W środę 16 listopada reprezentacja Polski rozegrała mecz towarzyski z Chile. Był to ostatni sprawdzian Biało-Czerwonych przed mistrzostwami świata. Pierwsza połowa nie ułożyła się po myśli naszej kadry. Dopiero w drugiej odsłonie rywalizacji piłkarze Michniewicza zaczęli częściej pojawiać się w polu karnym rywali. Ostatecznie honor drużyny uratował Krzysztof Piątek.
W pierwszej połowie Chile zdecydowanie dominowało. W pewnym momencie została wyświetlona statystyka wymienionych podań. Polacy mieli ich 87, Chilijczycy blisko trzy razy więcej, bo 248. Duża dysproporcja była także w posiadaniu piłki - 28% do 72%.
Pi�karze Eduardo Berizzo z łatwością utrzymywali się przy futbolówce, zamykając piłkarzy Michniewicza na własnej połowie. W drugiej odsłonie rywalizacji gra Polaków wyglądała podobnie. Mimo wszystko udało im się stworzyć zagrożenie pod bramką rywali.
I co więcej, starania przyniosły efekt. Po wybiciu piłki na aut sędzia podyktował rzut rożny dla Biało-Czerwonych. Po dośrodkowaniu w pole karne strzału na bramkę próbował Jakub Kiwior. Jego uderzenie obronił golkiper Chile, ale przy dobitce Piątka nie miał szans.
Tym samym Polska objęła prowadzenie 1:0. Ten wynik nie uległ już zmianie. I choć Biało-Czerwoni wygrali, to nie ma wątpliwości, że nie był to najlepszy mecz w ich wykonaniu.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.