W środę odbyło się kolejne wielkie wydarzenie w lidze hiszpańskiej, czyli El Clasico. FC Barcelona podejmowała Real Madryt w drugim meczu p�fina�u Pucharu Króla. W nieco lepszej sytuacji po pierwszym starciu byli Katalończycy, którzy pokonali rywala na jego terenie 1:0. Zgromadzeni na Camp Nou kibice liczyli więc na to, że awans do finału rozgrywek jest tylko formalnością.
Rzeczywistość okazała się dla nich bardzo bolesna. Przez pierwszą połowę Barcelona górowała na boisku, ale nie potrafiła przełożyć tego na zdobycze bramkowe. W doliczonym czasie wynik meczu otworzył Vinicius Junior, wyrównując stan rywalizacji w dwumeczu. Po przerwie zawodników Xaviego dobił hat-trick Karima Benzemy, który dał Realowi zwycięstwo 4:0 i awans do finału Pucharu Króla.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Kibice na Camp Nou przecierali oczy ze zdumienia. Choć początkowo ich doping był bardzo wyraźny i głośny, praktycznie od drugiej połowy stadion ucichł. Jeszcze przed meczem zapowiadano, że planują dać wyraz poparcia dla pomysłu ponownego ściągnięcia do klubu Leo Messiego. W 10. minucie kibice zaczęli skandować nazwisko legendy klubu, okazując ogromny szacunek do Argentyńczyka i dając sygnał, że wyczekują jego powrotu.
Powrót Messiego wydaje się bardzo możliwy. Kontrakt napastnika z PSG wygasa 30 czerwca tego roku, a każda próba przedłużenia umowy nie przynosi spodziewanego efektu. Dodatkowo przedstawiciele Barcelony mają prowadzić rozmowy z otoczeniem zawodnika, a za jego powrotem do klubu ma optować też jego rodzina. - Kontrakt Leo się kończy, więc mógłby wrócić za darmo. Jego rodzina również byłaby za powrotem do Barcelony - stwierdził przyjaciel piłkarza, Christian Martin. Według ostatnich doniesień Argentyńczyk dostał również ofertę z saudyjskiego klubu Al-Hilal, który mógłby wyłożyć na pensję zawodnika grube miliony.