowali zawodnika przez ponad trzy lata. W międzyczasie w Dortmundzie rozbłysły talenty Jadona Sancho, Erlinga Haalanda czy Giovanniego Reyny, co miało wielkie znacznie przy podejmowaniu decyzji przez Bellinghama. Najważniejsze osoby z klubu miały też regularnie kontaktować się z zawodnikiem, namawiając na przenosiny do Niemiec.

Zanim Bellingham pojechał do Dortmundu, by obejrzeć stadion i klubową bazę, otrzymał koszulkę, w której sfotografował się, oglądając mecz Borussia - Schalke (4:0) 16 maja 2020 r. Chociaż klub z Dortmundu rozbił wtedy lokalnego rywala, to nie to było jego największym zwycięstwem. Właśnie tego dnia Borussia ostatecznie wygrała wyścig po Bellinghama, czego dowodem było wspomniane zdjęcie.

Do paczki, w której znajdowała się koszulka, dołączony był emocjonalny film. Ten przedstawiał Bellinghamowi możliwość gry przed żółtą ścianą, czyli trybuną najbardziej zagorzałych kibic�w Borussii i fakty związane z rozwojem Sancho. Skrzydłowy, który ma dziś problemy w Manchesterze United, trzy lata temu - jeszcze w barwach Borussii - uważny był z jeden z największych talentów na świecie.

- Nie bierzemy talentów z USA, Hiszpanii czy Anglii po to, by wzmacniać nasze zespoły młodzieżowe. Bierzemy wyjątkowych nastolatków, których widzimy już w pierwszej drużynie - tłumaczył Lars Ricken w rozmowie z BBC.

I nie kłamał, bo Bellingham z marszu stał się jednym z liderów Borussii. Wejście do nowej drużyny miał piorunujące. Już w debiucie przeciwko MSV Duisburg (5:0) zdobył pierwszą bramkę, stając się najmłodszym strzelcem gola w historii Borussii. Niedługo później rekord ten pobił Youssoufa Moukoko.

W pierwszym meczu w Bundeslidze przeciwko Borussii Moenchengladbach (3:0) Bellingham asystował przy golu na 1:0 autorstwa Reyny. Pierwszy miesiąc w Dortmundzie zakończył z nagrodą dla najlepszego debiutanta września 2020 r. w Bundeslidze.

Odmówił PSG, United, Chelsea, Guardioli i Kloppowi

Pierwszy sezon w Borussii Bellingham skończył z czterema golami i czterema asystami w 46 występach. W kolejnym dołożył już sześć bramek i aż 14 asyst. W poprzednich rozgrywkach Bellingham strzelił 14 goli i miał siedem asyst. W sumie w ciągu trzech lat zagrał w 132 meczach, zdobył 24 bramki, miał 25 asyst.

- Co czyni go tak wyjątkowym? Jego mentalność, chęć pracy dla drużyny i intensywność, na jakiej gra - mówił o Bellinghamie były trener Borussii, Marco Rose. - Nawet nie jesteśmy w stanie oszacować, jak dobry to piłkarz. Na razie będziemy tylko patrzeć, jak przesuwa kolejne granice - dodał obecny szkoleniowiec drużyny z Dortmundu, Edin Terzić.

Szybko stało się jasne, że Borussia zrobiła się dla Bellinghama za mała i za ciasna. Chociaż poprzedni sezon zakończył z nagrodą dla najlepszego piłkarza sezonu w Bundeslidze, a dwa lata temu zdobył Puchar Niemiec, to w Dortmundzie wiele nie wygrał. Ostatni mecz w Borussii z FSV Mainz (2:2) z powodu kontuzji przesiedział na ławce rezerwowych. Tylko biernie przyglądał się, jak jego koledzy w ostatniej kolejce wypuścili z rąk niemal pewny tytuł mistrza Niemiec. 

Wyjątkowy talent potrzebował wyjątkowego klubu i większej sceny. W ciągu ostatnich miesięcy Bellinghama chcieli wszyscy najwięksi i najbogatsi. Niemal codziennie pomocnika publicznie wychwalał Jurgen Klopp, który marzył o sprowadzeniu go do Liverpoolu. Hiszpańskie radio Cadena SER ujawniło, że Pep Guardiola przez trzy godziny bezskutecznie namawiał Bellinghama na przenosiny do Manchesteru City. Wcześniej Anglik odrzucił też oferty PSG, Manchesteru United i Chelsea. Bellingham dziękował wszystkim dookoła, bo gdy zgłosił się po niego Real, nie miał żadnych wątpliwości.

"Przyjechałem tu jako 17-letni chłopak, dziś wyjeżdżam jako mężczyzna. Nie mam słów, którymi mógłbym wyrazić wdzięczność za to, co zrobił dla mnie ten klub. Za szansę, doświadczenie, wzloty i upadki. Rozwinąłem się tu jako piłkarz i jako człowiek" - pisał Bellingham w mediach społecznościowych, żegnając się z Dortmundem.

Rekord goni rekord

Latem 20-latek stał się najdroższym angielskim piłkarzem w historii. Real, który marzył o Kylianie Mbappe, rozbił bank dla Bellinghama i już na pewno tego nie żałuje. Bo zawodnik, tak samo jak w Birmingham i Dortmundzie, do nowej szatni wszedł z drzwiami.

Pierwszą bramkę zdobył w debiucie przeciwko Athleticowi Bilbao (2:0). Ale to był tylko początek, bo Bellingham strzelał też gole w kolejnych meczach ligowych z Almerią (3:1), Celtą Vigo (1:0) i Getafe (2:1) oraz Unionem Berlin (1:0) w Lidze Mistrzów.

W Realu Bellingham kontynuował kompletowanie rekordów. We wrześniu został pierwszym Anglikiem w historii, który otrzymał nagrodę dla najlepszego piłkarza miesiąca w La Liga. Jako trzeci w historii po Cristiano Ronaldo i Pepillo strzelał gole w czterech pierwszych meczach o stawkę. Jako czwarty po Ronaldo, Isco i Marco Asensio zdobył bramkę w debiucie w Lidze Mistrzów. Dopiero jako drugi po Christianie Karembeu strzelał gole w trzech pierwszych występach w tych rozgrywkach w barwach Realu.

Jego pierwsza bramka w El Clasico była 300. golem Realu w tej rywalizacji. Bellingham ustrzelił dublet w debiutanckim El Clasico pierwszy raz od 1947 r. - Ten dzieciak ma 20 lat, a gra jak weteran. Jego wyrównująca bramka zmieniła oblicze meczu. Był fenomenalny - zachwycał się po spotkaniu trener Realu Carlo Ancelotti.

Ale Bellinghamem zachwycają się wszyscy: kibice, dziennikarze, eksperci, przeciwnicy. - To była najgłośniejsza chwila, jaką słyszałem na stadionie. Nogi mi się trzęsły, chciałem, żeby przestali. Miałem ciarki - mówił Bellingham po meczu z Getafe, kiedy w debiucie na Santiago Bernabeu strzelił zwycięskiego gola w 95. minucie. Zaraz po tej bramce kibice Realu zaśpiewali Anglikowi hit Beatlesów - "Hey Jude".

"Pokazał już, że może być wybrańcem. Tym, który poprowadzi Real do wielkich rzeczy tak, jak ostatnio robili to Ronaldo i Benzema" - pisała o Bellinghamie "Marca". Pochwał na jego temat nie sposób zliczyć. A przecież mówimy o piłkarzu, który w czerwcu skończył raptem 20 lat.

Wi�cej o: