W środowych meczach Ligi Mistrz�w doszło do dwóch sensacji i w obie "zamieszani" byli Polacy. SSC Napoli z Piotrem Zielińskim w składzie niespodziewanie tylko zremisowało 1:1 z Unionem Berlin, który zdobył swój pierwszy historyczny punkt w tych rozgrywkach. Z kolei w Kopenhadze Manchester United przegrał z drużyną Kamila Grabary 3:4, a sędzią VAR był Tomasz Kwiatkowski i to właśnie m.in. jego winą za porażkę swojego zespołu obarczył Erik ten Hag.
Momentem zwrotnym meczu była 42. minuta. Wówczas Marcus Rashford z nadmierną ostrością zaatakował Eliasa Jelerta. Po interwencji VAR piłkarz Manchesteru United obejrzał czerwoną kartkę, na co natychmiast zareagowała Kopenhaga. Jej piłkarze w ciągu kolejnych 12. minut zdobyli dwie bramki i wyrównali stan meczu. W drugiej połowie goście otrzymali rzut karny, którego na gola zamienił Bruno Fernandes. To zdało się na nic. W końcówce koledzy Grabary dwukrotnie trafili do siatki i jego drużyna wygrała 4:3.
Decyzja odnośnie wyrzucenia Rashforda podzieliła brytyjskich ekspertów. Jedni stwierdzili, że to oczywista czerwona kartka. Inni, jak Jamie Carragher, Owen Hargraves czy Paul Scholes mówią, że "nie ma mowy" i podkreślają, że to "przypadek", a intencją Rashforda nie było atak na przeciwnika.
Wydaje się, że głosem tych drugich mówi Erik ten Hag, który zarzuca ekipie VAR, w której pracował sędzia Tomasz Kwiatkowski, rażące błędy w trakcie spotkania.
- Czerwona kartka zmieniła wszystko. Kiedy przyglądasz się nie całej sytuacji, a konkretnej stop-klatce, zawsze wygląda to o wiele gorzej. Analiza zajmuje sędziom wiele czasu, po czym nagle robią z tego czerwoną kartkę - powiedział menedżer Manchesteru United.
Holender odniósł się nie tylko do sytuacji z Rashfordem. Jego zdaniem sędziowie "podarowali" rywalom dwa gole, bo w jego opinii oba nie powinny zostać uznanie. - Przed przerwą straciliśmy dwa gole, które nigdy nie powinny zostać uznane. Pierwszy padł po spalonym. Strzelec był przed Andre Onaną. Drugą bramkę straciliśmy z kolei po niesłusznie podyktowanym karnym. Ręka Harry'ego Maguire'a znajdowała się w normalnej pozycji - grzmiał ten Hag. (...) - To absolutnie nie powinno tak wyglądać, to nie ma nic wspólnego z futbolem - dodał.
Ostatnie tygodnie dla Erika ten Haga nie należą do łatwych. Brytyjskie media donoszą, że w drużynie doszło do buntu. Pi�karze mają ponoć nie ufać trenerowi i wątpić w jego metody szkoleniowe. Niechęć zawodnik�w ma narastać, tym bardziej że Holender ma rzekomo bronić swoich ulubionych graczy, a pozostałych nie omieszka krytykować. Do tego dochodzi jeszcze afera z Jadonem Sancho, który ma opuść klub w styczniu. Nic dziwnego, ż na Wyspach już mówią o dwóch potencjalnych następcach menedżera.
Wyniki są fatalne. United przegrali trzy z ostatnich czterech meczów, a środowe słowa ten Haga wyglądają na szukanie winnych wokół, co może sugerować, że brakuje mu pomysłu na rozwiązanie problemów "Czerwonych Diabłów".
Porażka z Kopenhagą sprawia, że Manchester United spadł na ostatnie miejsce w tabeli grupy A. Traci jednak tylko punkt do drugiego miejsca, zajmowanego przez zespół z Danii, podobnie jak i do trzeciej lokaty, okupowanej przez Galatasaray. Pod względem matematycznym ekipa ten Haga ma zatem nadal duże szanse na awans do fazy pucharowej, ale patrząc na jej grę, może być o to niezwykle trudno.