Lamine Yamal to jedna ze wschodzących gwiazd FC Barcelony. Hiszpan czaruje na boisku, co przekłada się również na wyniki. W 41 meczach zdobył sześć bramek i siedem asyst. Xavi często stawia na 16-latka. Od pierwszych minut pojawił się też w środowym starciu z Paris Saint-Germain w ćwierćfinale Ligi Mistrz�w. I choć nie zdobył bramki, to wiele się o nim mówi. Wszystko z uwagi na dość skandaliczne słowa jednego z ekspertów stacji Movistar pod jego adresem. Te słowa wywołały natychmiastową reakcję władz klubów i samych piłkarzy.
Chodzi o sytuację sprzed pierwszego gwizdka. Wówczas zawodnicy pojawili się na murawie, by rozgrzać się przed spotkaniem. Tak też postąpił Yamal. W pewnym momencie operator kamery skierował obiektyw na Hiszpana, co dostrzegł German "Mono" Burgos, a więc asystent Diego Simeone w latach 2013-2020, a obecnie ekspert dla telewizji Movistar.
I w pewnym momencie zdecydował się na dość szokujący komentarz pod adresem Yamala, który akurat demonstrował sztuczki z piłką. - Uważajcie, jeśli nie pójdzie mu dobrze w futbolu, to skończy na światłach - rzucił Burgos, czym zszokował widownię. Tym samym zasugerował, że Yamal może skończyć, pracując na ulicy. Te słowa dotarły do obu drużyn, które po meczu wyraziły sprzeciw wobec tego rodzaju komentarzy.
I to zdecydowanie. Piłkarze nie pojawili się przed kamerami Movistar. Za niefortunne słowa szybko przeprosił sam zainteresowany. - To był komentarz, który nie miał na celu nikogo urazić. Jeśli ktoś poczuł się urażony, to przepraszam publicznie - podkreślał Argentyńczyk, cytowany przez "Markę".
Na przeprosiny zdecydowała się też sama stacja. - UEFA, PSG i Barcelona przekazały nam informacj�, że nie udzielą wywiadów. Wszystko przez jedną z wypowiedzi. Byli bardzo źli z powodu tego komentarza. W imieniu wszystkim pragnę przeprosić za tę sytuację - mówił na wizji Ricardo Sierra, jeden z reporterów stacji.
W środowym spotkaniu nie brakowało emocji. Choć Yamal nie zdobył bramki, to włączał się w akcje ofensywne zespołu, a na murawie przebywał przez 61 minut. Pierwszy gol padł jeszcze w pierwszej połowie za sprawą Raphinhi. Na początku drugiej świetnie zaprezentowało się PSG, które w zaledwie dwie minuty zdobyło dwa trafienia. Barcelona była jednak w stanie odpowiedzieć. Po raz kolejny do siatki trafił Raphinha, a następnie wynik spotkania ustanowił Andreas Christensen. Rewanż zaplanowano na wtorek na godzinę 21:00.
Niewykluczone, że i w domowym starciu już od pierwszych minut zobaczymy Yamala. Xavi mocno wierzy w potencjał Hiszpana, podobnie jak i Joan Laporta. Prezes Barcelony przyznał w jednym z ostatnich wywiadów, że otrzymał nawet lukratywną ofertę opiewającą na 200 mln euro za piłkarza, ale odmówił. - Powiedzieliśmy nie. Ufamy temu chłopcu i wierzymy w jego sportowy rozwój - podkreślał.