32 gole i 35 bramek - tak prezentuje się dwuletni bilans Leo Messiego w Paris Saint Germain, gdzie rozegrał 75 mecz�w. Choć liczby 35-latka są imponujące, to jednak gorsze od tych z Barcelony. No i przede wszystkim nie zapewnił paryżanom upragnionego triumfu w Lidze Mistrzów. Zdobył tylko dwa mistrzostwa Francji oraz jeden Superpuchar kraju. Oczekiwania były większe, skoro nowym partnerem Kyliana Mbappe i Neymara został najlepszy piłkarz wszech czasów. 30 czerwca wygasa umowa Messiego, więc codziennie się o nim plotkuje.
Najwięcej plotkuje się o saudyjskim Al-Hilal, które oferuje mu gigantyczne zarobki. Większe od Karima Benzemy, przyszłego napastnika Al Ittihad, który ma zarabiać nawet 200 milionów euro rocznie. Messiego kusi też Barcelona, dla której zagrał 778 razy i strzelił 672 goli.
- Barcelony szuka oszczędności i jest na dobrej drodze, aby tyle zaoszczędzić, by mieć wystarczająco pieniędzy na powrót Messiego. Powrót Leo jest znacznie bliższy niż początkowo sądzono - czytamy w artykule. W jaki sposób Barca zaoszczędzi?
"Revelo" pisze, że Barcelonie udało się już zaoszczędzić około 40 milionów euro, a Messiemu ma zaproponować około 25 mln euro rocznie. A że ma także inne wydatki, to pewnie poświęci Ansu Fatiego, którego może sprzedać.
Do gry wkroczył też Inter Miami. Jak przekazał Gaston Edul z telewizji TyC Sports, amerykański zespół złożył już nawet oficjalną ofertę Messiemu. Choć propozycja ma być mniej atrakcyjna pod względem finansowym niż w przypadku Al-Hilal, to mogłaby przyczynić się do wypromowania mundialu w 2026 roku, który odbędzie się w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Meksyku. Dodatkowo według niektórych doniesień Messi od paru lat ma już dom w Miami, co może przemawiać za tym transferem. Ostateczną decyzję Argentyńczyka poznamy w najbliższych dniach.