FC Kopenhaga rozegrała niesamowity mecz z Manchesterem United w Lidze Mistrz�w. Anglicy prowadzili już 2:0, ale potem czerwoną kartkę otrzymał Marcus Rashford. Jeszcze przed przerwą mistrzowie Danii wyrównali, tyle że po kolejnym golu United znów musieli gonić wynik. To im się udało, po dwóch trafieniach w końcówce zwyciężyli 4:3.
Cały mecz w zespole Kopenhagi rozegrał Kamil Grabara. Mimo że przepuścił trzy bramki, to duńskie media nie miały do niego większych pretensji. "Oczywiście to nigdy nie jest dobry wieczór dla bramkarza, gdy przepuszcza trzy gole, ale żadnego z nich nie można zwalić na karb Grabary. Ratował to, co musiał, a przy bramkach był raczej bez szans" - napisał portal tipsbladet.dk, który ocenił Polaka na 3 (w skali 0-6).
Również portal bold.dk nie miał dużych zastrzeżeń do 24-latka. "Nie miał szans przy pierwszym i trzecim golu, ale nie była to jedna z najlepszych gier Grabary w koszulce Kopenhagi" - czytamy. Zwrócono tylko uwagę, że stać go na to, aby lepiej zachować się przy drugiej bramce - w tamtej sytuacji odbił do boku niezbyt mocny strzał Alejandro Garnacho, a skuteczną dobitką popisał się Rasmus Hojlund. "Gdy ma wielki dzień, jest w stanie zrobić więcej przy golu na 0:2" - oceniono. To wystarczyło na notę 5 (w skali 1-10).
Nieco surowiej ocenił bramkarza serwis plbold.dk, który przyznał mu notę 4 (w skali 1-10) - tylko jeden piłkarz Kopenhagi dostał niższą. W tym wypadku mocniej zaważyło jego zachowanie przy bramce na 0:2. "Nie wyglądało to dobrze przy drugim golu Hojlunda i to trochę ciągnie go w dół" - uzasadniono.
Dzięki wygranej nad Manchesterem United zespół Kamila Grabary powiększył dorobek do czterech punktów i awansował na drugie miejsce w grupie A. Za nim są Galatasaray (4 pkt) oraz Manchester United (3 pkt), a przed nim Bayern Monachium (12 pkt), który ma już zagwarantowane pierwsze miejsce, dające rozstawienie w 1/8 finału Ligi Mistrzów.