Sezon 2022/2023 jest dla Chelsea co najmniej nieudany. Już na początku sezonu, głównie za sprawą niezadowalających wyników, pracę z zespołem "The Blues" stracił Thomas Tuchel, który kilka tygodni temu przejął władzę w Bayernie Monachium. Jego zastępcą został Graham Potter, który niestety dla kibic�w Chelsea, zawiódł jeszcze bardziej.
Wiosną zespół prowadzony przez byłego szkoleniowca Brighton okopywał się w środku tabeli Premier League, przegrywając mecz za meczem. To zmusiło władze londyńskiego klubu do kolejnych zmian, lecz jednocześnie postanowiono skorzystać z instytucji trenera tymczasowego. Nim został Frank Lampard, który nie tylko odpadł z drużyną z Ligi Mistrzów, ale i do ubiegłotygodniowego meczu z Bournemouth nie potrafił wygrać spotkania.
Choć pod wodzą Franka Lamparda Chelsea grała co najwyżej bardzo przeciętnie, Todd Boehly i jego współpracownicy nie myśleli o kolejnej zmianie w sezonie 2022/2023. Ich celem stało się zakontraktowanie trenera, który przejmie zespół od okresu przygotowawczego do kolejnego sezonu. Z tego względu na radarze władz londyńczyków znaleźli się m.in. Julian Nagelsmann czy Mauricio Pochettino.
Według informacji podawanych przez Fabrizio Romano ten drugi ma już być po słowie z londyńczykami i tylko kwestią czasu jest podpisanie przez niego nowego kontraktu. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, Włoch przejąłby zespół po kończącym się sezonie Premier League, by przygotować go do kolejnych rozgrywek.
"Rozmowy między Chelsea a Pochettino zbliżają się do końcowej fazy. Nic jeszcze nie podpisano, ale w końcu posuwamy się naprzód" - napisał Romano.
Ze względu na bardzo niską, 11. lokatę w Premier League, Chelsea nie będzie rywalizować w europejskich pucharach. To pozwoli nowemu szkoleniowcowi skupić się na lidze, która będzie dla niego priorytetem.