Rok 2022 roku był wyjątkowy dla reprezentacji Argentyny - zdobyła trzecie mistrzostwo świata w historii. W finale drużyna Lionela Scaloniego pokonała dopiero po rzutach karnych Francję. Bohaterem spotkania, jak i całego mundialu został wówczas Leo Messi. Świadczy o tym również fakt, że został uznany za najlepszego piłkarza turnieju - MVP. Nic więc dziwnego, że nie tylko w jego ojczyźnie, ale i na całym świecie wybuchło prawdziwe szaleństwo na punkcie 36-latka. Jeden z fanów zdecydował się wówczas na dość nietypowy krok, którego później mocno żałował.
Znany influencer zaskoczył. Wytatuował sobie nazwisko Messiego na twarzy. Szybko poczuł konsekwencje decyzji
Mowa o kolumbijskim influencerze Mike'u Jambsie. Był tak zachwycony występem Messiego na mundialu, że postanowił... wytatuować sobie na czole jego nazwisko. Na tym nie koniec. Na jednym z policzków zamieścił też trzy gwiazdki, które odpowiadały liczbie wygranych mistrzostw świata przez Argentynę.
Szybko pochwalił się dziełem w mediach społecznościowych, publikując nagranie z salonu tatuażu. Udokumentował cały proces powstawania tatuażu. Wideo stało się hitem internetu, ale po kilku dniach influencer przyznał, że decyzja o umieszczeniu nazwiska Messiego na twarzy nie była zbyt dobrym pomysłem.
Wszystko przez dość duży rozgłos i negatywne komentarze, które pojawiły się nie tylko pod jego adresem, ale i najbliższych. - Z perspektywy czasu żałuję, że zrobiłem sobie tatuaż. Nie został pozytywnie odebrany. Doświadczyłem wielu negatywnych sytuacji. Doświadczyła ich również moja rodzina. Nie sądziłem, że powiem to tak szybko, bo byłem bardzo dumny ze swojej decyzji, ale teraz żałuję, że zrobiłem sobie ten tatuaż - mówił Jambs w jednym z wywiadów, cytowany przez kurir.rs.
Influencer oszukał wszystkich. "Eksperyment społeczny"
Jak się później okazało, tatuaż był... fałszywy. Influencer tylko przeprowadzał "eksperyment społeczny", do czego przyznał się na Instagramie. Na najnowszych zdjęciach i nagraniach na jego twarzy nie ma już śladu po tatuażu.
A co u Messiego? Rozpoczął już nowy sezon MLS. Rozegrał trzy mecze, w których zdobył trzy bramki i jedną asystę. Na boisku spędził pełne 270 minut. Jego drużyna celuje w mistrzostwo ligi i jak na razie ma na to spore szanse. Odniosła dwa zwycięstwa, a raz zremisowała, dzięki czemu przewodzi w Konferencji Wschodniej. Kolejny mecz MLS Argentyńczyk rozegra już w najbliższą niedzielę, kiedy jego zespół zmierzy się z CF Montreal.
