Choć FC Kaiserslautern uplasowało się dopiero na 13. pozycji w tabeli 2. Bundesligi, to Tymoteusz Puchacz może być z siebie zadowolony. W 36 meczach zdobył gola i zanotował aż 13 asyst. Więcej ostatnich podań miało tylko trzech zawodników. Nic więc dziwnego, że wzbudził zainteresowanie Micha�a Probierza. Finalnie selekcjoner reprezentacji Polski powołał go na czerwcowe zgrupowanie, podczas którego kadra wystąpi m.in. na Euro 2024. Ledwo obrońca pojawił się na zgrupowaniu i już błysnął. Nie chodzi o formę, a o cacko, które założył na rękę.
Puchacz, podobnie jak i jego pozostali koledzy z kadry, pojawił się pod hotelem DoubleTree by Hilton w Warszawie. Tam spotkał się z kibicami i poświęcił im chwilę, rozdając autografy. Oczywiście największą furorę zrobili liderzy, a więc Robert Lewandowski czy Wojciech Szczęsny. Ale i na Puchacza czekali fani.
Ich uwagę, a także uwagę fotoreporterów przykuł zegarek, który piłkarz miał tego dnia na nadgarstku. Okazuje się, że to jeden z luksusowych egzemplarzy Rolexa. Mowa konkretnie o modelu Rolex Datejust 116200 SkyBlue. Nie jest on łatwo dostępny na rynku, co sprawia, że nie jest też tani. Na stronach internetowych jego cena sięga nawet stu tysięcy złotych, choć można kupić też tańsze egzemplarze. Nie ulega jednak wątpliwości, że nabycie takiego zegarka wiąże się z wydatkiem rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Czym charakteryzuje się ten model? Stworzony jest ze stali nierdzewnej. Ma tarczę w dość niestandardowym kolorze - błękitnym. Na zewnątrz otoczony jest kamieniami. Niewątpliwie Puchacz był jednym z najdrożej ubranych piłkarzy tego dnia pod hotelem w Warszawie.
Kibice wierzą jednak, że oprócz drogiej biżuterii, obrońca pokaże też wysoką jakość na boisku. Tak samo jak i jego koledzy z kadry. Rywalizację rozpoczną już w niedzielę 16 czerwca. Wówczas ich pierwszym rywalem w grupie będzie Holandia. Pięć dni później zmierzą się z Austrią, a 25 czerwca z Francją. Wcześniej Polacy rozegrają dwa sparingi przygotowujące do Euro. Już w piątek 7 czerwca powalczą z Ukrainą, a trzy dni później z Turcją.
Choć eksperci nie dają Polakom zbyt wielu szans na sukces, to w kolegów wierzy Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji złożył jasną deklarację. - Na pewno mogę spróbować pociągnąć reprezentację do sukcesu, do tego, żebyśmy grali nie tylko dobrą pi�k�, ale też zdobyli punkty w grupie, a później zobaczyli, co dalej. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że grupa jest trudna, ale ja wierzę w tą reprezentację, wierzę w chłopaków. Od wewnątrz czuję taką pozytywną moc i mam nadzieję, że ona będzie widoczna na Euro - podkreślał w programie "Kropka nad i".