Betis prowadzi� i m�g� wygra� z Barcelon�. Ale potem na boisko wszed� Messi

Trwa dobra seria ligowa Barcelony! Katalo�czycy pokonali na wyje�dzie Betis Sewilla 3:2 w niezwykle emocjonuj�cym spotkaniu 22. kolejki La Liga. Gospodarze przez prawie godzin� prowadzili z Barc� 1:0, ale potem na boisku z �awki rezerwowych pojawi� si� Leo Messi i odmieni� przebieg meczu.

(Nie)oczekiwane problemy

Po niezwykle dramatycznym ćwierćfinale Pucharu Króla z Granadą (5:3), Ronald Koeman na mecz z Betisem postanowił zaskoczyć. Holender posadził na ławce rezerwowych liderów swojej drużyny - Leo Messiego, Pedriego oraz Frenkiego De Jonga.

Zobacz wideo Co się dzieje z Barceloną? "Oczekiwałbym od Koemana trochę samokrytyki"

Jak można było się spodziewać, spowodowało to duże problemy Barcelony. W pierwszej połowie wicemistrzowie Hiszpanii praktycznie nie stworzyli zagrożenia pod bramką rywala i nie oddali zadnego celnego strzału. Bliski gola był jedynie Clement Lenglet, który po dośrodkowaniu Jordiego Alby fatalnie uderzył głową w bardzo dobrej sytuacji.

Gospodarze wykorzystali słabość Barcy i w 38. minucie wyprowadzili kontrę, po której Emerson idealnie dograł pi�k� przed bramkę, gdzie zupełnie zostawiony przez Sergio Busquetsa Borja Iglesias tylko czekał, aby wpakować ją do siatki.

Messi odmienił wszystko

Po zmianie stron Ronald Koeman nie zwlekał ze zmianami. Już od pierwszej minuty drugiej połowy na boisku pojawił się Pedri i już gra Barcelony zaczęła się zazębiać. Przełom nastąpił jednak dopiero, gdy w 57. minucie na plac gry wszedł Leo Messi.

Już dwie minuty później Argentyńczyk płaskim strzałem zza szesnastki doprowadził do remisu. Po kilku kolejnych minutach Messi zagrał z kolei fantastyczne prostopadłe podanie do Jordiego Alby, ten w swoim stylu dograł piłkę przed bramkę do Antoine'a Griezmanna i choć Francuz fatalnie skiksował, tak kryjący go Victor Ruiz zaliczył pechową bramkę samobójczą.

O wygranej zadecydował... Trincao!

Gdy wydawało się, że Barcelona przejmuje kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, Victor Ruiz zrehabilitował się za samob�ja, po rzucie wolnym i dośrodkowaniu Nabila Fekira wykorzystał bierność Sergio Busquetsa i z bliska wpakował piłkę głową do siatki.

Ostatnie słowo należało jednak do Barcy, a konkretnie do niezwykle krytykowanego od początku sezonu Francisco Trincao. To właśnie 21-letni Portugalczyk, który w dotychczasowych 26 meczach zaliczył zaledwie jedną asystę, strzelił wreszcie swojego pierwszego gola! I to jakiego! Portugalczyk popisał się przepięknym uderzeniem ze skraju szesnastki, którego nie powstydziłby się nawet Leo Messi.

Barcelona pokonała Betis 3:2 i dalej jest na drugim miejscu w tabeli La Liga. Katalończycy tracą siedem punktów do prowadzącego Atletico, ale zespół Diego Simeone ma o ma mecze rozegrane mniej.

Wi�cej o: