Ewa Pajor od ośmiu lat występuje w VfL Wolfsburg, do którego trafiła w czerwcu 2015 roku. Polka ma na koncie m.in. pięć tytułów mistrzyni Niemiec czy też zwycięstwo w Lidze Mistrzyń w 2014 roku. Ponadto cztery razy zajęła drugie miejsce w rozgrywkach LM. W barwach swojej drużyny rozegrała 178 spotkań i zdobyła 116 bramek.
Jak przekazała na platformie X była polska piłkarka Joanna Tokarska, Pajor mogła latem zmienić klub. Bardzo mocno o jej pozyskanie zabiegały PSG i Manchester United, a więc europejskie potęgi. Kluby były w stanie wyłożyć za Polkę nawet między 600 a 750 tysięcy euro, co w kobiecej piłce byłoby absolutnym rekordem transferowym. W porównaniu do męskiej piłki ta kobieca nie cieszy się tak dużym zainteresowaniem, a i gaże i kwoty dla zawodniczek są znacznie niższe.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl
Niewykluczone, że napastniczka zmieni pracodawcą w przyszłym roku. W czerwcu klauzula odstępnego spadnie do 500 tysięcy euro, a Polka wciąż jest w wielkiej formie. "Zainteresowanie Ewą jest niezmiennie bardzo duże i wiele klubów z Europy i USA sonduje możliwość wykupienia jej z VfL" - przekazała Tokarska.
W trwającym sezonie Pajor ma na koncie dwa gole w pięciu meczach. Zawodniczka pokazuje się z dobrej strony także w reprezentacji Polski, która bierze udział w Lidze Narod�w. Do tej pory kadra ma na koncie trzy wygrane i remis. Pajor w tych spotkaniach strzeliła cztery gole.
Obecnie najdroższy transfer w historii piłki nożnej kobiet to przejście Keiry Walsh z Manchesteru City do FC Barcelony. Kataloński klub zapłacił za piłkarkę 250 tysięcy euro, czyli tyle, co niekiedy płacą za transfery kluby w ekstraklasie. To pokazuje różnicę między futbolem męskim a żeńskim.