W niedzielne popołudnie Premier League dostarczyło kibicom wszelkich możliwych emocji, wliczając w to hitowe starcie Manchesteru City z Tottenhamem. Spotkanie, w którym padło w sumie aż sześć bramek, zakończyło się remisem 3:3. Piłkarze z Londynu wywalczyli punkt po golu Dejana Kulusevskiego w 90 minucie spotkania.
Żadna z drużyn nie chciała jednak odpuścić wygranej. W szczególności pi�karze Pepa Guardioli, którzy do końca walczyli o wygraną. Doprowadziło to do wielu nerwów i emocji z powodu jednej z decyzji sędziego. "Erling Haaland był faulowany na własnej połowie po przyjęciu piłki, ale od razu wstał i kontynuował akcję. Sędzia puścił grę, przyznając przywilej korzyści dla gospodarzy. Norweg wypuścił Grealisha prostopadłym podaniem, Anglik mógł znaleźć się w sytuacji sam na sam. Gdy doszedł do piłki, sędzia zatrzymał akcję i cofnął grę do miejsca, gdzie Norweg był faulowany. Gospodarze wznawiali od rzutu wolnego. Szczególnie zły na arbitra był Haaland, on miał największe pretensje do Simona Hopera" - opisywał sytuację Marcin Jaz ze Sport.pl.
W Haalandzie długo siedziała ta sytuacja, czemu dał wyraz w mediach społecznościowych. Zacytował nagranie z wyżej opisywanym kontratakiem, który został przerwany przez sędziego, dodając krótkie "Wtf", co jest prostym odpowiednikiem polskiego "co ku***". Tweet jest ciągle na profilu norweskiego napastnika i niewykluczone, że Premier League w jakiś sposób na to zareaguje. Sam zawodnik za protesty w trakcie meczu zobaczył żółtą kartkę.
Po remisie w niedzielnym spotkaniu Manchester City zajmuje trzecie miejsce w tabeli Premier League i traci trzy punkty do pierwszego Arsenalu. Tottenham jest za to piąty.