W sezonie 2018/2019 Matthijs de Ligt był jedną z największych gwiazd Ajaksu Amsterdam Erika ten Haga, który sięgnął wtedy po mistrzostwo i Puchar Holandii, a w Lidze Mistrzów odpadł w półfinale w dramatycznych okolicznościach po dwumeczu z Tottenhamem. Po drodze zespół wyeliminował Real Madryt i Juventus, a De Ligt zdobywał bramki przeciwko Juventusowi i Tottenhamowi. To otworzyło mu drogę do wielkich klubów i już latem 2019 roku trafił do turyńskiego zespołu za 85,5 miliona euro.
Po Juventusie mógł liczyć na pierwszy skład, ale zmagający się z problemami finansowymi klub sprzedał latem 2022 roku holenderskiego obrońcę do Bayernu Monachium za 67 milionów euro. Tam w pierwszym sezonie gry był podstawowym zawodnikiem, ale w bieżących rozgrywkach sytuacja wygląda nieco inaczej.
Na początku rozgrywek De Ligt był tylko rezerwowym, a następnie doznał kontuzji kolana, która wyeliminowała go z gry na blisko dwa miesiące. Holender wrócił na boisko pod koniec ubiegłego roku i zanotował nawet serię pięciu kolejnych meczów z rzędu, w których spędził na boisku 90 minut.
Aż przyszedł sobotni mecz z Bayerem Leverkusen, który Bayern przegrał sromotnie 0:3, a Matthijs de Ligt przesiedział cały na ławce rezerwowych. Czemu? "Bild" zapytał zawodnika, czy ten nie miał problemów zdrowotnych przed meczem. "Jestem w doskonałej formie" - odpowiedział zawodnik, co tylko podsyciło plotki o jego przyszłości w Monachium.
Fabrizio Romano poinformował, że latem trzeba będzie obserwować sytuację 24-latka, a brytyjskie Sky Sports przekazało, że Manchester United uważnie przygląda się jego przyszłości. Niewykluczone, że w Anglii ponownie zejdą się drogi De Ligta i Ten Haga.
Dotychczas Matthijs de Ligt rozegrał 59 spotkań dla Bayernu Monachium, w których strzelił pięć bramek i zanotował jedną asystą. Zespół mistrzów Niemiec zajmuje aktualnie drugie miejsce w tabeli Bundesligi i traci pięć punktów do pierwszego Bayeru Leverkusen.